Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.


Przejechałem już: 71764.95 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.56 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl








Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

POWYŻEJ 100KM|

Dystans całkowity:31614.31 km (w terenie 100.00 km; 0.32%)
Czas w ruchu:1171:12
Średnia prędkość:26.99 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:137922 m
Suma kalorii:627420 kcal
Liczba aktywności:279
Średnio na aktywność:113.31 km i 4h 11m
Więcej statystyk
  • DST 133.80km
  • Czas 06:24
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 68.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 2690kcal
  • Podjazdy 2050m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatry - dzień 3

Piątek, 10 lipca 2020 · dodano: 10.07.2020 | Komentarze 0

Na dziś zaplanowany mamy najtrudniejszy etap. Chcemy zrobić najdłuższy dystans, ma nie być chmur, mocne słońce, gorąco i wiatr w porywach nawet do 90km/h. Wstajemy około 7 rano. Jak zwykle śniadanie, kawa i szykowanie. Wyjeżdżamy o 9. Jedziemy w dół od naszego hotelu, żeby podjechać do Gliczarowa dość konkretnym podjazdem. Potem długa droga z dół aż do Szaflar. Świetnie się tu zjeżdża, nie jest zbyt stromo, asfalt jest świetny i nie ma mocnych zakrętów. Potem chwilę jedziemy Szlakiem wokół Tatr tak jak wczoraj. Tym razem jednak nie wjeżdżamy na ścieżkę tylko lecimy dalej na Rabę Wyżną. Mamy tutaj super zawijasy, na przemian lasy i pola. Podjazdy też są łagodniejsze. Kierujemy się na Rabkę Zdrój. Tam wjeżdżamy na mały plac przy dworcu PKP. Robimy pauzę i lecimy dalej. Teraz dużym kółkiem lecimy na Jordanów i Spytkowice. Niestety nie jest tutaj ani za ciekawie, ani za ładnie. Po za tym bardzo duży ruch praktycznie na każdej z bocznych dróg. Chcemy jak najszybciej stąd odjechać. Wracamy tak samo przez Rabę Wyżną tylko tym razem odbijamy w stronę Harkabuz. Czeka nas tutaj podjazd o długości 4,5 km. Przy takiej wysokiej temperaturze i mocnym bocznym wietrze podjazd jest dość ciężki. Na szczycie robimy mała pauzę i lecimy dalej. W Bukowinie-Osiedle wbijamy na fantastyczne boczne drogi. Szerokie na jedno auto, asfaltowe dróżki ciągną się zawijasami przez pola i pomiędzy pojedynczymi domami. Po prawej stronie mamy przepiękny widok na całe Tatry. Dookoła nas pola, cisza, spokój. Mógłbym w takim miejscu mieszkać. Jedziemy dalej w stronę Ludźmierza. Tam robimy ostatnią pauzę pod sklepem, uzupełniamy zapasy i jedziemy dalej. Teraz kierujemy się na Szaflary tą samą drogą, którą tutaj przyjechaliśmy. Między nami, a domem oddzielają nas dwa podjazdy. Najpierw jeden ze Szaflar, krótszy i łagodniejszy. Ale potem mamy 7 kilometrów pod górę. Średnio 6%, czasami trochę więcej. Powoli i mozolnie podjeżdżamy bez przerwy. Dopiero na górze zatrzymałem się żeby zrobić zdjęcie Bace jak podjeżdża. Teraz już prosto do domu. Jesteśmy trochę zmęczeni. Wyjazd rzeczywiście okazał się bardzo wymagający. Pogoda nie pomagała. Także w nagrodę na wieczór zamówiliśmy pizze i mamy zimne piwko. Jutro ostatni dzień. Niestety popołudniu ma przejść burza, może uda nam się przejechać zaplanowaną trasę.

