Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.


Przejechałem już: 71614.29 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.55 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl








Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

POWYŻEJ 100KM|

Dystans całkowity:31514.07 km (w terenie 100.00 km; 0.32%)
Czas w ruchu:1167:42
Średnia prędkość:26.99 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:137660 m
Suma kalorii:625689 kcal
Liczba aktywności:278
Średnio na aktywność:113.36 km i 4h 12m
Więcej statystyk
  • DST 106.80km
  • Czas 05:38
  • VAVG 18.96km/h
  • VMAX 64.60km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2067kcal
  • Podjazdy 1591m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatry i Velo Dunajec

Sobota, 10 sierpnia 2019 · dodano: 10.08.2019 | Komentarze 0

Zakończył się Tour de Pologne, emocje opadły, ale oczywiście niedosyt pozostał. Troszkę byłem wystraszony przed dzisiejszym wyjazdem po wczorajszym ostrym laniu na trasie wyścigu. Ale nie może tak być żeby przyjechać w góry i po nich nie pojeździć. Tak więc wstajemy dziś o 7 rano, śniadanie, kawa i szykujemy się do wyjazdu. Wyjechaliśmy o 8:30. Mamy w planie pojeździć po okolicy, zobaczyć kilka ciekawych miejsc i zrobić około 100km. Wytyczamy trasę bokami z dala od ruchliwych dróg. Baka wypatrzył tutaj trasę Velo Dunajec i to na nią się kierujemy. Jest to piękna, asfaltowa ścieżka z dala od cywilizacji, prowadząca przez góry i lasy. Totalna cisza i spokój. Jedziemy tak aż do Nidzicy. Tam robimy pauzę na tamie, robimy zdjęcia i jedziemy dalej. Tutaj ponownie wbijamy na Velo. Ścieżka jest cały czas w budowie. Jedziemy nowiutkim asfalcie, który niestety po jakimś czasie nam się kończy. Droga jest ubita i przygotowana do dalszych prac, po drodze stoją maszyny i zbudowane są już kładki i mostki. Niestety nie jest to droga dla szosy. Musimy kawałek iść, chyba około dwóch kilometrów. Potem wjechaliśmy na trasę na Nowy Targ, z której szybko zjechaliśmy znowu na ścieżkę wzdłuż Dunajca. Pięknie się tutaj jedzie, tak samo cisza i spokój, a widoczki nieziemskie. W połowie drogi robimy sobie dłuższą pauzę nad rzeką. Moczymy nogi, robimy zdjęcia i jemy drożdżówki. Potem już przelot przez Nowy Targ. Mamy tutaj małe problemy, bo ścieżka nam uciekła i musimy wbić na Zakopiankę. Ale całe szczęście nie musimy nią długo jechać. W Szflarach znowu wjeżdżamy na boczne drogi. Robimy pauzę pod sklepem żeby uzupełnić płyny i jedziemy dalej. Planujemy wrócić przez Biały Dunajec i Gliczarów Górny. Niestety ta droga jest remontowana, ale dowiadujemy się od miejscowych, że tylko na małym odcinku i dalej jest asfalt. Także jedziemy dalej. Mamy teraz cały czas pod górkę, bo tak na prawdę jadąc do Nowego Targu zjechaliśmy w dolinę i teraz wracamy w wyższe partie gór. Podjazdy są strome i długie, ale wyjątkowo jedzie nam się bardzo dobrze. Chyba w końcu rozgrzaliśmy nogi i góry stały się dla nas trochę łatwiejsze. Gdy wracamy do hotelu zjeżdżamy jeszcze długim zjazdem żeby zrobić sobie na koniec złoty podjazd na koniec przygody z Tatrami. Wyjazd genialny. Czułem się świetnie i świetnie mi się jechało. Całkowicie inaczej niż na wyścigu, bez presji, emocji i nerwów. Nie jestem wcale zmęczony i nie bolą mnie nogi. A rower spisał się na medal, przejechał wszystko, dziury, wertepy, żwiry, piasek. Podjechał bezawaryjnie wszystkie podjazdy i wytrzymał wszystkie ostre zjazdy. Niesamowity wyjazd.

