Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.


Przejechałem już: 71614.29 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.55 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl








Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

POWYŻEJ 100KM|

Dystans całkowity:31514.07 km (w terenie 100.00 km; 0.32%)
Czas w ruchu:1167:42
Średnia prędkość:26.99 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:137660 m
Suma kalorii:625689 kcal
Liczba aktywności:278
Średnio na aktywność:113.36 km i 4h 12m
Więcej statystyk
  • DST 132.00km
  • Czas 04:34
  • VAVG 28.91km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 2543kcal
  • Podjazdy 597m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolarstwo w dobie pandemii

Sobota, 28 marca 2020 · dodano: 28.03.2020 | Komentarze 2

Chciałbym się podzielić własnymi odczuciami w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Gdy minister zdrowia ogłosił bardzo mocne ograniczenia w przemieszczaniu się, a same przepisy nie były sprecyzowane, w sieci się zagotowało. Nigdy jeszcze nie widziałem takiego poruszenia w środowiskach sportowych. Oczywiście zdania były podzielone. Duża ilość sportowców namawia do pozostania w domu i nie trenowania na zewnątrz. Pojawiły się opinie, że chyba można wytrzymać te dwa tygodnie bez ruchu na świeżym powietrzu. Przyznam, że ja jestem w tej drugiej grupie, która bez wyjazdu na rower nie może żyć. Pojawiło się mnóstwo pytań i szybko na stronie ministerstwa pojawiały się zmiany, powstał chaos informacyjny. Ostatecznie dopuszczalne jest wyjście z domu na jednorazowy trening sportowy w pojedynkę lub w parze. Mimo to wielu sportowców zostało w domu, mając pretensje do tych, którzy z domu chcą wyjść. Ja dziś wyjechałem. Uważam, że nie ma nic bezpieczniejszego niż jazda na rowerze. Każde wyjście do sklepu, do pracy jest o wiele bardziej niebezpieczne. Spotykam innych ludzi w zamkniętych pomieszczeniach, dotykam towarów w sklepie, wózków czy innych rzeczy. Wszędzie się mogę zarazić. A na rowerze? Wsiadam przed domem na rower, jadę bocznymi drogami, z nikim się nie spotykam, z nikim nie rozmawiam, nie wchodzę po drodze do sklepu. Wracam do domu. Gdzie tu zagrożenie? Czy to jest niebezpieczne? Nie! I dopóki nie wejdzie zakaz całkowitego opuszczania domu nadal będę jeździć rowerem i zachęcam do tego wszystkich. Uważajcie na siebie, zachowajcie higienę i trzymajcie się w zdrowiu.

Droga na Koźminek
Droga na Koźminek © tomstar
Droga na Koźminek
Droga na Koźminek © tomstar
Rowerek
Rowerek © tomstar
Droga na Stawiszyn
Droga na Stawiszyn © tomstar
Selfik na trasie
Selfik na trasie © tomstar


  • DST 103.60km
  • Czas 03:55
  • VAVG 26.45km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Kalorie 2006kcal
  • Podjazdy 486m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowe buty Bontrager Espresso

Niedziela, 8 marca 2020 · dodano: 08.03.2020 | Komentarze 0

Przestało wreszcie padać i zrobiło się ciepło. Wiaterek jeszcze wieje, ale nie jest taki upierdliwy jak jeszcze przez ostatnie parę dni. Słoneczko wyszło, więc trzeba wyjechać na trasę. Baka wsiada w końcu na rower, pierwszy raz w tym sezonie. Umawiamy się na 11. Uzgodniliśmy razem, że lecimy na 100km, ale zobaczymy jak się temat rozwinie. Lecimy na Raszków, bo mamy wiatr na północ. W Raszkowie robimy małą pauzę za rynku i stwierdzamy, że nie ma co, lecimy do Odolanowa i robimy stówę. Powoli kręcimy do Odolanowa, tam na stacji robimy małą pauzę na parówę i kawę. Potem troszkę wracamy żeby wykręcić małe kółko dookoła miasta tak żeby wyszło nam 100km. Potem już wbijamy na stare trasy i lecimy prosto do domu. Po drodze robimy jeszcze dwie małe pauzy.

