Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.


Przejechałem już: 63213.04 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.30 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z BAKĄ|

Dystans całkowity:25638.50 km (w terenie 8.00 km; 0.03%)
Czas w ruchu:963:48
Średnia prędkość:26.60 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:123268 m
Suma kalorii:504528 kcal
Liczba aktywności:240
Średnio na aktywność:106.83 km i 4h 00m
Więcej statystyk
  • DST 100.38km
  • Czas 04:05
  • VAVG 24.58km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 2826kcal
  • Podjazdy 544m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miało być małe 30km wyszło 100km

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 0

Na dziś planowałem sobie mały wypad. Budzik ustawiłem jak zawsze na 6 rano, jednak gdy wstałem i wyszedłem na dwór było jeszcze zimno. Mimo, że chciałem zrobić tylko 30km, nie chciało mi się jechać tak od rana i marznąć. Zaplanowałem, że wyskoczę sobie około 10 zaraz po śniadaniu. Pół godziny wcześniej napisałem jeszcze do Baki czy wyskoczy. Oczywiście zgodził się i po 20 minutach był u mnie. Mała narada, Baka proponuje Żerków i dystans jakieś 80km, ja proponuję małe 30km do Gołuchowa, jednak zgadzamy się na 60km przez Janków, Chocz i Gizałki. Jedzie się przyjemnie mimo, że nie jest super ciepło i nie ma słońca. Wiatr mamy albo z boku albo w plecy więc jest ok. W Choczu mamy jednak małą przygodę. Umówiliśmy się, że z Chocza lecimy na Gizałki. Baka jedzie pierwszy, ja za nim. Gdy mijamy skrzyżowanie dochodzi do małego nieporozumienia i Baka gwałtowanie hamuje żeby skręcić na Pleszew. Jestem na tyle blisko za nim, że nie zdążyłem wyhamować, zahaczam o jego rower i wywalam się centralnie na środek drogi. Z naprzeciwka jadą samochody, ale całe szczęście na tyle wolno, że zdążyły zahamować. Kierownica się wygięła, kaskiem uderzyłem o asfalt, ale na całe szczęście na tyle dobrze upadłem, że nic mi się nie stało. Strzeliła tylko szprycha w tylnym kole i zrobiła mi się lekka ósemka. Ale wszystko jest ok i jedziemy dalej. Dojeżdżamy do Gizałek, robimy przerwę na kawę i pada decyzja, że robimy 100km. Jedziemy zatem na Jarocin. Tam na stacji znowu parówa i kawa. Stamtąd już bokami na Dobrzycę. Kręcimy jeszcze po okolicy, bo brakowało nam 8km do stówy. Pod koniec zaczął przeszkadzać nam wiatr i zmęczenie dało się we znaki, ale jestem bardzo zadowolony, bo nigdy tak wcześnie w sezonie nie zrobiłem 100km. Rowerek jedzie we wtorek znowu na serwis, ale tym razem na udoskonalenia i przy okazji na naprawę koła.
Mała pauza na drodze z Jankowa do Chocza
Mała pauza na drodze z Jankowa do Chocza © tomstar
Przerwa w Gizałkach na kawę
Przerwa w Gizałkach na kawę © tomstar
I parówa na stacji w Jarocinie
I parówa na stacji w Jarocinie © tomstar
Mały odpoczynek na rynku w Dobrzycy
Mały odpoczynek na rynku w Dobrzycy © tomstar



  • DST 33.68km
  • Czas 01:30
  • VAVG 22.45km/h
  • VMAX 4.22km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Kalorie 875kcal
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miłosz, Baka i ja