Mala 01
Mala 01 © BakaYabashi
Giant Contend SL 2 w Tatrach
Giant Contend SL 2 w Tatrach © tomstar
Mala podjeżdża pod polną serpentynkę 1.
Mala podjeżdża pod polną serpentynkę 1. © BakaYabashi
Mala 02
Mala 02 © BakaYabashi
Widok na Jezioro Sromowieckie
Widok na Jezioro Sromowieckie © tomstar
Widok na Jezioro Czorsztyńskie
Widok na Jezioro Czorsztyńskie © tomstar
Rowerki na zaporze wodnej na Zbiorniku Czorsztyńskim
Rowerki na zaporze wodnej na Zbiorniku Czorsztyńskim © tomstar
Pauza na gofra w Nidzicy
Pauza na gofra w Nidzicy © tomstar
Widok na Jezioro Czorsztyńskie ze ścieżki Velo Dunajec
Widok na Jezioro Czorsztyńskie ze ścieżki Velo Dunajec © tomstar
Mala i dwie sarenki. Pierwsza na środku drogi a druga już w trawie po prawej stronie. Zdjęcie zrobione podczas jazdy więc nie było łatwo.
Mala i dwie sarenki. Pierwsza na środku drogi a druga już w trawie po prawej stronie. Zdjęcie zrobione podczas jazdy więc nie było łatwo. © BakaYabashi
Widok na Jezioro Czorsztyńskie
Widok na Jezioro Czorsztyńskie © tomstar
Zdjęcie Baki jak robi zdjęcie
Zdjęcie Baki jak robi zdjęcie © tomstar
Trasa na Nowy Targ
Trasa na Nowy Targ © tomstar
Dunajec
Dunajec © tomstar
Odpoczynek na super miejscówce nad Dunajcem
Odpoczynek na super miejscówce nad Dunajcem © tomstar
Baka brodzi w Dunajcu
Baka brodzi w Dunajcu © tomstar
Droga w stronę Bukowiny w romencie
Droga w stronę Bukowiny w remoncie © tomstar
Widok na Tatry
Widok na Tatry © tomstar


  • DST 113.20km
  • Czas 04:03
  • VAVG 27.95km/h
  • VMAX 63.50km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2187kcal
  • Podjazdy 769m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening na górce w Żerkowie

Niedziela, 4 sierpnia 2019 · dodano: 04.08.2019 | Komentarze 0

Za cztery dni Tour de Pologne Amatorów. Już nie mogę się doczekać. Postanowiłem więc dziś pojechać na ostatni trening na górkę w Żerkowie. W Tatrach czekają nas niezłe podjazdy, więc chociaż trochę trzeba przyzwyczaić nogi do górek. Pojechałem przez Dobrzycę i Jarocin. W Żerkowie zjechałem sobie pięć razy, a podjechałem cztery. Pojeździłbym jeszcze z przyjemnością, ale niestety dziś dość duży ruch. Ludzie przyjeżdżali na punkt widokowy i do Śmiełowa, a na dole zjazdu jest skrzyżowanie na łuku, z którego czasami lubią wyjechać samochody nie przejmując się rowerzystami. Nie lubię tutaj zjeżdżać, bo przy prędkości ponad 60km/h raczej nie miałbym szans w spotkaniu z autem. Zjechałem ostatni raz i poleciałem dalej. Dość mocno dziś wieje, ale dobrze wyznaczyłem sobie trasę i teraz mam z wiatrem. Pokręciłem się po okolicy i boczkami wróciłem do Dobrzycy, a potem prosto do domu. Dziś byłem trochę bardziej zmęczony niż wczoraj, ale mimo wszystko jechało się dobrze. Jutro jeszcze tylko mała, szybka pięćdziesiątka, a potem już tylko przygotowania do wyjazdu.


Początek podjazdu w Żerkowie
Początek podjazdu w Żerkowie © tomstar
Na pauzie
Na pauzie © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar

  • DST 102.10km
  • Czas 03:33
  • VAVG 28.76km/h
  • VMAX 47.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 1973kcal
  • Podjazdy 445m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ponownie Pyzdry i Zagórów

