-
|50-100KM|
BIKEORIENT|
CZASÓWKA|
DO 50KM|
GDAŃSK 2014|
GEOCACHING|
GÓRA KAMIEŃSK|
GÓRY|
LIBEREC 2016|
NOCNE WYPADY|
POWYŻEJ 100KM|
POWYŻEJ 200KM|
POWYŻEJ 300KM|
POWYŻEJ 400KM|
POWYŻEJ 500KM|
SAMOTNIE|
WYPRAWY|
Z BAKĄ|
Z MIKOŁAJEM|
Z MIŁOSZEM|
Z ŻONĄ|
ZAWODY|
Info

Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.
Przejechałem już: 70615.24 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.50 km/h .
Więcej o mnie.
DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS
WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR














Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Sierpień16 - 0
- 2025, Lipiec19 - 2
- 2025, Czerwiec17 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień17 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2025, Styczeń1 - 0
- 2024, Wrzesień4 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec11 - 0
- 2024, Czerwiec14 - 0
- 2024, Maj11 - 1
- 2024, Kwiecień3 - 2
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień6 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec21 - 4
- 2023, Czerwiec13 - 0
- 2023, Maj13 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień13 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec12 - 3
- 2022, Maj10 - 4
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień7 - 0
- 2021, Lipiec17 - 1
- 2021, Czerwiec15 - 0
- 2021, Maj11 - 2
- 2021, Kwiecień3 - 2
- 2021, Marzec5 - 1
- 2021, Luty2 - 0
- 2020, Listopad3 - 0
- 2020, Październik2 - 0
- 2020, Wrzesień8 - 0
- 2020, Sierpień13 - 5
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec14 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień13 - 19
- 2020, Marzec7 - 6
- 2020, Luty4 - 0
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień9 - 0
- 2019, Sierpień15 - 0
- 2019, Lipiec16 - 3
- 2019, Czerwiec11 - 10
- 2019, Maj11 - 4
- 2019, Kwiecień5 - 3
- 2019, Marzec7 - 13
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 1
- 2018, Październik6 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 10
- 2018, Sierpień7 - 0
- 2018, Lipiec7 - 2
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj7 - 5
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 10
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Październik1 - 4
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2016, Sierpień7 - 0
- 2016, Lipiec14 - 31
- 2016, Czerwiec5 - 4
- 2016, Maj5 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 11
- 2016, Marzec6 - 6
- 2016, Luty3 - 2
- 2016, Styczeń1 - 2
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad1 - 2
- 2015, Październik6 - 11
- 2015, Wrzesień7 - 0
- 2015, Sierpień14 - 18
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec9 - 11
- 2015, Maj11 - 6
- 2015, Kwiecień4 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń3 - 3
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad7 - 3
- 2014, Październik7 - 2
- 2014, Wrzesień7 - 1
- 2014, Sierpień15 - 11
- 2014, Lipiec17 - 5
- 2014, Czerwiec16 - 8
- 2014, Maj9 - 5
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Listopad9 - 7
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień12 - 11
- 2013, Sierpień17 - 34
- 2013, Lipiec19 - 23
- 2013, Czerwiec16 - 35
Wpisy archiwalne w kategorii
GÓRY|
Dystans całkowity: | 2428.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 111:49 |
Średnia prędkość: | 21.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.80 km/h |
Suma podjazdów: | 38444 m |
Suma kalorii: | 48131 kcal |
Liczba aktywności: | 27 |
Średnio na aktywność: | 89.93 km i 4h 08m |
Więcej statystyk |
- DST 49.00km
- Czas 02:12
- VAVG 22.27km/h
- VMAX 59.60km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 967kcal
- Podjazdy 1063m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Karpacz - dzień 6
Sobota, 2 sierpnia 2025 · dodano: 02.08.2025 | Komentarze 0
Ostatni dzień. Mamy wracać do domu, ale jak będzie pogoda to jedziemy jeszcze na małe kółko. I na całe szczęście pogoda jest. Wstajemy szybko, sprzątanie mieszkania, wszystko zaniesione do samochodu i jedziemy na start. Z ekipy jadą wszyscy. Cała szóstka gotowa do jazdy. Trasę wyznaczył Kamil. Pokręcimy po okolicy, blisko Karpacza i zrobimy kilka podjazdów. Jedziemy do podnóży podjazdu na Przełęcz Karkonoską. Zrobimy ten podjazd tak na 2/3, bo na resztę nie ma czasu. Trzeba by wracać przez Czachy, a to na dziś za długo. Pogoda jest wyśmienita, jedzie się super, dobrze się podjeżdża. Na szczycie mały odpoczynek i potem dzida na dół i podjazd do Karpacza, wywijka przez Orlinek i na pełnym speedzie do Kowar. Przebieramy się i jedziemy do domu. Wyjazd wyśmienity, udał się w 90 procentach. Tylko ten piątek nie wyszedł nam do końca jakbyśmy chcieli, ale tak na prawdę straciliśmy tylko 50km. Wszystko inne się udało. Genialne tereny, genialne drogi i przede wszystkim genialna ekipa. Trzeba to powtórzyć.
Kilka statystyk:
6 dni
Dystans - 553,84 km
Podjazdy - 9156 m
Czas jazdy - 24 h
Kilka statystyk:
6 dni
Dystans - 553,84 km
Podjazdy - 9156 m
Czas jazdy - 24 h