Widok na Tatry z Gliczarowa
Widok na Tatry z Gliczarowa © tomstar
Rynek w Rabce Zdrój
Rynek w Rabce Zdrój © tomstar
Pauza na rynku w Rabce
Pauza na rynku w Rabce © tomstar
Mala ciśnie pod górkę.
Mala ciśnie pod górkę. © BakaYabashi
Pomnik na szczycie podjazdu za Rabą Wyżną
Pomnik na szczycie podjazdu za Rabą Wyżną © tomstar
Piękny widok na całe Tatry
Piękny widok na całe Tatry © tomstar
Znowu podjazd.
Znowu podjazd. © BakaYabashi
Baka podjeżdża
Baka podjeżdża © tomstar


  • DST 121.20km
  • Czas 05:31
  • VAVG 21.97km/h
  • VMAX 66.70km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 2436kcal
  • Podjazdy 1580m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatry - dzień 2

Czwartek, 9 lipca 2020 · dodano: 09.07.2020 | Komentarze 0

Dziś rozpoczynamy drugi dzień, dzień właściwy, bo wczoraj było tylko przetarcie. Od dziś trasy planuje Baka. Chciałem żebyśmy pojechali na Słowację, więc tak Baka wyznaczył trasę. Wstaliśmy dziś na spokojnie o 8. Zjedliśmy śniadanie, kawa i szykowanie do wyjazdu. Wyjeżdżamy paręnaście minut po 9. Kierujemy się do Centrum Bukowiny, a potem świetnym, długim zjazdem lecimy w stronę Szaflar. Tam chcemy wbić się na Szlak dookoła Tatr. Ta ścieżka ma nas zaprowadzić aż na Słowację. Na początku mamy dość duży ruch samochodowy, musimy też przeciąć Zakopiankę. Ale całe szczęście musimy nią jechać tylko kilkaset metrów. Potem już ścieżka rowerowa. Ścieżka jest fantastyczna. Cisza, spokój, droga przez łąki i pola. Mija nas wielu rowerzystów. Po drodze zbudowane są mosty nad rzekami i liczne punkty postojowe. Kierujemy się na Trstenę. Ścieżka ma nas zaprowadzić praktycznie na sam rynek miasta. Po drodze robimy kilka pauz, bo widoczki są fantastyczne. Spokojnie dojeżdżamy do Trsteny. Tam na rynku robimy małą pauzę. Analizując mapy postanowiliśmy jeszcze odbić nad jezioro Oravskie. Mamy do niego bardzo blisko i szkoda żeby tam nie pojechać. Robimy kółeczko i dojeżdżamy do tamy. Tam kolejna pauza, kilka fotek i wracamy tą samą drogą. Potem tak samo ścieżką wracamy prawie pod granicę Polski, ale przy ostatnim punkcie postojowym po stronie Słowackiej odbijamy do pobliskiej wioski żeby granicę przekroczyć normalną drogą i skierować się na Zakopane. Boczkami kierujemy się w stronę Zakopanego. Po drodze zrobiliśmy większą pauzę pod sklepem żeby uzupełnić zapasy. Teraz przed nami podjazd pod Gubałówkę. Podjazd jest dość długi i wymagający. Na Gubałówce straszny ruch i klimat odpustu kościelnego. Ciężko przejechać między ludźmi, który w ogóle nie zwracają uwagi na rowery i chodzą całą szerokością drogi. W końcu udaje nam się uwolnić i skierować się w stronę Poronina. Tam wbijamy znowu na Ścieżkę wokół Tatr i dojeżdżamy do Białego Dunajca. Tutaj skręcamy w stronę Gliczarowa Górnego żeby wrócić do Bukowiny. Tutaj mamy długi i trudny podjazd. Ma on 5 kilometrów długości i na początku ma 20%, a potem do samego Gliczarowa Górnego nie odpuszcza i cały czas nachylenie jest powyżej 10%. Gdy podjeżdżamy widzimy po lewej ścianę Bukovina. Potem już nawrotka w Bukowinie Tatrzańskiej i zjazd do domu. Troszkę obawiałem się tego wyjazdu, ale był on o wiele bardziej przemyślany i spokojny w porównaniu z wczorajszym. Nie wyciągnął tak z nas sił i był o wiele przyjemniejszy mimo dwa razy dłuższego dystansu. Teraz odpoczynek, kolacja i szykowanie głowy i nóg na jutro.