Sobota, 3 sierpnia 2019 · dodano: 03.08.2019 | Komentarze 0

Tak się dziś stało, że wyjechałem sam, jakoś miałem ochotę pokulać się po okolicy w samotności. Wiatr wieje na południe, więc wybrałem trasę na Pyzdry i Zagórów. Jadę bokami do Pyzdr. Jak zawsze wjeżdżam na przystań nad Prosnę. Zatrzymuję się tam na chwilę, robię zdjęcia i jadę dalej. Teraz wykręcam na boczki w stronę Zagórowa. Baka pokazał mi tu fajne drogi. Cisza, spokój, dobry asfalt i lasy. Bez pauzy przelatuję przez Zagórów i jadę w stronę Pleszewa. Przed Gizałkami wykręcam znowu na boczki tak aby wpaść do Grabu od strony Żerkowa. Teraz mam wiatr w plecy więc troszkę przycisnąłem żeby poczuć nogi. Lecę tak już do samego Pleszewa. Wyjazd był fantastyczny. Dawno nie jechało mi się tak dobrze. Rowerek sunie po asfalcie bezszelestnie. Jazda nim teraz to czysta przyjemność. Bez spiny i jakiegoś parcia na tempo wykręciłem ładny czas. Nie zależało mi dziś na wyniku, a na czerpaniu przyjemności z jazdy. Nie jestem wcale zmęczony, ale za to bardzo zadowolony. Kółka robią robotę. Szwagier's Super Service jak zwykle spisał się na medal dobierając mi taki sprzęt :)

Nad Prosną w Pyzdrach
Nad Prosną w Pyzdrach © tomstar
Przystań w Pyzdrach
Przystań w Pyzdrach © tomstar
Prosna
Prosna © tomstar
Droga na Zagórów
Droga na Zagórów © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar


  • DST 102.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 27.20km/h
  • VMAX 52.10km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 1810kcal
  • Podjazdy 451m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stówka

Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 27.07.2019 | Komentarze 1

Baka zaczął urlop, więc ruszył realizować swój plan na 600km, tak więc zostałem sam. Planuję więc wyskoczyć na małą, spokojną stówkę. Dziś ma mocno wiać, więc ustawiam trasę na Koźminek, tak żeby mieć potem z wiatrem. Jadę na Tursko potem bokami na Koźminek. Mimo, że jadę pod wiatr nie jest tak źle. Niby mocno wieje, ale mi nie przeszkadza. Spokojnie dojechałem sobie do Koźminka, bez przerw. Zatrzymałem się dopiero na chwilę na rynku, kupiłem sobie rogala i napój i pojechałem kawałek dalej nad jezioro Murowaniec. Tam odpocząłem sobie chwilę dłużej. Teraz już do domu z wiatrem w plecy. Jedzie się bardzo dobrze i o 13 jestem w domu. Niestety przyjemność z wyjazdu zepsuła mi czwartkowa wizyta w serwisie. Cykała mi tylna piasta i trzeba było wymienić stożki. Rower odebrałem w czwartek, ale dopiero dziś miałem okazję sprawdzić jak wszystko jeździ. No i jest masakra, jest gorzej niż przed serwisem. Tragedia. Po raz kolejny potwierdziło się brak jakichkolwiek kompetencji pleszewskiego serwisu. Niestety nie ma innego pod ręką i czasami trzeba po prostu rower do nich odstawić. Ale za każdym razem przekonuję się jaki to jest błąd. Będę musiał znowu poprosić szwagra o pomoc, bo po jego serwisie nigdy nie miałem problemów. Mam nadzieję, że da radę uratować piastę.


Droga na Koźminek
Droga na Koźminek © tomstar

Na rynku w Koźminku
Na rynku w Koźminku © tomstar

Szosa na rynku w Koźminku
Szosa na rynku w Koźminku © tomstar

Odpoczynek
Odpoczynek © tomstar

Jezioro Murowaniec
Jezioro Murowaniec © tomstar

Prosna
Prosna © tomstar

Prosna
Prosna © tomstar

  • DST 112.00km
  • Czas 03:41
  • VAVG 30.41km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2163kcal
  • Podjazdy 409m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mocny trening