Zawodowa ekipa © tomstar

Pozowanko © tomstar

Rzeka © tomstar
- DST 53.00km
- Czas 02:49
- VAVG 18.82km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 1078kcal
- Podjazdy 1216m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Karpacz - dzień 5
Piątek, 1 sierpnia 2025 · dodano: 01.08.2025 | Komentarze 0
Od rana ostra burza mózgów i wymiana spostrzeżeń, uwag, analiz i wszystkiego z deszczem i rowerem związane. Niestety prognozy okazały się tym razem trafne i od rana pada, przestaje, znowu pada i tak w kółko. Nie wiemy co robić, padać ma wszędzie i o różnych porach. Wstępnie jedziemy tak jak pierwotnie planowaliśmy do Kudowy Zdrój. Potem jednak planujemy małe kółko do Czech, potem czekamy i jednak padło na duże kółko do Czech. I tak już zostało. Czekamy jeszcze chwilę, żeby wyschło i jedziemy. Kierujemy się na Małą Upe, podjazdem, którym jechaliśmy we wtorek. Jest wilgotno, ale nie strasznie, więc jedzie się w miarę dobrze. Na szczycie robimy mała pauzę i szykujemy się do zjazdu na dół. W trakcie zjazdu zaczyna padać. Masakra jak nagle zrobiło się zimno i niebezpiecznie. Jest ślisko, nic nie widać, a ręce marzną. W połowie zjazdu zatrzymujemy się na przystanku i czekamy, aż przestanie padać. Postanowiliśmy skrócić trasę i zrobić małe kółeczko na 50km. Na dole skręcamy w lewo i wjeżdżamy na boczne dróżki, aby z powrotem podjechać pod Mała Upe. Boczki są tutaj niesamowicie piękne. Nie wiedziałem, że są tu asfalty i można spokojnie przejechać. Szkoda, że jest brzydka pogoda, bo można by się delektować przyroda i zrobić świetne focie. Po drodze trafiamy na schronisko Lysecinske Boudy i postanowiliśmy, że się tam zatrzymamy i zjemy coś ciepłego. Bardzo dobrze zrobiliśmy, bo znowu się rozpadało. Przeczekaliśmy deszcz i pojechaliśmy dalej. Pozostał nam zjazd do Kowar i jesteśmy w domu. W Kowarach wyszło piękne słońce i od razu zrobiło się cieplutko i sucho. Ale po parunastu minutach od naszego powrotu znowu zaczęło padać, żeby po 30 minutach znowu wyszło słońce. Powalona ta pogoda. Dobrze, że zepsuła nam tylko jeden dzień. Mimo trudów, zimna i deszczu mogę uznać ten wyjazd za epicki. Maszyny się spisały, nikomu nic się nie stało i cali wróciliśmy do domu. Po powrocie rowerki od razu umyliśmy. Zobaczymy co będzie jutro. Wstępnie plan jest na rychły powrót do domu, ale jeżeli pogoda zwariuje i rano będzie sucho i ciepło i nie będzie deszczowych chmur, to może skusimy się na szybkie 50km przed wyjazdem. Chciałbym się jeszcze przejechać, bo po dzisiejszym czuję niedosyt, ale w deszczu drugi raz nie pojadę.