Most na ścieżce dookoła Tatr koło Nowego Targu
Most na ścieżce dookoła Tatr koło Nowego Targu © tomstar
Mala na moście.
Mala na moście. © BakaYabashi
Baka robi focie na ścieżce
Baka robi focie na ścieżce © tomstar
Kolejny most na ścieżce
Kolejny most na ścieżce © tomstar
Po stronie słowackiej postój i widoczek na słowackie Tatry
Po stronie słowackiej postój i widoczek na słowackie Tatry © tomstar
Widok przed Trsteną
Widok przed Trsteną © tomstar
Na rynku w Trstenie
Na rynku w Trstenie © tomstar
Na rynku w Trstenie
Na rynku w Trstenie © tomstar
Widok na jezioro Oravskie
Widok na jezioro Oravskie © tomstar
Wracając do Polski mieliśmy już często pod górkę, ale te widoki...
Wracając do Polski mieliśmy już często pod górkę, ale te widoki... © BakaYabashi
Na granicy polsko-slowackiej
Na granicy polsko-słowackiej © tomstar
W trakcie 7-kilometrowego podjazdu w kierunku Kościeliska.
W trakcie 7-kilometrowego podjazdu w kierunku Kościeliska. © BakaYabashi
Widok z Gubałówki na Tatry
Widok z Gubałówki na Tatry © tomstar
Najcięższy dzisiaj podjazd, znowu przez Gliczarów Górny, ale tym razem z innej strony. Znak pokazywał maks. 20% :)
Najcięższy dzisiaj podjazd, znowu przez Gliczarów Górny, ale tym razem z innej strony. Znak pokazywał maks. 20% :) © BakaYabashi


  • DST 106.70km
  • Czas 03:44
  • VAVG 28.58km/h
  • VMAX 48.70km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 2148kcal
  • Podjazdy 366m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poranny Krotoszyn

Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 05.07.2020 | Komentarze 0

Na dziś plan na powtórkę z wczoraj. Tak samo chce zrobić stówkę i tak samo w stronę Odolanowa. Wiatr wieje cały czas tak samo więc to on wyznacza kierunek gdzie pojadę. Chcę dziś wyjechać szybciej żeby nie marnować dnia. Mam jeszcze trochę roboty i urodziny chrześniaka. Tak więc wstaję o 5 rano. Jak zwykle kawka i szykowanie. O 6 wyruszam. Jadę na Odolanów jednak dziś zamierzam odbić na Krotoszyn tak jak miałem jechać wczoraj. Nie wyspałem się po wczorajszym remoncie i trochę bolą mnie nogi. Ale jadę bez przerwy aż do Sulmierzyc. Dopiero tam na rynku robię sobie małą pauzę. Strasznie mi się chce spać i siedząc na ławce zamknąłem oczy i chwilę odpoczywałem. Potem już do Krotoszyna gdzie na rynku robię sobie kolejną pauzę. Drogi dzisiaj puste, niedziela i wczesna pora robi swoje. Wiaterek wieje, ale mam dobrze ustawioną trasę. Z Krotoszyna mam już z wiatrem. Do domu wracam przez Dobrzycę. Dojeżdżam chwilę po 10.  Dobrze, że pojechałem tak wcześnie, bo później wiatr się nasilił i wieje dość mocno. Po za tym zrobiło się strasznie duszo. Tak, mimo tego że byłem śpiący wyjazd udany i dobrze, że pojechałem. Dziś rowerek jedzie jeszcze na przegląd do szwagra, bo we środę lecimy z Baką do Bukowiny Tatrzańskiej. Odwołali nam TdP Amatorów, ale mamy opłacony nocleg, więc grzechem byłoby tego nie wykorzystać.