Sobota, 13 lipca 2019 · dodano: 13.07.2019 | Komentarze 0

Umawiam się z Baką na 8. Robię poprawkę po wczorajszej stówie. Mamy nadal świetną pogodę, więc trzeba to wykorzystać. Po wczorajszym wyjeździe czuję się bardzo dobrze, więc nie ma co się oszczędzać. Ma u nas przejść burza koło 11, więc postanawiamy z Baką zrobić szybką stówkę. Robimy kółeczko na Zagórów. Wylatujemy z miasta od razu na dużej prędkości i tak jakoś ładnie trzyma nam się średnia 29km/h. Trzymamy to tempo. Przed Zagórowem postanawiamy troszkę przycisnąć żeby zbliżyć się do 30km/h. Robimy zmiany co 5 minut i pierwszy trzyma prędkość ponad 33km/h. Przelatujemy przez Zagórów i bokami lecimy dalej. Za Zagórowem malutka pauza żeby rozciągnąć nogi i od razu dzida dalej. Teraz lecimy już na spokojnie, ale staramy się utrzymać 30km/h. Kawałek przez Gizałkami zatrzymujemy się jeszcze na chwilę pod sklepem żeby się napić. Teraz już prosta droga do domu. Za Grabem, na 15km przed domem znowu wbijamy na szybszy bieg i ciśniemy tak do domu. Niechcący zrobił nam się mocny, dobry trening. Czuję się świetnie i cieszę się, że po wczorajszej stówie dzisiejsza weszła tak łatwo.
Zobacz trasę w Traseo

Trasa
Trasa © tomstar
Trasa
Trasa © tomstar
Trasa
Trasa © tomstar


  • DST 106.04km
  • Czas 03:52
  • VAVG 27.42km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 2054kcal
  • Podjazdy 441m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobra stówka z Dorotką

Piątek, 12 lipca 2019 · dodano: 12.07.2019 | Komentarze 0

Podczas wyjazdu do Kobylej Góry nie do końca zrealizowałem plan, który sobie założyłem. Czułem pewien niedosyt. Dlatego widząc na dziś znakomita pogodę nie mogłem odpuścić wyjazdu. Namówiłem żonę na wypad na 100km. Chciała jeszcze podczas urlopu wyjechać na taki dystans, więc nadarzyła się świetna okazja. Wyjeżdżamy o 8:30 i kierujemy się na Dobrzycę. Wiatr mamy dziś na północ, więc jedziemy do Odolanowa i potem z wiatrem do domu. Lecimy sobie ładnym asfaltem aż do Raszkowa, tam robimy sobie małą pauzę na rynku. Potem dalej bokami aż do Odolanowa. W Odolanowie śniadanie na stacji czyli standardowa parówa i kawa. Zdjęcie i jedziemy dalej. Teraz już boczkami do samego domu. Nie robimy pauzy, bo jedzie się świetnie, z wiatrem, więc nie ma co bez sensu się zatrzymywać. Spokojnie na 13 dojechaliśmy do domu. Udał nam się świetny wyjazd.
Zobacz trasę w Traseo

Pauza w Raszkowie
Pauza w Raszkowie © tomstar
Rowerki na pauzie
Rowerki na pauzie © tomstar
Dorotka na pauzie w Odolanowie
Dorotka na pauzie w Odolanowie © tomstar

Śniadanie w Odolanowie
Śniadanie w Odolanowie © tomstar
Dorotka jedzie
Dorotka jedzie © tomstar


  • DST 143.45km
  • Czas 05:45
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 45.20km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 282kcal
  • Podjazdy 994m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kobyla Góra

Wtorek, 9 lipca 2019 · dodano: 10.07.2019 | Komentarze 0

Co roku we wakacje moja mama zabiera moją córę na wakacje do Kobylej Góry. Jest to idealna okazja żeby zrobić sobie ładną trasę z noclegiem i wrócić do domu. Zaplanowałem wyjazd na wtorek i powrót na środę. Niestety po pięknych, gorących dniach pogoda nam się popsuła i wyjazd stanął pod znakiem zapytania. Nie lubię jednak przekładać planów, więc postanowiłem, że mimo wszystko pojadę. Na szczęście na wtorek nie zapowiadają deszczu, jednak jest bardzo silny wiatr. Ale tutaj znowu mam szczęście, bo wiatr mam cały czas z boku i z tyłu, a końcówka to wiatr całkowicie w plecy. Wyjeżdżam o 9 rano. Jadę na początek na Dobrzycę, a potem do Raszkowa. W Raszkowie robię pauzę na kawę i parówkę. Potem wykręcam na Odolanów. Tutaj odbijam z głównej drogi i kieruję się na Twardogórę. Po drodze wkręciłem jeszcze do zabytkowego pałacu myśliwskiego. Robię tam pauzę i kilka zdjęć i jadę dalej. Przed Twardogórą zaczęły się górki. Są tutaj bardzo ładne tereny i lasy. Niestety nie wszędzie mogę cieszyć się jazdą, bo drogi są tragiczne. W Twardogórze trafiłem na dwa długie odcinki drogi z kostki. Wytrzęsło mnie tam niemiłosiernie. Prawie jak na Paryż-Roubaix. Z Twardogóry do Sycowa czuję się jakbym jechał po tarce. Nie można się porządnie rozpędzić na zjazdach. Szkoda, bo można byłaby tutaj świetnie sobie potrenować. Przed Sycowem zaczynam tez odczuwać kolano. Dawno mnie nie bolało, więc jestem trochę zdziwiony i zły. Ból nasilił się na tyle, że w Sycowie poszukałem apteki i kupiłem sobie lód w sprayu. Trochę to pomogło, jednak ból cały czas odczuwałem. Z Sycowa wyjechałem w kierunku Domasłowa żeby dobić jeszcze parę kilometrów i potem zawróciłem w stronę Kobylej Góry. Na koniec musiałem jeszcze wjechać na szczyt. Tam także mała pauza i zdjęcia. Potem już do miasta do miejsca gdzie spały dziewczyny. Wieczorkiem odpoczynek, spacer na lody i spanko. Jutro czeka mnie trudny dzień, bo będę miał pod wiatr do domu, ma padać i martwi mnie kolano.