Ekipa © tomstar

Przerwa na podjeździe © tomstar

Widoczek © tomstar

Podjeżdżamy © tomstar

Na szczycie © tomstar

Rzeka w Czechach © tomstar

Udawany sprint pod górkę © tomstar

Pozowanko w jednej z nielicznych słonecznych chwil © tomstar

W schronisku © tomstar
Kategoria |50-100KM|, GÓRY|, Z BAKĄ|
- DST 116.70km
- Czas 04:38
- VAVG 25.19km/h
- VMAX 61.60km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 2074kcal
- Podjazdy 1845m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Karpacz - dzień 4
Czwartek, 31 lipca 2025 · dodano: 31.07.2025 | Komentarze 0
Zaczynamy dzień czwarty. Od rana przyjeżdża ekipa z Kalisza i w szóstkę będziemy teraz jeździć. Chłopaki są chwilę po 9, przebierają się, szykują i jedziemy w trasę. Atakujemy znowu Karpacz lecz teraz jedziemy bokiem i wyjeżdżamy obok Gołębiewskiego. Podjazd szczerze nas zaskoczył. Nie myślałem, że jest tu tak stromo, momentami sięgało 18%. Jeszcze na tym wyjeździe nie mieliśmy takich procentów. Powoli i mozolnie wspinamy się na szczyt. Koło Wangu mała pauza, wszyscy się zjeżdżamy i lecimy na dół zjazdem. Potem omijamy Piechowice i kolejny podjazd w okolice Szklarskiej. Każdy jedzie swoim tempem, ale na szczycie zawsze na siebie czekamy. Omijamy Szklarską i znowu podjazd. Profil dzisiejszej trasy jest od początku wymagający. Ale na szczycie już koniec dużych trudności na dziś. Teraz długi, prosty zjazd do Świeradowa Zdroju. Rowerki idą szybko, droga jest szeroka, prosta, wszystko widać. Spokojnie można się rozpędzić. Tutaj też mamy maksy tego wyjazdu, bo przekroczyłem 60km/h. W Świeradowie wjeżdżamy na rynek i siadamy w barze na dłuższą przerwę i jedzonko. Odpoczywamy, uzupełniamy wodę i wracamy do domu. Teraz jest już łatwiej. Zostało nam trochę ponad 50km, a droga raczej płaska lub są zjazdy. Momentami małe hopki, które idą dość sprawnie. Droga fajna, boczna i spokojna, ładnie widać góry. Narzucamy troszkę większe tempo, bo zbierają się chmury i może gonić nas deszcz. Gdy przyjechaliśmy do Kowar po parunastu minutach zaczęło kropić. Teraz odpoczynek, mycie, a wieczorkiem skoczyliśmy jeszcze na piwo. Niestety na jutro zapowiadany jest na cały dzień deszcz. Ale zobaczymy co to będzie, bo pogoda nie raz zaskoczyła nas na tym wyjeździe pozytywnie. Na razie udaje się przejechać suchym kołem. Może uda się i jutro. Tym wyjazdem zamknąłem lipiec z dystansem 1624km i przekroczyłem 6000km w tym roku.

Widoczek © tomstar

Ekipa na pauzie © tomstar

Rowerki na pauzie © tomstar

Jedziemy © tomstar

Jedziemy © tomstar
Kategoria GÓRY|, POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 104.00km
- Czas 04:11
- VAVG 24.86km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1900kcal
- Podjazdy 1323m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Karpacz - dzień 3
Środa, 30 lipca 2025 · dodano: 30.07.2025 | Komentarze 0
Od rana piękne słońce, ale niestety nie jest super ciepło. O 8 rano zaledwie 12 stopni. Niebo bezchmurne. Ale pogoda wskazuje, że około 16 ma u nas padać. Chmury i deszcz mają przyjść z południa, więc z Trutnova, a my mieliśmy dziś przez Trutnov jechać. Stwierdziliśmy, że wybieramy inną trasę. Mamy zapas tras i właśnie jedną z nich wykorzystamy. Mniejszy dystans, mniejsze przewyższenia, dużo płaskiego. Powinno pójść płynnie i szybko. Z Kowar lecimy na Trzcińsko trasą TdP Amatorów z zeszłego roku. Potem odbijamy na Marciszów i dalej na Czarny Bór. Teraz robi się trochę nudno, bo jest dość płasko, małe hopki, a widoczki takie sobie. Troszkę jednak od tych gór odjechaliśmy. Dopiero w Mieroszowie zawracamy i jedziemy wzdłuż granicy na Lubawkę. Tutaj znowu zaczynają się podjazdy i ładne tereny. W Chełmsku Śląskim robimy mała pauzę i kierujemy się do domu. Przejeżdżamy Lubawkę i kierujemy się na Kowary. Ostatni podjazd, który wybrałem jest w remoncie, ale podobno asfalt już leży. Ale na dziś przewidziane jest układanie ostatniej warstwy asfaltu. Ale ryzykujemy i jedziemy, najwyżej będziemy prowadzić rowery. Nie jest jednak tak źle, rzeczywiście coś robią, ale małymi odcinkami i w sumie prowadzimy rowery tylko przez kilkadziesiąt metrów. Tym podjazdem ma iść za tydzień Tour de Pologne. Fajnie jest jechać tą samą drogą, a jeszcze fajniej będzie to potem oglądać w tv. My też tędy jechaliśmy. Ze szczytu już szybki zjazd do Kowar. Szybko, sprawnie i przyjemnie. W domu jesteśmy przed 15. Dobrze zrobiliśmy, bo rzeczywiście po 16 zaczęło kropić. Niegroźnie i w sumie już przestało, ale nie wiadomo jak ten deszcz zachowywał się gdzie indziej. Może padało mocniej, a może mżawka jechałaby z nami od Trutnova. Teraz zasłużony odpoczynek i zbieranie sił na jutro, bo przyjeżdża ekipa z Kalisza z Grzegorzem na czele. A jutro prawie 120km i 1800m przewyższeń w planie. Trzeba będzie to wytrzymać, bo wypoczęta, mocna ekipa może nadać konkretne tempo. Najważniejsze, żeby nie padało.