O 7 rano słońce jest już wysoko
O 7 rano słońce jest już wysoko © tomstar
Rynek w Stawiszynie
Rynek w Sulmierzycach © tomstar
Rynek w Krotoszynie
Rynek w Krotoszynie © tomstar
Pauza na rynku w Krotoszynie
Pauza na rynku w Krotoszynie © tomstar


  • DST 102.20km
  • Czas 03:30
  • VAVG 29.20km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 2054kcal
  • Podjazdy 359m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybka stówka od rana

Sobota, 4 lipca 2020 · dodano: 04.07.2020 | Komentarze 0

Plan na dziś - szybka stówka. Miałem jechać z Baką na 200km, ale urodził się w domu remoncik i nie chce marnować soboty na wyjazd jak mam robotę w domu. Tak więc jadę sam na szybkie sto. Wstaję przed 7 rano, kawa i śniadanie i szykuję się na wyjazd. Mam jechać na Odolanów i potem na Krotoszyn, bo tak wieje wiatr. Nie za bardzo mi się chce, ale trzeba jechać. Pogoda jest super. Jedzie się dobrze, wiaterek nie przeszkadza, jest ciepło i świeci słońce, ale nie jest parno. Po drodze stwierdzam, że chyba lepiej będzie jak wrócę przez Ostrów. Tak będę miał lepszy wiatr. Jadę więc kawałek za Odolanów na małe boczki i zawracam do domu. Pierwsza pauzę robię na 60km kawałek za Odolanowem. Kilka fotek i potem prosto do domu bez pauzy. W Domu jestem o 11.


Widoczek za Odolanowem
Widoczek za Odolanowem © tomstar
Widoczek za Odolanowem
Widoczek za Odolanowem © tomstar


  • DST 102.23km
  • Czas 03:38
  • VAVG 28.14km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 2010kcal
  • Podjazdy 459m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spalić wczorajszego grilla

Niedziela, 21 czerwca 2020 · dodano: 21.06.2020 | Komentarze 0

Wczoraj byliśmy u znajomego opijać jego nowe mieszkanie. Był grill, kiełbacha, karkówa i piwko. Po takiej wyżerce trzeba dziś było to spalić. Zwlekłem się z łóżka dopiero o 9. Chwilę wcześniej pisał Baka czy gdzieś jedziemy, ale dałem mu wolną rękę nie chcąc go blokować. Nie wiedziałem czy zbiorę się na wyjazd. Wstałem, ogarnąłem się i strzeliłem kawkę. Pogoda za oknem bardzo ładna. Troszkę wieje, nie ma słońca, ale jest ciepło. Posiedziałem tak do 11 i w końcu się zebrałem. Szkoda marnować takiego dnia. Sprawdziłem wiatr i wyjechałem. Planuję zrobić stówę, ale w razie czego mam gdzie skrócić trasę. Ale o dziwo jedzie się super. Wiaterek nie przeszkadza, temperatura w sam raz. Jadę bez przerwy aż do Broku. Dopiero tam na rynku robię sobie małą przerwę. Potem znanymi boczkami zawracam do domu. Jedzie się na prawdę rewelacyjnie. Nic mi dzisiaj nie przeszkadzało. Ani wiatr, ani zbyt mocne słońce. Bardzo dobrze, że wyjechałem, bo wyjazd był dziś wyjątkowo świetny.


Droga na Borek
Droga na Borek © tomstar
Droga na Borek
Droga na Borek © tomstar
Pauza na rynku w Borku
Pauza na rynku w Borku © tomstar
Pauza na rynku w Borku
Pauza na rynku w Borku © tomstar
Droga z Tłokini
Droga z Tarc © tomstar


  • DST 124.40km
  • Czas 04:28
  • VAVG 27.85km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Kalorie 2446kcal
  • Podjazdy 637m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nudno, nudno, nudno...