Pauza w Raszkowie
Pauza w Raszkowie © tomstar
Droga za Odolanowem
Droga za Odolanowem © tomstar
Kierownica
Kierownica © tomstar
Pałac myśliwski
Pałac myśliwski © tomstar
Pałac myśliwski
Pałac myśliwski © tomstar
Pałac myśliwski
Pałac myśliwski © tomstar
Normalnie Paryż - Roubaix
Normalnie Paryż - Roubaix © tomstar
Droga z Twardogóry
Droga z Twardogóry © tomstar
Na pauzie
Na pauzie © tomstar
Pomnik na rynku w Sycowie
Pomnik na rynku w Sycowie © tomstar
Widok na drogę ekspresową S8
Widok na drogę ekspresową S8 © tomstar
Droga do Kobylej Góry
Droga do Kobylej Góry © tomstar
Na szczycie Góry Krzyża
Na szczycie Góry Krzyża © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar
Giant na szczycie
Giant na szczycie © tomstar


  • DST 101.88km
  • Czas 03:58
  • VAVG 25.68km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 2002kcal
  • Podjazdy 491m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojna stówka

Sobota, 6 lipca 2019 · dodano: 06.07.2019 | Komentarze 0

Dziś plan na spokojny wyjazd. Wczoraj do późna męski grill z Fifą, więc nie chciało mi się za bardzo wstawać. Ale umówiłem się z Baką na 8 więc wstałem o 7, ogarnąłem się i wyjechaliśmy. Po analizie zaplanowaliśmy pojechać znowu na Borek. Mamy wiatr na wschód, więc teraz polecimy pod wiatr, a potem z wiatrem. Modyfikujemy trochę trasę, żeby nie było za nudno. Lecimy spokojnie, średnia raczej słaba, ale jakoś nam się dzisiaj nie śpieszy. W Borku wjeżdżamy na stację żeby zjeść parówę i napić się kawy. Potem wracamy przez Jarocin i boczkami do domu. Po drodze jeszcze mała pauza na zdjęcie. Mała, spokojna stówka zaliczona.

Zobacz trasę w Traseo
Pauza na powrocie za Jarocinem
Pauza na powrocie za Jarocinem © tomstar


  • DST 101.31km
  • Czas 03:43
  • VAVG 27.26km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1959kcal
  • Podjazdy 533m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test licznika Meilan M1

Sobota, 29 czerwca 2019 · dodano: 29.06.2019 | Komentarze 3

W ostatnim czasie udało mi się nawiązać współpracę z kolejną firmą. Jest to firma RevoltTech z Kluczborka. Są oni jedynym, oficjalnym przedstawicielem produktów Meilan na Polskę. Produkty Meilan to osprzęt rowerowy taki jak liczniki czy oświetlenie. Firma Meilan to Chiński producent. W swojej ofercie mają bardzo ciekawy licznik rowerowy Meilan M1. Po porozumieniu z RevoltTech otrzymałem jeden taki licznik aby go przetestować i opisać.

W teście tym skupię się bardziej na użytkowych aspektach urządzenia, patrząc z punktu widzenia rowerzysty, który na co dzień korzysta z licznika. Nie skupiałem się tutaj na wielu funkcjach, które Meilan M1 posiada. Pełny opis możliwości licznika znajduje się na stronie BikeBoard i tam dowiemy się co producent deklaruje. Ja przetestowałem licznik pod swoim kontem i przydatności w normalnej, standardowej wycieczce po zróżnicowanym terenie i to jak licznik spisał się i jak działały jego funkcje.