Widoczek © tomstar

Trasa © tomstar

Widoczek © tomstar

Pauza w Chełmsku Śląskim © tomstar

Podjazd do Kowar © tomstar
Kategoria GÓRY|, POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 119.31km
- Czas 05:11
- VAVG 23.02km/h
- VMAX 52.80km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 2231kcal
- Podjazdy 1875m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Karpacz - dzień 2
Wtorek, 29 lipca 2025 · dodano: 29.07.2025 | Komentarze 0
Dzień drugi. Wyspaliśmy się i około 7 wstaliśmy. Niestety za oknem brzydko. Jest mokro, drogi mokre i jest mocna mgła. Nie pada, ale pewnie jest duża wilgotność i wszystko jest mokre. Może nawet w nocy padało. Zaczęły się analizy. Czekamy do 10 i zobaczymy co będzie. Padł pomysł na zmianę trasy na troszkę łatwiejszą, z mniejszymi podjazdami, a przede wszystkim zjazdami. Na mokrym nie ma zjeżdżać, bo się zabijemy. Na szczęście zaczęło robić się sucho. Pal licho, jedziemy i wybieramy pierwotną trasę. Najwyżej. Trzymamy się planu. Wczoraj się udało, dziś też musi. Ale jest zimno. Rano zaledwie 10 stopni, a maks dzisiaj ma być 15. Jednak nie biorę kurtki, jadę tak jak wczoraj w bezrękawniku. Basta, veto... Jest lipiec, lato, ja w kurtce jeździć nie będę. Plan na dziś to Trutnov. Jedziemy podjazdem na Graniczne Budy. Asfalt jest wilgotny, ale miejscami przesycha. Na granicy robimy mała pauzę i teraz 12km w dół. Asfalt coraz bardziej suchy i można dość szybko polecieć. Ale za to wymarzłem, na klacie jest ok, membrana dała radę, ale głowa, ręce, nogi poczuły chłód. W miejscowości Svoboda nad Upou skręcamy na zachód. Robimy tutaj duże kółeczko, żeby od zachodu wjechać do Trutnova. Mamy tu kilka fajnych podjazdów i zjazdów. Wyszło słońce, zrobiło się sucho, ale nadal nie jest super ciepło. Na podjazdach się pocimy, ale na zjazdach nas przewiewa. Dojeżdżamy do Trutnova. Wbijamy na rynek, mała pauza i piwko. Teraz czas na powrót. Nawigacja pokazuje niespełna 30km, ale zdecydowana większość tego dystansu to podjazd do granicy. Całe szczęście nie jest taki stromy, bo średnio 3%, ale długi i czasochłonny. Jedziemy spokojnie, równo i płynnie. Dojeżdżamy do granicy i teraz do samego domy zjazd. 12km przejechaliśmy w 15 minut i w mgnieniu oka jesteśmy w domu. Niestety dziś ofiarą wyjazdu padł mój telefon. Wywrócił się gdy robiłem fotę ze statywu i tak nieszczęśliwie upadł na monitor, że ten cały się zalał i nie mogę go używać. Szkoda... Czekamy teraz na jutro, zobaczymy co nam zafunduje pogoda i gdzie pojedziemy.