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 2

Na dziś zaplanowaliśmy sobie mały wyjazd. Spotkałem się ostatnio z Baką i mówił, że trzeba gdzieś wyskoczyć, a skoro jest nas już trzech chętnych nie można sobie odmówić wypadu. Umawiamy się zatem na 7 rano na rynku. Wstępnie myśleliśmy o Kaliszu, ale pogoda ostatnio się pogorszyła i jest dość chłodno, mokro i wietrznie. Jedziemy więc małym kółeczkiem do Gołuchowa na tamę i bokami wracamy do domu. Praktycznie całą drogę debatujemy o naszym majowym wyjeździe do Liberca, który już jest pewny na 100%, mamy nawet zaklepany nocleg. Analizujemy jeszcze zakup lemondki, wszystkie za i przeciw. Chwilę przed 9 jesteśmy w domu.
Na tamie
Na tamie © tomstar
Jezioro
Jezioro © tomstar
Miłosz
Miłosz © tomstar
... Baka
... Baka © tomstar
... I ja
... I ja © tomstar



  • DST 59.77km
  • Czas 02:41
  • VAVG 22.27km/h
  • VMAX 51.96km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1453kcal
  • Podjazdy 281m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Standardowe śniadanie w Kaliszu

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 2

Jak zawsze specjalnie nie musieliśmy się umawiać na wyjazd niedzielny. Standardowo spotykamy się o 6 rano na rynku. Jedziemy we dwóch ja i Miłosz. Ubraliśmy się bardzo ciepło, gdyż w zeszłym tygodniu było na prawdę zimno. Dziś jednak o wiele cieplej. Mimo, że trzeba mieć założone rękawiczki i czapki, jednak bardzo szybko robi się tak ciepło, że można by je zdjąć. Jedziemy spokojnie na Kalisz. Kawałek za Gołuchowem obróciłem się i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu patrze, a za nami Baka. Zaspał i wyjechał 10 minut za nami, musiał się spinać i po około 18km nas dogonił. Jedziemy więc dalej razem. Standard na stację na kawę i parówę. Dziś kesze odpuszczamy, więc mamy trochę więcej czasu. Wracamy zatem przez las obok Kalisza, wjeżdżamy na tamę w Gołuchowie i wykręcamy jeszcze na karczemkę. W między czasie robi się na prawdę ciepło, rozpinamy wiatrówki, ściągamy czapki, niestety nie zabrałem jednak krótkich rękawiczek. Na koniec wbijamy jeszcze do plant na małe zdjęcie i potem już do domu.

Przed Kaliszem
Przed Kaliszem © tomstar
Wschód słońca przed Kaliszem
Wschód słońca przed Kaliszem © tomstar
Las obok Kalisza
Las obok Kalisza © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Jezioro w Gołuchowie
Jezioro w Gołuchowie © tomstar
Ładna droga z Gołuchowa
Ładna droga z Gołuchowa © tomstar
Na karczemce
Na karczemce © tomstar
W plantach
W plantach © tomstar


  • DST 58.40km
  • Czas 02:25
  • VAVG 24.17km/h
  • VMAX 51.71km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1518kcal
  • Podjazdy 278m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawa i kesz

Niedziela, 13 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 0

Wczoraj zabrakło mi mobilizacji żeby zebrać się na mały wyjazd od rana, mimo, że wstałem o 5 rano. Dziś już nie mogłem sobie odpuścić, tym bardziej, że umówiłem się z Baką i Miłoszem. Standardowo chcemy lecieć na kawę do Kalisza. Umawiamy się na 6 rano  na rynku. Lecimy spokojnie ścieżką przez Gołuchów do Kalisza. Od rana gęsta mgła i jest dość chłodno , dobrze, że założyłem wiatrówkę i getry. Dojeżdżamy na stację i tutaj jak zawsze kawa i kiełbacha. Zastanawiamy się jeszcze nad jakimś keszykiem i lecimy. |Niestety pierwszego, który jest najbliżej nie znajdujemy, więc jedziemy kawałek dalej. Ten kesz znajduje się przy cmentarzu. Znajdujemy go bez problemu. Robimy wpisy i fotki i wracamy. Zatrzymujemy się jeszcze w parku na fotkę, bo widoczek fajny i wracamy do domu. Z powrotem mamy wiatr w plecy i zrobiło się nam całkiem niezłe tempo. Średnia wyszła prawie 30km/h. Gdy dojeżdżamy do domu zaczyna robić się ciepło, wyszło słońce i rozeszła się mgła.