Opakowanie, wygląd i elementy zestawu.
Licznik przyszedł do mnie w bardzo ładnym, zgrabnym, twardym pudełku. Pudełko jest kolorowe i opisane. W środku licznik oraz dodatkowy osprzęt. Dwa uchwyty, jeden na mostek, drugi to ramię na montaż przed kierownicą. Po za tym podkładki z gumy, opaski zaciskowe i kluczyk do przykręcenia uchwytów. Wszystko bardzo estetyczne. Uchwyty wyglądają na solidne i mocne. Sam licznik wykonany jest z plastiku z dużym 2,6 calowym wyświetlaczem.

Wyświetlacz
Wyświetlacz jest czarno-biały. Ma 2,6 cala. Posiada trójstopniowe podświetlenie. Na wyświetlaczu w trybie aktywności możemy wybrać dowolnie wiele parametrów, które podczas treningu są nam potrzebne. Pól tych jest 9. Gdy przyciskamy przycisk „+” na boku licznika powiększamy pola redukując ilość wyświetlanych o dolne wiersze. W największym powiększeniu na ekranie mamy trzy najważniejsze parametry. Wszystko to jest dowolnie edytowalne. W trakcie aktywności mamy główny wyświetlacz jak i drugi na którym znajduje się stan baterii, godzina, data i stan połączeń z GPS, bluetooth i dodatkowymi czujnikami. Według mnie wyświetlacz mógłby mieć lepszy kontrast czerni, ponieważ w mocnym słońcu litery są szare i czasami trzeba chwilę się przyjrzeć żeby odczytać parametry.

GPS
To co najważniejsze w tego typu urządzeniach, czyli jakość łapania i trzymania sygnału GPS. Według mnie jest on bardzo dobry. Sygnał łapany jest w przeciągu parunastu sekund. W niektórych przypadkach trwało to około minuty, ale nigdy dłużej. Po złapaniu sygnału GPS licznik automatycznie ustawił datę i godzinę. Przez 5 godzin jazdy przez miasta, wioski i lasy sygnał nigdy nie spadł poniżej dwóch kresek. Nigdy nie został zgubiony. A zapisywany ślad jest dość dokładny. Oczywiście zdarzają się małe zakłamania, ale z doświadczenia wiem, że każde urządzenie z GPS, nieważne jak dokładne, zapisuje trasę podobnie. W głębokim lesie GPS ma jednak małe problemy. Nie gubi sygnału, ale wskazania prędkości aktualnej są zakłamane. Skaczą pomiędzy dziwnie niskimi żeby za chwilę skoczyć na bardzo wysoką prędkość.  Taka sytuacja zdarza się gdy wjedziemy w las, z dala od dróg. Na całe szczęście nie wpływa to znacząco na inne wskazania takie jak średnia prędkość czy dokładność zapisu trasy. Bardzo dobrze działa funkcja autopauzy. GPS reaguje bardzo szybko. Chwilę po zatrzymaniu wyskakuje pauza i praktycznie gdy ruszymy rowerem po przejechaniu metra czy dwóch już aktywność zostaje wznowiona.

Bateria.
Producent deklaruje 25 godzin pracy przy minimalnym podświetleniu. Według mnie podświetlenie w ciągu dnia nie jest wcale potrzebne. Przejechałem bez podświetlenia 5 godzin i zeszło 12 procent baterii. Tak więc spokojnie mogę potwierdzić, że licznik wytrzyma tyle ile deklaruje producent, a nawet więcej jeżeli nie korzystamy z podświetlenia. O żywotności baterii będzie można coś powiedzieć po długotrwałym użytkowaniu, może po roku.