Widoczek na podjeździe © tomstar

Koniec podjazdu i granica © tomstar

Przed Trutnovem © tomstar

Rynek w Trutnovie © tomstar

Rowerki czekają a my pijemy piwko © tomstar

Połowa podjazdu do domu © tomstar
Kategoria GÓRY|, POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 111.83km
- Czas 04:57
- VAVG 22.59km/h
- VMAX 57.00km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 2166kcal
- Podjazdy 1834m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Karpacz - dzień 1
Poniedziałek, 28 lipca 2025 · dodano: 28.07.2025 | Komentarze 0
Zaczynamy dwutygodniowy urlop. Już w marcu planowaliśmy wypad w góry latem. Ostatni raz byliśmy w 2021 roku w Nowym Sączu. Trzeba wrócić do tej tradycji. Wybieramy Karpacz. Byłem tu rok temu na TdP Amatorów i bardzo mi się te tereny spodobały. Fajne podjazdy, bezpieczne zjazdy, przystępne tereny. Wymagające, ale nie zabójcze. Planujemy tydzień, od poniedziałku do soboty. Niestety w ostatnim czasie pogoda jest fatalna. Niestabilna, deszczowa i tak na prawdę nieprzewidywalna. Ostatnie prognozy nie napawały nas optymizmem. Do Polski ma przyjść jakiś niż i cały tydzień ma być deszczowy. Wyjazd mamy już od dawna opłacony, cały tydzień zaplanowany i raczej nie chcemy zrezygnować z wyjazdu. Jedziemy, bo cóż poradzić? Na miejscu zobaczymy co będzie i będziemy podejmować decyzje. Wyjeżdżamy o 4 rano. W Pleszewie cały czas pada. Po drodze także pogoda się nie poprawia. Na całe szczęście od Wrocławia zaczyna się robić coraz lepiej. Jest sucho, a nawet czasem wychodzi słońce. Dojeżdżamy do Kowar, bo tutaj mamy bazę. Jest pochmurnie, ale nie pada. Przebieramy się i jedziemy. Kierujemy się na Karpacz i od razu walimy na najtrudniejszy podjazd. Jedziemy cały Karpacz do Wangu odbijając na podjazd pod Orlinek. Potem świetny zjazd i kolejne podjazdy. Gdy zjeżdżamy do Przesieki mija nas, uwaga! Rafał Majka. Jechał sobie podjazd, machnąłem mu, a on mi odmachał. Czułem się jak dzieciak, który spotkał gwiazdę rocka. Szkoda, że nie podjeżdżaliśmy, może usiedlibyśmy mu na kole i udałoby się zrobić fotę. No ale machnięcie ręką wystarczy. W lasach jest wilgotnie, ale nie pada. Teraz mamy kolejne podjazdy. Jedziemy do Piechowic i tam zawracamy w stronę Jeleniej Góry. Na początku trasy mieliśmy najtrudniejsze odcinki. Trzy konkretne podjazdy, ale za to fantastyczne zjazdy. Zapomniałem jak ja to lubię. Gdyby nie było mokro można by polecieć na prawdę szybko. W Piechowicach zrobiliśmy pauzę na drożdżówę. Przelatujemy przez miasto i teraz fajnymi boczkami na Jelenią. Tam mała pauza na rynku i wracamy do bazy. Jedziemy jeszcze świetną ścieżką, która prowadzi wzdłuż rzeki Bóbr. Bardzo fajna ścieżka. Ostatnie podjazdy i jesteśmy w domu. Nie padało! I to jest news dnia. Jestem wniebowzięty, bo bardzo się obawiałem, że pojedziemy w deszczu, albo co gorsza nie pojedziemy wcale. Teraz trzymamy kciuki, żeby jutro było tak samo, albo lepiej. Dawno nie czułem się tak dobrze, fizycznie i psychicznie. Potrzebowałem takiego wyjazdu, wyjazdu w góry, który dodatkowo się udał. Oby z każdym dniem było lepiej.