Ekipa przy keszu
Ekipa przy keszu © tomstar
Cmentarz przy keszu
Cmentarz przy keszu © tomstar
Logbook
Logbook © tomstar
W parku w Kaliszu i widoczek
W parku w Kaliszu i widoczek © tomstar
Mała pauza w Gołuchwie
Mała pauza w Gołuchwie © tomstar


  • DST 42.69km
  • Czas 01:41
  • VAVG 25.36km/h
  • VMAX 48.32km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1166kcal
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorna rundka

Środa, 19 sierpnia 2015 · dodano: 19.08.2015 | Komentarze 0

Na wieczór zapisał się dziś Baka, Gajor i Miłosz. Po wczorajszym szaleństwie, dziś na spokojnie małe 40km przed snem. Spotykamy się u mnie o 21 i ruszamy powoli w stronę Chocza. Odbijamy w Broniszewicach na Grodzisko. Stamtąd skręcamy na Tursko i Gołuchów. Na tamie w Gołuchowie robimy małą przerwę na focie. Potem już z powrotem do domu. Robi się już trochę chłodniej wieczorami i trzeba było założyć długi rękaw. Szybki, udany wypadzik.

Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar


  • DST 30.59km
  • Czas 00:59
  • VAVG 31.11km/h
  • VMAX 47.07km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1105kcal
  • Podjazdy 110m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprint z Baką oraz... przejechałem psa

Wtorek, 18 sierpnia 2015 · dodano: 18.08.2015 | Komentarze 5

Dziś czas na kolejny wyjazd, a skoro chłopakom nie pasuje postanowiłem rzucić się na czasówkę do Dobrzycy. Dawno nie walczyłem z czasem, więc jest dobra okazja. Dodatkowo Baka kupił nowy rower i ma parcie na szybkość, także nawzajem będziemy się wspomagać. Baka przyjeżdża o 21 swoim nowym Unibikiem Xenonen. Rowerek świetny, cały na XT i SLX, praktycznie sam jeździ. Chwilę gadamy i lecimy. Standard do Dobrzycy. Od razu za miastem Baka trochę mi ucieka i trzyma się gdzieś 100 metrów przede mną. Dojeżdżam go w Dobrzycy i przez miasto prowadzę ja. Robimy nawrotkę i lecimy z powrotem do domu. na prostej Baka znowu mi odskoczył, tym razem gdzieś na jakieś 200 metrów. Widzę tylko w oddali jego lampkę. Czas dobry i jest opcja zbliżenia się do rekordu trasy. Niestety na drugim łuku w Kowalewie przykra niespodzianka. Wypadam z zakrętu na pełnej mocy, a tutaj środkiem drogi spaceruje sobie czarny piesek. Zobaczyłem go w ostatniej chwili i chcę go ominąć lewą stroną odchodząc do środka jezdni. Piesek chyba był zamyślony, bo zobaczył mnie w ostatniej chwili. Podskoczył, warknął i wbiegł mi prosto pod przednie koło. Dostał po pysku z opony i rykoszetem w bok z prawego pedała. Chcąc się ratować przydepnąłem lewą nogą i strzelił mnie taki skurcz w lewej łydce, że myślałem, że się wywalę. Musiałem zatrzymać się na minutę, bo myślałem, że padnę z bólu. Rozciągnąłem nogę i pojechałem dalej. Niestety czas poszedł się walić i dojeżdżam około dwóch minut za Baką.