Nawigacja i zapis trasy.
Licznik nie posiada wbudowanych map. Nawiguje się nim za pomocą aplikacji Komoot. Należy założyć tam konto, sparować licznik z telefonem i za pomocą telefonu nawigować trasę na ekranie licznika. Niestety wymaga to włączonego telefonu, GPS w telefonie i ciągły kontakt z licznikiem za pomocą bluetooth. Aplikacja Komoot w pełnej wersji jest płatna, ale przy zakupie licznika Meilan M1 otrzymujemy kod, który daje nam możliwość uzyskania bezpłatnego, pełnego dostępu do wszystkich funkcji aplikacji. Zapisaną aktywność można zrzucić przez połączenie się z telefonem lub za pomocą przewodu na komputer. Oba sposoby są bardzo szybkie i wygodne.
Test przeprowadziłem korzystając dla porównania z klasycznym, bezprzewodowym licznikiem Sigma BC 16.16, który pomiar zbiera z koła. Różnica w przejechanym dystansie to niespełna 1,6km. Pozostałe parametry takie jak czas jazdy, średnia prędkość, maksymalna prędkość czy temperatura na obu urządzeniach jest prawie taka sama. Nie zauważyłem rażących rozbieżności. Podczas testu złapał mnie także dość mocny deszcz i jechałem w nim przez ponad 20 kilometrów. Z licznikiem nic się nie stało, cały czas dobrze wskazywał parametry. W domu po wytarciu działa bez problemu. Także szczelność i odporność na wodę bardzo wysoka.

Podsumowanie
W dobie bardzo drogich, firmowych nawigacji zakup chińskiego produktu za prawie trzykrotnie mniej wydaje się ryzykowny. Można by powiedzieć, że płacimy za jakość, a chińskie produkty jakie są każdy wie. Ale tutaj jest dokładnie na odwrót. Licznik kosztuje zaledwie 500zł. Jakość sygnału GPS jest doskonały, zapis trasy idealny, dostajemy bardzo dobrą baterię i urządzenie pozwalające na świetny zapis naszego treningu. Może nie posiada on kolorowego i dotykowego wyświetlacza, ale wydaje mi się, że jest to zbędny gadżet. Ja oczekuje od urządzenia funkcjonalności i prostoty w użytkowaniu razem z szerokim zakresem możliwości. Licznik Meilan M1 daje nam to wszystko. Zadziwiające jest to, że za tak niską cenę można zakupić bardzo dobry licznik z GPS. Dodatkowo do licznika można zakupić szereg czujników takich jak czujnik kadencji, mocy czy tętna. Osobiście polecę ten licznik zaawansowanym amatorom, którzy czerpią przyjemność z jazdy. Ale zarówno też zawodowcom z troszkę mniejszym budżetem, bo otrzymają naprawdę urządzenie, które dokładnie zmierzy wszystkie niezbędne parametry dobrego treningu.

Dla zainteresowanych licznik można zakupić na stronie www.revolttech.pl

Zobacz trasę w Traseo
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS © tomstar
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS © tomstar
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS © tomstar
Licznik Meilan M1
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1
Licznik Meilan M1 © tomstar


  • DST 109.68km
  • Czas 04:08
  • VAVG 26.54km/h
  • VMAX 46.77km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2150kcal
  • Podjazdy 437m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Małą stówkę poproszę

Sobota, 22 czerwca 2019 · dodano: 22.06.2019 | Komentarze 0

Strasznie mi się dziś nie chciało. Złapałem ostatnio lenia na wyjazdy. Ale wiem, że zawsze jak się ruszę to jedzie się fajnie. Także bez marudzenia na dziś szykuję wypad. Całe szczęście Baka też jedzie, więc mam motywację. Spotykamy się o 8 i lecimy na 100km. Kierujemy się na Koźminek. W tą stronę prowadzi Baka. Jedziemy boczkami, żeby nie było nudno. Fajne tereny i widoczki. Troszkę kluczymy i spokojnie dojeżdżamy do Koźminka od strony Murowańca. Jest tutaj bardzo ładne jeziorko, na którym robimy pauzę. Ale tylko chwilę i lecimy na rynek w Koźminku gdzie robimy dłuższą przerwę z radlerkiem. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy i ruszyliśmy w drogę do domu. Teraz prowadzę ja i wracamy standardem przez Janków. Po drodze jeszcze mała pauza przy sklepie żeby uzupełnić energię. Czekolada i pepsi. Potem już prosto do domu. Mamy z wiatrem, dobrą drogę więc lecimy na maksa. W domu jestem nie dużą chwilę po 13.

Nad jeziorem Murowaniec
Nad jeziorem Murowaniec © tomstar
Fontanna w Koźminku
Fontanna w Koźminku © tomstar
Pauza na rynku w Koźminku
Pauza na rynku w Koźminku © tomstar
Radlerek musi być
Radlerek musi być © tomstar