Selfik na podjeździe © tomstar

Przerwa na drożdżówe © tomstar

Podjazd © tomstar

Pauza na rynku w Jeleniej Górze © tomstar

Selfik na ścieżce rowerowej © tomstar

Widoczek © tomstar
Kategoria GÓRY|, POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 77.42km
- Czas 03:29
- VAVG 22.23km/h
- VMAX 53.14km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1460kcal
- Podjazdy 1276m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Karpacz
Sobota, 8 lipca 2023 · dodano: 09.07.2023 | Komentarze 2
W tym roku zaplanowaliśmy sobie tylko małe wakacje w Karpaczu. Tylko cztery dni, żeby się zresetować. Oczywiście jak góry, to muszę zabrać rowerek. W sumie to zawsze zabieram ze sobą rowerek, niezależnie gdzie jedziemy. Zawsze znajdzie się jakaś fajna trasa. Planuję jeden dzień, na tyle mam czasu. W piątek zdobywaliśmy rodzinka Śnieżkę, a w sobotę od rana ruszam w trasę. Niestety troszkę się zwiodłem, bo infrastruktura rowerowa prawie żadna. Karpacz to ostatnie miasto przed górami i dalej żadnych dróg nie ma. Tylko szlaki i szutry. Nie mogłem sobie pozwolić na długi wyjazd, taki ponad stówę, bo tylko wtedy pojeździłbym i pojechał do Czech. Wyznaczam więc małe kółko po okolicy i trasę na Jelenią Górę. Najbardziej obawiałem się zjazdu z Karpacza, bo wszystkie mapy pokazywały, że droga jest zamknięta i jest tam remont. Troszkę zepsułoby mi to plany, bo musiałbym mocno kombinować z inną trasą. Dopytałem na stronie miasta i potwierdzili remont, ale podobno asfalt już jest kładziony. Trasa ta jest przygotowywana na finisz TdP, na drugim etapie z Leszna do Karpacza, a tutaj ma być ostatni podjazd. Jadę więc na ryzyko. I dobrze zrobiłem, bo asfalt położony już na gotowo, trasa pusta, a pod kołami dywanik. Największy podjazd mam na początku, czyli podjazd do Górnego Karpacza pod Świątynie Wang. Potem mały zjazd i drugi podjazd w okolice szczytu Płonik. Potem zjazd i raczej tylko małe hopki do Jeleniej Góry. Mała pauza na rynku w Jeleniej i powrót do Karpacza. Przed Karpaczem znowu podjazd i świetny szybki zjazd. Zjeżdżało się super, dość szeroka droga, zawijasy, zero ruchu samochodowego. Mogłem polecieć tyle, na ile czułem, że potrafię. Czułem niedosyt, chciałem pokręcić więcej, ale nie miałem tyle czasu. Wyjazd udał się bardzo. Było naprawdę super, cały czas jechałem z bananem na twarzy.

Karpacz © tomstar

Rynek w Jastrzębiej Górze © tomstar

Widoczek © tomstar

Widoczek © tomstar

Widoczek © tomstar
Kategoria |50-100KM|, GÓRY|, SAMOTNIE|
- DST 77.83km
- Czas 03:27
- VAVG 22.56km/h
- VMAX 57.26km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 1527kcal
- Podjazdy 1250m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Szybki wypad do Dobczyc
Sobota, 28 maja 2022 · dodano: 30.05.2022 | Komentarze 0
Na 29 maja zapisałem się na Runmageddon Classic w Krakowie. Po podaniu dokładnej lokalizacji okazało się, że bieg odbędzie się w Dobczycach. Moje tereny, znam bardzo dobrze miasto i okolice, gdyż byłem tu dwa lata z rzędu na wakacjach. Z tego względu, że do Dobczyc mam 350km, a start na Runmageddonie w niedzielę o 8 rano, postanowiłem przyjechać dzień wcześniej. Sobotę wykorzystam na przejażdżkę rowerem. Być w górach, mieć dzień wolny i nie wykorzystać go na małą trasę to grzech. W Dobczycach jestem o 11 w sobotę. Parkuję auto, melduję się w hotelu i szykuję do jazdy. Pogoda na razie ładna, ciepło i słonecznie. Cieszę się, ponieważ przewidywane są przelotne burze. Mam tutaj fajną trasę na Gdów i Tymbark. Lecę zatem na Gdów, tam ścieżką rowerową wzdłuż Raby. Na razie jest fajnie. Niestety niedaleko przed Tymbarkiem łapie mnie burza. Na początku tylko lekko kropi, ale za chwile ostro walnęło. Schowałem się na przystanku. burza trwała raptem 5 minut, ale wszystko dookoła mokre. Nie są to dobre warunki do jazdy rowerem, tym bardziej, że przede mną zjazd. Gdy dojechałem do Tymbarku było już sucho i słonecznie. Na rynku odpocząłem. Niestety rower zaczął mi trzeszczeć, a w korbie zrobił się luz. Nie wiem czy to wina deszczu czy po prostu przypadek, ale spowodowało to wzrost zniechęcenia do dalszego kręcenia. Lekko zrezygnowany pojechałem dalej. Teraz nasilił się wiatr, a ja jechałem wprost na niego. Co się okazało mocny wiatr przywiał następna burzę. Ledwo wyschnąłem, a tu zaczęło znowu padać. Teraz już totalnie zrezygnowany marzyłem tylko o powrocie do hotelu. Chciałem jeszcze wykręcić do Myślenic i podjechać Górę Chełm, ale wróciłem do Dobczyc i marzyłem tylko o ciepłym prysznicu. Dobrze zrobiłem, bo gdy wszedłem do hotelu walnęła kolejna ulewa. Był to chyba jeden z gorszych wyjazdów w ostatnim czasie. Szkoda, bo mogło być na prawdę fajnie. Na całe szczęście w niedziele było już pięknie. Także bardzo przyjemnie biegło się na Runmageddonie. Nie padało, było słonecznie i ciepło. Z dwóch dni chociaż ten jeden był udany.