Dystans: 30,59 km
Czas: 59:26
Średnia prędkość: 31:24 km/h
Średni czas: 1:55 min/km

Nowy Unibike Xenon Baki
Nowy Unibike Xenon Baki © tomstar




  • DST 175.08km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:34
  • VAVG 23.14km/h
  • VMAX 44.01km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 4360kcal
  • Podjazdy 801m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocna wyprawa do Ślesina

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 0

Wpadłem w tygodniu na szalony pomysł. Mam już dość robienia co weekend szybkich wyjazdów na 100km, trzeba w końcu gdzieś pojechać, gdzieś gdzie jeszcze nie byłem i dalej niż stówa. Sobota wolna więc można coś zaplanować. Niestety straszą najgorętszym dniem lata właśnie w sobotę. Nie uśmiecha mi się jazda gdzieś daleko w 40 stopniach. Decyzja szybka i prosta - ruszamy na nocną wyprawę. Niestety chłopaki nie mogą się ze mną zabrać, ale na całe szczęście Baka ma także wolną sobotę. Umawiamy się na godzinę 23 u mnie. Wszystko gotowe, napoje zabrane, batony też, zapasowe baterie w plecaku. Planujemy pojechać do Ślesina przez Słupcę, potem powrót przez Licheń i Konin. W sumie ma wyjść jakieś 170km. Ruszamy więc gdy temperatura sięga prawie 28 stopni i raczej nie ma zamiaru spaść. Lecimy sobie spokojnie do Zagórowa, potem na Słupcę. Tam odpoczynek i kawa z parówą na stacji. Na całe szczęście licznik pokazuje już niecałe 22 stopnie. Zrobiło się przyjemnie i można deptać. Do Ślesina dojeżdżamy coś około 3 w nocy. Życie na plaży jeszcze tętni i słychać niedobitki po wieczornej imprezie. Chwilę odpoczywamy, robimy foty i lecimy do Lichenia. W Licheniu łapie nas wschód słońca, jesteśmy tam o 4.30, robi się cieplej i przede wszystkim widno. Niestety bramy jeszcze pozamykane i nie możemy wejść na teren żeby porobić zdjęcia. Jedziemy więc na plażę, robimy dłuższą przerwę i moczymy sobie nogi w bardzo ciepłym jeziorze. Zbieramy się o piątej i jedziemy do Konina. Tam ponownie kawa na stacji i już kierujemy się z powrotem do domu. Jedziemy na Grodziec. Powoli zaczyna się robić coraz cieplej. Gdy przejeżdżamy przez las w Choczu słońce jest już dość wysoko i zaczyna się gorączka. Podkręcamy więc tempo żeby na 9 być w domu. Cała wyprawa trwała 10 godzin. Jestem bardzo zadowolony i nawet niezbyt zmęczony i nie chce mi się spać. Pewnie padnę popołudniu. Wyjazd super. Dzięki Baka za towarzystwo.
W Zagórowie
W Zagórowie © tomstar
Parówa na stacji w Słupcy
Parówa na stacji w Słupcy © tomstar
Ślesin nocą, plaża i port
Ślesin nocą, plaża i port © tomstar
Fontanna na rynku w Ślesinie
Fontanna na rynku w Ślesinie © tomstar
Pob bramami Lichenia, niestety świątynia nieczynna
Pod bramami Lichenia, niestety świątynia nieczynna © tomstar
Widok na Bazyliki w Licheniu z plaży
Widok na Bazyliki w Licheniu z plaży © tomstar
Wschód słońca  przed Koninem
Wschód słońca przed Koninem © tomstar
Odpoczynek w Grodźcu
Odpoczynek w Grodźcu © tomstar



  • DST 104.39km
  • Czas 04:09
  • VAVG 25.15km/h
  • VMAX 66.26km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 2800kcal
  • Podjazdy 479m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ładna stówa od rana