Sobota, 13 czerwca 2020 · dodano: 13.06.2020 | Komentarze 0

Powrót na rower gdy wraca się z gór jest zawsze bolesny i smutny. Po pięknych widoczkach, ciekawych trasach, podjazdach i znajdach czas na powrót do szarej rzeczywistości płaskiej Wielkopolski. Wracamy na proste drogi, pola i łąki, sporadycznie lasy. Znane wszystkie trasy na pamięć. I ten wiatr. Nie ma wyjazdu żeby nie zastanawiać się jak mocno i skąd dziś będzie wiać. I to ustalanie trasy pod wiatr, tak aby z wiatrem mieć do domu. W górach tego problemu nie ma. Tam wstawałem i po prostu jechałem, przed siebie, tam gdzie chciałem. Umówiłem się z Baką na 7 rano. Trasa jak zwykle standardowa. Dziś wiatr kazał nam jechać do Koźminka. Wiedziałem, że będzie gorąco, ale nie spodziewałem się, że aż tak bardzo. Z każdą godziną robi się coraz większa parówa. W południe termometr na liczniku pokazał 40 stopni w słońcu. Gdy się zatrzymywaliśmy od razu zalewał nas pot. Nie mogło być więc inaczej i w Koźminku przyszedł czas na zimnego radlerka. Potem nawrtoka do domu i w Stawiszynie kolejna pauza na piwko. Dziś nie ma innej możliwości, słońce jest zabójcze. Chwilę po 12 jesteśmy w domu. Terapia powrotu do nudy zaliczona. Całe szczęście za miesiąc wracam w góry  :)


Krótka pauza w Kaliszu na banana
Krótka pauza w Kaliszu na banana © tomstar
Piwko w Koźminku
Piwko w Koźminku © tomstar


  • DST 112.00km
  • Czas 04:04
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 2199kcal
  • Podjazdy 579m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powiało, powiało

Niedziela, 31 maja 2020 · dodano: 31.05.2020 | Komentarze 0

Meteo pokazywało na dzisiaj dość mocny deszcz od rana. Miało padać już od 6 i co najmniej do 9. Nie planowaliśmy się wyjazdu, mieliśmy być tylko w kontakcie i obserwować pogodę. Wstałem rano, a tutaj pogoda całkiem ładna. Padało w nocy, ale jest na tyle ciepło i wieje, że wszystko wokół jest suche. Wyszło też słońce i zrobiło się na prawdę ciepło. Piszę więc do Baki, że jedziemy o 11. Wieje bardzo mocno, ale nie ma co marnować tak fajnego dnia. Trasę ustala Baka. Jedziemy ponownie na Zagórów, ponieważ wiatr cały czas jest z północy. Baka zmienił troszkę trasę w porównaniu do wczorajszego dnia. Kręcimy trochę w okolicy Zagórowa i potem zawracamy do domu. Wiatr na prawdę mocno wieje, ale nie jest jakoś dokuczliwy. Gdy lecimy do domu mamy już z wiatrem. Wykręcamy jeszcze na Dobieszczyznę i od Czermina wracamy do domu. Dobrze, że pojechaliśmy, bo pomimo mocnego wiatru wyszedł na prawdę przyjemny wyjazd. A już w czwartek powitam góry. W przyszły weekend miał się odbyć Majka Days, który niestety został odwołany. Jednak opłacony nocleg pozostał. Nie można tego zmarnować. Także zabieram rodzinkę i rower i jedziemy na tydzień w góry.


Rowerek na pauzie
Rowerek na pauzie © tomstar
Piękny lasek po drodze
Piękny lasek po drodze © tomstar


  • DST 120.00km
  • Czas 04:18
  • VAVG 27.91km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 2338kcal
  • Podjazdy 568m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od rana trochę zimno

Sobota, 30 maja 2020 · dodano: 30.05.2020 | Komentarze 0

Pogoda w ostatnich dniach znowu nie rozpieszczała. Jakoś ten maj nie jest za ciepły i bardzo deszczowy. W zeszłym roku było stanowczo lepiej. Dziś w reszcie ciepło i bez deszczu, wieje tylko trochę wiatr. Umawiamy się z Baką na 9 rano. Ja jadę do niego, bo chcemy porównać dystans na licznikach, chcę sprawdzić czy mam wprowadzony odpowiedni rozmiar koła. Od rana jest troszkę chłodno, ale na całe szczęści wychodzi słońce i z każdą chwilą robi się coraz cieplej. Robimy standardową stówkę przez Zagórów, ale na odwrót tak aby mieć z wiatrem do domu. Jedziemy spokojnie boczkami do Zagórowa. Za Zagórowem robimy małą pauzę. Potem, przed Pyzdrami postanawiamy sprawdzić jedną drogę. Wyglądała ładnie i zastanawialiśmy się dokąd prowadzi. Dzięki temu odkryliśmy ładny objazd z Pyzdr w stronę Zagórowa. Dzięki niemu nie będziemy musieli jeździć główną drogą gdzie jest duży ruch. Potem już standardem i z wiatrem wróciliśmy do domu.