Na trasie © tomstar

Widoczek © tomstar

Na rynku w Łapanowie © tomstar

Podjazd © tomstar

Idzie burza © tomstar

Podjazd © tomstar

Rynek w Tymbarku © tomstar

Widoczek © tomstar

Widoczek © tomstar

Znowu idzie burza © tomstar

Na mecie Runmageddonu © tomstar
Kategoria |50-100KM|, GÓRY|, SAMOTNIE|
- DST 97.00km
- Czas 05:11
- VAVG 18.71km/h
- VMAX 56.90km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 2120kcal
- Podjazdy 1394m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Beskid Sądecki - dzień 5
Sobota, 10 lipca 2021 · dodano: 10.07.2021 | Komentarze 0
Niestety to już ostatni dzień w górach. Wczoraj mieliśmy burzliwą naradę gdzie dziś jechać. Niestety obostrzenia nie pozwalają nam pojechać przez Słowację, a tamtędy chcieliśmy przejechać do Muszyny. Ta trasa odpadła i mieliśmy problem wymyślić coś innego nie chcą jeździć drogami, które już znamy. Postanowiliśmy pojechać do granicy. Wyjdzie nam dystans tylko 60 km, ale zdecydowaliśmy, że po drodze coś wymyślimy. Ruszamy późno, bo o 9:30. Dziś nam się nie śpieszy. Pogoda jest super, całą noc padało i dziś nie ma słońca i jest przyjemny chłodzik. Jedziemy ścieżką Velo 11, prowadzi ona aż do samej granicy. Gdy dojechaliśmy do miejscowości Rytro zobaczyliśmy na szczycie ruiny zamku. Z tego względu, że nasza dzisiejsza wycieczka ma charakter turystyczno-poznawczy postanowiliśmy zwiedzić zamek. Wspinamy się drogą, ale nagroda jest super. Widoczek jest genialny. Lecimy dalej, teraz prosto do granicy. Tam robimy sobie zdjęcie i wracamy. Postanowiliśmy także podjechać pod drugi co do trudności podjazd w okolicy na Obidzę. Podjazd ma 8 km i przez niektórych uznawany jest za trudniejszy niż Przehyba. Początek jest dość przyjemny, pierwsze 5 km to spokojne 4-6% nachylenia. Ale po 5 kilometrze zaczyna się rzeźnia. Podjazd staje się o wiele bardziej stromy i nie ustępuje ani na chwilę. Ale udaje nam się go podjechać. Na górze robimy zdjęcia i wracamy. Kierujemy się z powrotem na Nowy Sącz ścieżką. Na moście w Barcicah robimy przerwę, a ja na mapach znalazłem, że obok nas znajduje się kładka widokowa. Wjeżdżamy na szczyt i znowu cieszymy się pięknym widokiem. Teraz odbijamy na boki i znajomym zjazdem wracamy do Starego i potem Nowego Sącza. Dzień był na prawdę udany. Pogoda nam dopisała.
Podsumowanie. Nie spodziewałem się, że te góry są tak wymagające, a podjazdy momentami bardzo ciężkie. Uważam, że żadne podjazdy z Myślenic i nawet z Tatr nie są tak długie i trudne. Cały wyjazd dał nam nieźle w dupę głównie przez pogodę, ale także przez słabe przygotowanie w tym roku. Ale cieszę się, że tu przyjechaliśmy i posmakowaliśmy nowych gór.
Łączny dystans - 512 km
Suma podjazdów - 7682 m
Czas jazdy - 26 h
Nowe gminy - 22
Podsumowanie. Nie spodziewałem się, że te góry są tak wymagające, a podjazdy momentami bardzo ciężkie. Uważam, że żadne podjazdy z Myślenic i nawet z Tatr nie są tak długie i trudne. Cały wyjazd dał nam nieźle w dupę głównie przez pogodę, ale także przez słabe przygotowanie w tym roku. Ale cieszę się, że tu przyjechaliśmy i posmakowaliśmy nowych gór.
Łączny dystans - 512 km
Suma podjazdów - 7682 m
Czas jazdy - 26 h
Nowe gminy - 22

