Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.


Przejechałem już: 63213.04 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.30 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

POWYŻEJ 100KM|

Dystans całkowity:26722.52 km (w terenie 100.00 km; 0.37%)
Czas w ruchu:999:31
Średnia prędkość:26.74 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:119726 m
Suma kalorii:543819 kcal
Liczba aktywności:234
Średnio na aktywność:114.20 km i 4h 16m
Więcej statystyk
  • DST 151.66km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:13
  • VAVG 24.40km/h
  • VMAX 46.84km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 4109kcal
  • Podjazdy 578m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opuszczamy Wielkopolskę czyli wyprawa Milicz

Sobota, 27 lipca 2013 · dodano: 27.07.2013 | Komentarze 0

Przyszedł czas na kolejny dłuższy wypad. Po długich analizach odłożyłem na później wyjazd do Lichenia (140km w obie strony), a zdecydowałem się na Milicz, który chciałem odwiedzić w terminie późniejszym. Dzień nie zaczął się dobrze, bo nie obudził mnie rano budzik, zamiast wstać o 5 i wyjechać o 6, obudziłem się o godzinie 7. Byłem trochę na siebie zły i planowałem już skrócenie trasy. Szybko się zebrałem i pojechałem. Na niebie same chmury, z zapowiadanej gorącej soboty szykował się pochmurny dzień. W sumie to dobrze, bo ciężko jechałoby się w pełnym słońcu. Na początku czułem się średnio, nie mogłem złapać rytmu. Dopiero po kawie i hot-dogu na stacji w Koźminie poczułem się lepiej i jazda sprawiała mi przyjemność. W międzyczasie rozpogodziło się i temperatura szybowała szybko do góry. Byłem na to przygotowany mając ze sobą ponad 3 litry wody. Kierowałem się na Jutrosin i stamtąd do Milicza. Zaliczyłem trochę terenu chcąc ominąć główne drogi. Opuściłem województwo Wielkopolskie i zawitałem do Dolnośląskiego. W Miliczu byłem tylko małą chwilę i szykowałem się w drogę powrotną przez Krotoszyn. Droga z Milicza do Krotoszyna wykończyła mnie masakrycznie. Do przejechania miałem tam tylko 20km, ale cały czas same podjazdy i to na głównej drodze, więc samochody mijały mnie co chwila. Dojechałem do Krotoszyna i tam zastanawiałem się nad skróceniem trasy, ale w końcu zebrałem się w sobie i ruszyłem z góry zaplanowaną drogą. Słońce paliło niemiłosiernie, bardzo szybko skończyła się woda. Musiałem dojechać do Raszkowa, tam zaatakowałem pierwszy lepszy sklep. Dwie duże wody z lodówki poszły na raz, trzecia powędrowała do bidonu. To był ostatni postój i ostatnie 25km do domu. Przyznam, że trasa bardzo fajna, jechało się przyjemnie, ale podróż w tych temperaturach to samobójstwo. Do domu wróciłem cały mokry i wykończony. Na całe szczęście od razu mogłem wskoczyć do baseniku i się trochę ochłodzić. Jestem z siebie bardzo zadowolony, że dałem rade :) W tym miesiącu zrobiłem planowany 1000km, a mam jeszcze przed sobą dwa wyjazdy w lipcu :)


Park w Koźminie, w poszukiwaniu stacji © tomstar

Kawa na obudzenie © tomstar

Mały ryneczek w Kobylinie © tomstar

Piękna droga do Jutrosina © tomstar

W Smolicach trafiłem na piękny park i pałacyk © tomstar

Park w Smolicach © tomstar

Zalew w Jutrosinie © tomstar

Liczyłem na plaże, ale żadnej nie znalazłem © tomstar

Rynek w Jutrosinie © tomstar

Leśna droga do Milicza © tomstar

Kościół w Miliczu © tomstar

Witaj Wielkopolsko © tomstar

Żegnaj Dolny Śląsku :) © tomstar

Rynek w Zdunach © tomstar

Mały odpoczynek w Zdunach, były nawet lody :) © tomstar

Park w Krotoszynie © tomstar

Ostatni postój w Raszkowie © tomstar


  • DST 113.30km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:06
  • VAVG 22.22km/h
  • VMAX 44.33km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 2846kcal
  • Podjazdy 871m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem trzech jezior

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 3

Niestety nie ma u nas takich ciekawych tras jak czasem widzę u innych rowerzystów. Wielkopolska raczej płaska, polna bez gór i dużych lasów. Dlatego też ciężko znaleźć dobrą i przyjemną trasę. Zmówiłem się dzisiaj z Miłoszem na dłuższy wypad. Cel padł na trzy okoliczne jeziora: w Ostrowie Piaski, w Kaliszu Szałe i w Gołuchowie ośrodek wypoczynkowy w lesie. Akurat stworzyło się nam ładne koło. Wyjechaliśmy rano i pokierowaliśmy się na Ostrów. Na początku dość dużo chmur i mało słońca. Praktycznie aż do Kalisza pogoda była średnia, choć jechało się przyjemnie. Pomiędzy Ostrowem a Kaliszem trochę terenu przez las. Na Szałe czekał na nas Maciej, z którym wróciliśmy do domu. Po drodze mały odpoczynek w Gołuchowie i trzecie jeziorko zaliczone.