Dzisiaj też testuję nowe buty. Z tej okazji, że zbliżają się moje czterdzieste urodziny poprosiłem od żony aby sprezentowała mi buty Bontrager Espresso. Wypatrzyliśmy je razem ze szwagrem. Butki bardzo mi się spodobały. Mają świetny kolor i są pod pedały SPD, ale budowę mają na wzór butów szosowych. Do tego dokupiłem też nowe pedały. Buty są bardzo fajne, twarde i wygodne. Bardzo dobrze się w nich chodzi, a i na rowerze wygodnie się w nich pedałuje. Jeszcze musimy się dotrzeć, bo prawa noga lekko mi drętwieje, ale to już kwestia ustawienia bloków. Muszę znaleźć optymalne ustawienie i będzie dobrze.


Buty Bontrager Espresso
Buty Bontrager Espresso © tomstar

Pauza w Raszkowie
Pauza w Raszkowie © tomstar

Na pauzie w Odolanowie
Na pauzie w Odolanowie © tomstar

  • DST 105.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 26.58km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 2005kcal
  • Podjazdy 442m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

No i stówka w lutym

Sobota, 8 lutego 2020 · dodano: 08.02.2020 | Komentarze 0

Pogoda dziś super. Świeci piękne słońce i nie ma wiatru. Jest za to trochę zimno, ale nie jest to tak odczuwalne. Już wczoraj zaplanowałem, że dziś wyjadę. Nie wiedziałem jeszcze na jaki dystans, ale w głowie kluła się myśl o stówce. Wstałem rano, ogarnąłem dom, zjadłem porządne śniadanie i przed dwunastą uszykowałem się na wyjazd. Już w zeszłym tygodniu przeszła mi przez głowę myśl o 100km, ale nie byłem wtedy przygotowany. Nie zabrałem jedzenia ani bidonów, nie miałem nawet portfela. Dziś zabrałem wszystko. Mam dwa bidony z Kubusiami, batony i kasę na kawę. Wyjeżdżając nie wiedziałem jeszcze czy uda się zrobić stówkę, wszystko miało wyjść w praniu. Szybko przekonałem się jednak, że warunki są dobre i można się rzucić na pierwsze 100km w tym roku. Trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu i zrobić coś troszkę ponad siły. Drugi wyjazd po 3 miesięcznej przerwie, ta pora roku i od razu 100 km. Jest dobrze. Pojechałem jak zwykle na Raszków potem do Odolanowa. Tam jak zwykle kawa na stacji i małe kółeczko za Odolanowem, żeby mieć pewność dobicia do 100 km. Potem już z wiatrem do domu. Średnia może nie powalająca, ale jak na początek zadowalająca. Zrobiłem kilka pauz na zdjęcia i mały odpoczynek. Chwilę po 16 byłem w domu. Jestem trochę zmęczony, ale to dobrze. W tym roku chce być dobrze rozjeżdżony przed sezonem. Nie ma co czekać, jeździć trzeba.


Raszków
Raszków © tomstar

Kawka w Odolanowie
Kawka w Odolanowie © tomstar

Widoczek za Odolanowem
Widoczek za Odolanowem © tomstar

Selfik
Selfik © tomstar

Giant Contend SL
Giant Contend SL © tomstar


  • DST 102.80km
  • Czas 03:34
  • VAVG 28.82km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1990kcal
  • Podjazdy 381m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybka stówka i pęknięta szprycha na koniec