Rowerek na moście w Barcicach © tomstar

Widok z mostu w Barcicach na Poprad © tomstar

Na ścieżce wzdłuż Popradu © tomstar

Cuba odpoczywa © tomstar

Ruiny zamku w Rytrze © tomstar

Zamek w Rytrze © tomstar

Widok z zamku w Rytrze © tomstar

Zamek w Rytrze © tomstar

Ścieżka w dół od zamku © tomstar

Na słowackiej granicy © tomstar

I zarazem na polskiej © tomstar

Widok z Przełęczy Gromdzkiej © tomstar

Obidza zdobyta © tomstar

Baka też zdobył Obidzę © tomstar

Droga powrotna wzdłuż ścieżki © tomstar

Burger Langosz © tomstar

Widoczek z Platformy Widokowej Ślimak © tomstar

Widoczek z Platformy Widokowej Ślimak © tomstar

Widoczek z Platformy Widokowej Ślimak © tomstar
Kategoria |50-100KM|, GÓRY|, Z BAKĄ|
- DST 111.00km
- Czas 05:21
- VAVG 20.75km/h
- VMAX 66.50km/h
- Temperatura 29.0°C
- Kalorie 2295kcal
- Podjazdy 1563m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Beskid Sądecki - dzień 4
Piątek, 9 lipca 2021 · dodano: 09.07.2021 | Komentarze 0
Pogoda miała się dziś popsuć. Prognozy zapowiadały deszcz i burze. Na cale szczęście dla naszego regionu burza ma pojawić się dopiero około 17. Wyjeżdżamy więc o 8 rano. Wczoraj mieliśmy zagwoztkę gdzie jechać. Nic ciekawego nie wpadło nam w oko, więc na szybko wymyśliłem żeby pojechać w stronę Jeziora Klimkowskiego. Trasa jest tutaj prosta, bez ciekawych podjazdów i zawijasków, ale może być. Dziś nie mamy za dużo czasu. Gdy wyjechaliśmy z Nowego Sącza mamy spokojny podjazd długości 20 kilometrów. A gdy dojeżdżamy na szczyt lecimy w dół pięciokilometrowym zjazdem. Robię tutaj maksa prędkości i udaje mi się wykręcić 66,5 km/h. Trochę jednak podhamowywałem, ponieważ nie ufam tak bardzo swoim umiejętnością. Potem lecimy w stronę Uścia Gorlickiego. Tam robimy dopiero pierwszą pauzę. Dalej lecimy wzdłuż jeziora. kolejną małą pauzę robimy na zaporze. Teraz nawrtoka i w końcu zaczynają się ciekawe boczki i podjazdy. Wracamy tą sama trasą i teraz mamy dwudziestokilometrowy zjazd. Mamy świetny czas, a pogoda cały czas jest dobra, więc postanowiliśmy dokręcić parę kilometrów. Wykręcamy więc na boczki żeby wrócić od strony Starego Sącza. Teraz zaczęły się fajne podjazdy. Super widoczki i drogi. Ale zerwał się bardzo mocny wiatr, który jest bardzo niebezpieczny na zjazdach. Wracamy znaną nam ścieżką. W domu jesteśmy o 15. I całe szczęście, bo o 15:30 zaczyna padać. Ale burzy nie ma, o 17 już sucho i znowu gorąco. Zobaczymy co nam pogoda zaserwuje na jutro, bo chcemy pojechać do granicy.

Widok przed Uściem Gorlickim © tomstar

Widok z zapory na Jezioro Klimkowskie © tomstar

Widok po podjeździe Spod Chełmu © tomstar

Widok po podjeździe Spod Chełmu © tomstar

Widoczek na Nowy Sącz © tomstar

Moje ulubione placki ziemniaczane z gulaszem © tomstar
Kategoria GÓRY|, POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|