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 02.08.2015 | Komentarze 4

Wstaje jak zwykle o 3.30. Szybka kawa i szykowanie do wyjazdu. Na całe szczęście dziś o wiele cieplej niż wczoraj. Rano mamy już około 15 stopni. Spotykam się z Baką na rynku i jedziemy do Gajora. Po chwili przyjeżdża Maciej. Niestety dziś Miłosz odpuszcza, bo wczoraj złapał kontuzje kolana i musi na razie odpocząć. Plan na dziś to Jarocin, Żerków z późniejszymi modyfikacjami. Ładnym tempem lecimy do Jarocina. Tam pijemy kawę i jemy parówę. Potem dobrą drogą do Żerkowa. Jedzie się cały czas rewelacyjnie. Wpadamy na kesza za Żerkowem potem mały sprint na kilometrowym zjeździe z punktu widokowego. Nowy licznik pokazał 66 km/h. Lecimy potem koło Śmiełowa na Grab. W Grabie mała przerwa i decyzja, że dobijamy dziś do 100km. Jedzie się na prawdę super i szkoda by było zmarnować taki ładny dzień. Wykręcamy więc w Czerminie na Broniszewice i Brzezie. Stamtąd już do domu. Licznik pokazał 100km, ale runtastic jeszcze liczył i był 2km w plecy. Przeleciałem więc jeszcze przez miasto żeby i on pokazał stówę. Jestem więc w domu o 9 rano. Myślałem, że będzie dziś ciężko, ale zadziwiająco jechało mi się rewelacyjnie, nie byłem zmęczony, nie bolały mnie nogi mimo tego, że spałem dziś mało. Wyjazd super.
Wschód słońca
Wschód słońca © tomstar
Na stacji w Jarocinie
Na stacji w Jarocinie © tomstar
Rynek w Żerkowie
Rynek w Żerkowie © tomstar
Widok z punktu widokowego w Żerkowie
Widok z punktu widokowego w Żerkowie © tomstar
Postój w Grabie
Postój w Grabie © tomstar


  • DST 40.22km
  • Czas 01:33
  • VAVG 25.95km/h
  • VMAX 47.25km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1167kcal
  • Podjazdy 155m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybki wieczorny wypad

Wtorek, 28 lipca 2015 · dodano: 28.07.2015 | Komentarze 0

Na dziś ponownie umawiamy się we czwórkę. Tym razem mniejsza, szybka trasa do Dobrzycy. Przed snem mała czterdziestka nie zaszkodzi. Spotykam się z Baką u mnie i lecimy do Miłosza. Po drodze łapie nas jeszcze Gajor. O 21 ruszamy w trasę. Lecimy jak zawsze na Czermin potem do Dobrzycy. Tam mała pauza i focie i ładnym, szybkim tempem wracamy do domu. W końcu się trochę ruszyło i złapałem więcej motywacji, bo lipiec miałem słaby i często brakowało mi mocy żeby zebrać się na rower. Taka częstotliwość mi odpowiada.
Pałac w Dobrzycy
Pałac w Dobrzycy © tomstar



  • DST 68.57km
  • Czas 03:04
  • VAVG 22.36km/h
  • VMAX 40.47km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1730kcal
  • Podjazdy 283m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzycho

Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 26.07.2015 | Komentarze 0

Jak zwykle w niedziele pobudka o 3.30. Sms od Miłosza i szybka analiza pogody. Wieje masakrycznie, drzewa się wyginają na wszystkie strony. Chwile zastanowienia, ale w końcu postanawiamy jechać. Dziś dołącza do nas mój stary przyjaciel z czasów szkoły. Odwiedził mnie niedawno i chciał z nami popedałować. Spotykamy się na rynku i lecimy do Miłosza. Od razy stwierdzamy, że skrócimy trasę, bo wiatr nie pozwala rozwinąć dobrych prędkości, a czas mamy ograniczony. Jedziemy więc na Dobrzycę potem na Kotlin i Czermin. W Czerminie postanawiamy jeszcze odbić na Gołuchów i zahaczyć o kesze. Z powrotem mamy znowu wiatr w twarz. Trzeba przyznać, że przy takiej wichurze chyba jeszcze nie jechałem. Ale w sumie dystans zrobił się ładny. Z tego wszystkiego zapomniałem, że mam aparat i zrobiłem tylko jedno zdjęcie.
Ekipa na pauzie w Czerminie
Ekipa na pauzie w Czerminie © tomstar