Przystanek w parku w Raszkowie © tomstar

Ale twardziele :) © tomstar

Piaski - jezioro w Ostrowie © tomstar

Mini okręt na plaży w Ostrowie © tomstar

Jestem panem świata... :) © tomstar

Gdzieś po drodzę między Ostrowem a Kaliszem © tomstar

Las pod Kaliszem © tomstar

Jezioro w Kaliszu - Szałe © tomstar

Na plaży w Kaliszu © tomstar

Plaża na Szałe © tomstar

Kawa na stacji © tomstar

Plaża w Gołuchowie © tomstar

Na plaży w Gołuchowie © tomstar

A chcesz z byka? :) © tomstar


  • DST 160.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:19
  • VAVG 25.33km/h
  • VMAX 37.10km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 4466kcal
  • Podjazdy 1072m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Jezioro Powidzkie w deszczu

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 13.07.2013 | Komentarze 3

Z zamiarem wybrania się w taką trasę nosiłem się już od dawna. Zmawialiśmy się z kumplami, ale jakoś nie mogliśmy zgrać terminów. Ciągle komuś coś wypadało. Dlatego postanowiłem pojechać sam. Pogoda od czwartku się popsuła i cały wyjazd wisiał na włosku. Ale postanowiłem pojechać bez względu na warunki (no chyba żeby było jakieś oberwanie chmury). Wstaję rano, na szczęście w miarę ładnie. Nie zbyt mocny wiatr i bez deszczu, chmury wiszą, ale nie pada. A więc jadę. Po drodze mała mżawka, która niestety po 25km przerodziła się w dość mocny deszcz. Zatrzymuję się na przystanku autobusowym i myślę co robić dalej. Planowałem zrobić dziś dużo kilometrów i czułbym się dziwnie gdybym teraz zawrócił. Postanowiłem dojechać do Zagórowa i z tamtąd najwyżej wrócić, wyszłoby wtedy około 80km. Po drodze przestało padać i puściłem się dalej do Słupcy. Tam nadal bez deszczu, więc mówię sobie, że robię trasę taką jak zaplanowałem. Niestety w Giewartowie dopada mnie najmocniejszy deszcz na całej trasie, tylko, że teraz już nie ma odwrotu, bo jestem idealnie w połowie drogi. Zatrzymuje się w małej chatce pod dachem i przeczekuje deszcz. Cały mokry jadę dalej, bo teraz to już bez różnicy. Po drodze ciuchy wyschły i mogę z lepszym trochę humorem jechać do Przybrodzina i Powidza. Aż do domu już nie pada, czasem pojawia się tylko lekka mżawka, ale w porównaniu z wcześniejszym deszczem to mały pikuś. Po drodze kilka przystanków, kawka i hot-dog na stacji. Cieszę się, że nie zawróciłem i dopiąłem swego. Było to dla mnie nie lada wyzwanie nie tylko ze względu na kilometry, ale także na warunki. Jestem bardzo zadowolony i teraz czas na odpoczynek i piwko :)


Droga z Gizałek do Zagórowa © tomstar

Droga do zagórowa w deszczu © tomstar

Przystanek przemyśleń: "jechać dalej czy wracać?" :) © tomstar

Rzeka Warta © tomstar

Gorąca kawka na stacji w Lądku © tomstar

Przemoczona Merida © tomstar

Przejazd na autostradą A2 © tomstar

I Meridka nad autostradą © tomstar

Zabytkowy kościół w Słupcy © tomstar

Przemoczony tomstar na przymusowym odpoczynku © tomstar

W Giewartowie w deszczu © tomstar

Plaża w Kosewie © tomstar

Droga polna pomiędzy Kosewem a Przybrodzinem © tomstar

Przystanek kolejki wąskotorowej na plaży w Przybrodzinie © tomstar

Plaża w Przybrodzinie © tomstar

Plaża w Powidzu © tomstar

Cel podróży: Powidz © tomstar

Na plaży w Powidzu © tomstar

Ostatni przystanek na stacji w Gizałkach i już tylko 20km do domu © tomstar


  • DST 101.00km
  • Czas 04:02
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 39.63km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2812kcal
  • Podjazdy 484m
  • Sprzęt Kands Energy 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Padła stówka

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 22.06.2013 | Komentarze 5

W końcu padła ta magiczna dla mnie stówka. Dziś przejechałem w całkiem niezłym tempie 101km ;) Od samego rana było dużo słońca i troszkę się obawiałem, że cały dzień będzie znowu upalny. Na szczęście szybko przyszły chmury i zrobiło się bardzo przyjemnie. Jak zwykle zaopatrzenie w batony z ziarnem i napoje izotoniczne. Na początku jechało mi się średnio przyjemnie, jakoś nie mogłem się przełamać. Dopiero gdzieś po 30km załapałem wiatr w żagle i troszkę się rozpędziłem. Pod koniec trasy złapał mnie mały deszczyk, ale nawet za bardzo mnie nie zmoczył, za to bardzo orzeźwił powietrze. Teraz kolejny cel? .. 200km ;>