Sobota, 19 października 2019 · dodano: 19.10.2019 | Komentarze 0

Mimo tego, że w piątki wieczorem spotykam się ze znajomymi na koszykówce jak jest pogoda w sobotę staram się wyjechać na rower. Dziś ma być ładnie, chłodnawo, ale bez wiatru. Rano nie spieszyłem się z wjazdem, spokojnie wstałem, zjadłem śniadanie i wypiłem kawę. Nie chciało mi się za bardzo jechać, ale wiem, że bym żałował gdybym nie wyjechał. Chwilę po 10 wyjechałem. Wiatr mam na północ, więc znowu musiałbym jechać na Raszków. Lubię tą trasę, ale ostatnio cały czas tam jeżdżę, więc postanowiłem pojechać inaczej. Wykręciłem na Gołuchów potem na Czerminek i od Krzywosądowa wjechałem do Bronowa. Potem już normalnie na Raszków. W Raszkowie zastanawiałem się jak jechać. Deptało mi się dobrze, ale nie wiedziałem czy starczy mi dziś sił na 100km. Postanowiłem jednak polecieć na Krotoszyn. Jadę cały czas bez pauzy. W drodze na Krotoszyn w trakcie jazdy zjadłem sobie dwa batony, które miałem ze sobą. Cały czas się nie zatrzymywałem, nie czułem potrzeby, jechało się dobrze, więc postanowiłem sobie, że dziś zrobię sobie stówkę bez pauzy. Przed Krotoszynem wykręcam na boczki i jadę do Dobrzycy. Tutaj muszę wykręcić na Kotlin żeby wyszło mi 100km. Potem nawróciłem do Fabianowa i do domu. 2km przed domem miałem pecha, bo strzeliła mi tylna szprycha. Nagle, na prostej drodze strzeliło coś i zaczęło trzaskać o ramę. Od razu wiedziałem, że to szprycha. Zatrzymałem się, wyciągnąłem ją i poluzowałem hamulec, bo od razu koło złapało ósemkę. Szkoda, nigdy mi jeszcze szprycha nie poszła. Nie wiem dlaczego tak się stało. Dojechałem do domu i od razu usiadłem do kompa żeby kupić nowe szprychy. Mimo wszystko ładny, dobry wyjazd.

Trasa na Raszków
Trasa na Raszków © tomstar
Droga na Krotoszyn
Droga na Krotoszyn © tomstar
Selficzek
Selficzek © tomstar
Artystycznie w trasie
Artystycznie w trasie © tomstar
W drodze do Kotlina
W drodze do Kotlina © tomstar


  • DST 116.60km
  • Czas 04:08
  • VAVG 28.21km/h
  • VMAX 57.10km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2252kcal
  • Podjazdy 583m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez planu do Książa Wlkp

Sobota, 21 września 2019 · dodano: 21.09.2019 | Komentarze 0

Bardzo szybko pogoda w tym roku nam się popsuła. Rok temu cały wrzesień ciepły i bez deszczu, a teraz momentalnie pogoda z dnia na dzień z lata zmieniła się w jesień. W związku z tym ciężko wyjechać w tygodniu po robocie, bo zimno i deszczowo. Ale dziś w końcu ładnie. Umawiamy się z Baką na 9. Ubieram się w kurtkę, bo zimno, ale bardzo szybko się rozbieram. Chmury przeszły i wyszło słońce. Zrobiło się bardzo ciepło i przyjemnie. Jedziemy na Jarocin, dziś bez planu, tylko tak żeby do domu mieć z wiatrem. Postanawiamy pojechać na Książ Wielkopolski. Dawno tam nie byliśmy, a przy okazji wyjdzie fajny dystans. W Książu kawka i parówa na stacji i lecimy do domu. Troszkę podkręciliśmy tempo, bo w jedną stronę słabo nam szło, więc do domu jedziemy bez pauzy i troszkę szybciej. Wracamy przez Potarzycę i Dobrzycę. Wyjazd bardzo przyjemny. Swoją drogą dzisiejszym wyjazdem dobiłem do 6000km w tym roku. Bardzo ładny wynik, może jeszcze coś dobiję, ale do 7000km chyba się nie uda. Może pogoda pomoże.

Idealna linia chmur
Idealna linia chmur © tomstar
Rowerki na stacji
Rowerki na stacji © tomstar


  • DST 104.70km
  • Czas 03:42
  • VAVG 28.30km/h
  • VMAX 65.70km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 2027kcal
  • Podjazdy 636m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojna stówka

Sobota, 14 września 2019 · dodano: 14.09.2019 | Komentarze 0

Umówiłem się z Baką na 9 rano. Jest chłodno, ale od samego rana świeci piękne słońce. Temperatura szybko idzie w górę. Zakładam tylko długą bluzę pod koszulkę i jedziemy. Troszkę zimno jak się jedzie, ale z każdą chwilą robi się coraz lepiej. Lecimy przez Dobrzycę do Jarocina, a potem bokami do Żerkowa. W Żerkowie pojechaliśmy jeszcze na punkt widokowy, zjechaliśmy sobie w stronę Śmiełowa i podjechaliśmy pod podjazd. Chwilkę na górze odpoczęliśmy, zjechaliśmy znowu i pojechaliśmy dalej. Zrobiliśmy kółko i od drugiej strony wjechaliśmy ponownie do Żerkowa. Teraz już normalnie do Pleszewa przez Grab i Czermin. Mamy z wiatrem więc przycisnęliśmy troszkę mocniej i jechaliśmy już tak do domu. A jutro małe bieganko w naszym mieście, bo lecimy na Biegu Przemysława.

Ruiny Pałacu Opalińskich
Ruiny Pałacu Opalińskich © tomstar
Widok na punkcie widokowym w Żerkowie
Widok na punkcie widokowym w Żerkowie © tomstar


  • DST 121.30km
  • Czas 04:49
  • VAVG 25.18km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 2340kcal
  • Podjazdy 509m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dopingować chłopaków na półmaratonie w Jarocinie

Niedziela, 8 września 2019 · dodano: 08.09.2019 | Komentarze 0

Niestety pogoda nam się mocno zepsuła. Jeszcze tydzień temu w Żninie zdychałem na wyścigu w temperaturach ponad 35 stopni, a dziś na wyjazd trzeba zakładać kurtkę. Wczoraj cały dzień u nas padało i niestety nici z wyjazdu. Ale wieczorem jechałem z żona i szwagierką na bieg Skyway Run do Poznania. Nieoczekiwanie z biegu zrezygnował szwagier, więc postanowiłem biec za niego. Nie biegałem od pół roku, więc podszedłem do tego biegu totalnie na luzie. Bardzo fajna trasa po lotnisku w Krzesinach, wieczorkiem, w ciemności, tylko przy światłach z aut wojskowych i latarni na lotnisku. Po 24 byliśmy w domu. Dziś na 9 umówiłem się z Baka na wyjazd. Chcieliśmy tak zaplanować trasę, żeby w drodze powrotnej wjechać do Jarocina, bo chłopaki biegli tam półmaraton. Od rana zimno i zabieram kurtkę, ale w ciągu dnia robiło się coraz cieplej. Jechało się na prawdę przyjemnie. Zrobiliśmy kółko do Broku i wróciliśmy do Jarocina. Trafiliśmy akurat na start biegu. Znaleźliśmy chłopaków, zrobiliśmy im fotę i trochę potowarzyszyliśmy na trasie. Potem już spokojnie do domu.


Zawracamy, przed nami szutry
Zawracamy, przed nami szutry © tomstar
Skyway Run Krzesiny przed startem
Skyway Run Krzesiny przed startem © tomstar
Biegną chłopaki na Rock Run w Jarocinie
Biegną chłopaki na Rock Run w Jarocinie © tomstar


  • DST 102.70km
  • Czas 03:28
  • VAVG 29.62km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1985kcal
  • Podjazdy 473m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mała stówka do Koźminka

Sobota, 24 sierpnia 2019 · dodano: 24.08.2019 | Komentarze 0

Zapowiadali powrót ładnej pogody na ten weekend, więc plany rowerowe to oczywista oczywistość. Jest ładnie, ciepło, słonecznie i tylko lekki wiaterek. Umawiamy się z Baką na 8:30. Wiatr wytyczył nam trasę na Koźminek. Lecimy standardem, tak jak zawsze, spokojnie i bez spiny. Obgadaliśmy po drodze parę tematów. Tak dojechaliśmy do Koźminka. Tam, pod Dino zrobiliśmy przerwę. Napiliśmy się czegoś zimnego i zjedliśmy po rogalu. Teraz wiatr w plecy, więc przestajemy rozmawiać i przyspieszamy. Ze Stawiszyna przyspieszamy już mocniej i przez 10km lecimy z prędkością ponad 40km/h. Jedzie się tutaj super, droga dobra i wiatr w plecy. Potem już prosto do domu. I coraz bliżej do przyszłej niedzieli i wyścigu Pałuki Tour.
Zastrzyk cukru na małej pauzie w Koźminku
Zastrzyk cukru na małej pauzie w Koźminku © tomstar

  • DST 105.80km
  • Czas 03:39
  • VAVG 28.99km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 2051kcal
  • Podjazdy 472m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponownie Odolanów

Sobota, 17 sierpnia 2019 · dodano: 17.08.2019 | Komentarze 0

Wiaterek nam się od dwóch dni nie zmienił, więc pojechałem dziś ponownie do Odolanowa. Tym razem sam, bo Baka odpoczywa. Wyjechałem o 9 rano. Pojechałem tak samo na Dobrzycę i potem na Raszków i Odolanów. Z Odolanowa prosto do domu. Tak jak zawsze. Nie zatrzymałem się ani razu. Jechało się tak przyjemnie, że nie czułem potrzeby robienia postoju. W locie tylko pstryknąłem dwa zdjęcia. Pod koniec jak zawsze troszkę sobie jeszcze docisnąłem żeby podbić średnią. Czuję się na prawdę wyśmienicie. Po TDP dostałem zastrzyk energii i olbrzymiej chęci do jeżdżenia i nadal mnie to trzyma. Trzeba to wykorzystać. I swoją drogą robi mi się najlepszy sezon odkąd wsiadłem na rower 7 lat temu. Tak po cichu i niezauważenie mam już nabite 5000 km w tym roku. A jeszcze trochę sezonu przed nami. Na prawdę świetnie mi się jeździ w tym roku.

Eidoczek w drodze do Odolanowa
Widoczek w drodze do Odolanowa © tomstar
Droga do domu
Droga do domu © tomstar

  • DST 118.40km
  • Czas 04:02
  • VAVG 29.36km/h
  • VMAX 49.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 2294kcal
  • Podjazdy 535m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smutno sie jeździ po płaskim

Czwartek, 15 sierpnia 2019 · dodano: 15.08.2019 | Komentarze 0

Mamy dzień wolny, pogoda jest idealna, więc jak to zawsze bywa trzeba wyskoczyć na rower. Jest to pierwszy wyjazd po TdP. Było mi smutno wracając do naszej nudnej, płaskiej Wielkopolski. Znam tutaj każdy zakamarek, teren płaski, a malutkie hopki, które czasem się zdarzają nie maja nic wspólnego z jakimikolwiek górami. Spodobało mi się w górach, polubiłem podjazdy i troszkę oswoiłem się ze zjazdami, a przede wszystkim dech zapierały widoki. Wyjazd po górach jest na prawdę ciekawy. Można zrobić świetny trening i podziwiać okolicę. Tutaj u nas niestety nie jest tak ładnie. Pojechaliśmy do Odolanowa i potem boczkami objechaliśmy okoliczne stawy i wróciliśmy do domu. Zrobiliśmy pauzę na stacji w Odolanowie na parówę i potem chwilę przed Bronowem. Jechało się przyjemnie, a po wyzwaniach w górach taka stówka po płaskim przeleciała nam w mgnieniu oka i wciągnęliśmy ją nosem nie czując zmęczenia. Na końcu pocisnęliśmy sobie jeszcze przed Pleszewem. Teraz czekam na wrzesień, bo pierwszego jest wyścig Pałuki Tour w Żninie, na który jadę i nie mogę się już doczekać

Pauza na stacji w Odolanowie
Pauza na stacji w Odolanowie © tomstar
Droga gdzieś za Odolanowem
Droga gdzieś za Odolanowem © tomstar
Moja szosa
Moja szosa © tomstar
Szosa Baki
Szosa Baki © tomstar