Droga przez las
Droga przez las © tomstar
Piękne niebo
Piękne niebo © tomstar
Rowerki na pauzie
Rowerki na pauzie © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar


  • DST 156.00km
  • Czas 05:32
  • VAVG 28.19km/h
  • VMAX 47.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 3041kcal
  • Podjazdy 642m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ładne, duże kółeczko

Piątek, 22 maja 2020 · dodano: 22.05.2020 | Komentarze 0

Jak zwykle cieszyłem się na weekend, bo pogoda robi się coraz lepsza, więc można wyjeżdżać na stówki. Jednak nie wyglądało to dobrze, wszystko wskazuje na to, że cały weekend ma padać. Całe szczęście mam parę nadgodzin do odebrania. Patrząc na meteo zobaczyłem, że piątek jest za to przepiękny. Ma całkowicie ustać wiatr, będzie ciepło i przyjemnie. Bez zastanowienia postanowiłem wykorzystać nadgodziny. Poszedłem do pracy tylko na trzy godziny i o 11 pojechałem do domu. Baka widząc jaka pogoda ma być w weekend zrobił to samo. Także odebrał nadgodziny i ostatecznie umówiliśmy się na wspólny wyjazd. Z tego względu, że jutro nigdzie nie pojedziemy dziś nie ma się co oszczędzać. Ustalam trasę na 150. Mam ochotę pojechać w stronę Pyzdr drogą przez przeprawę promową, a potem znanymi trasami na Zagórów. Ale dalej już w nowe tereny tam gdzie jeszcze nie jeździliśmy. Wieczorem sprawdziłem trasę, wszędzie jest asfalt i drogi wyglądają dobrze. Nie ciśniemy jakoś mocno, ale jedzie się dobrze. Zrobiliśmy małą pauzę przed Rychwałem, a potem w samym Rychwale na kawę i parówe. Potem już jechaliśmy bez przerwy do domu. Przejechaliśmy ładnymi, bocznymi drogami aż do samego Stawiszyna. Potem już standardem do domu. Od Stawiszyna pociskamy mocniej. Asfalt jest tutaj bardzo dobry i świetnie się leci. Podbiliśmy trochę średnią i wróciliśmy do domu o wiele szybciej niż przewidywaliśmy, bo jestem w domu już o 18. Świetny wyjazd i cieszę się, że udało mi się wykorzystać tak dobry dzień.


Czekając na prom
Czekając na prom © tomstar
Na promie
Na promie © tomstar
Łódka przy promie
Łódka przy promie © tomstar
Ładna dróżka przez las za Rychwałem
Ładna dróżka przez las za Rychwałem © tomstar
Chmury
Chmury © tomstar


  • DST 120.50km
  • Czas 04:24
  • VAVG 27.39km/h
  • VMAX 56.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2328kcal
  • Podjazdy 575m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troszkę z wiatrem, troszkę z deszczem

Niedziela, 17 maja 2020 · dodano: 17.05.2020 | Komentarze 0

Wiatr nie przestaje wiać. Jest tak samo jak wczoraj, ale za to o wiele cieplej. Chmury też nie przykrywają szczelnie nieba, tylko co jakiś czas pozwalają przebić się słońcu. Wiatr nie jest już dla nas taki dokuczliwy jak kiedyś, dlatego wyjeżdżamy oczywiście na 100km. Ruszamy o 9. Wiatr mam wschodni, więc jedziemy na Dobrzycę, a potem kluczymy w okolicy Koźmina. Niestety naszła jakaś brzydka chmura, z której zaczęło kropić. Postanowiliśmy zmienić trasę i pojechać na Krotoszyn, tak żeby uciekać przed deszczem. Gdy zatrzymaliśmy się żeby ustalić trasę rozpadało się na dobre. Zastanawialiśmy się co robić. Czy zawrócić czy jechać w deszczu. Na całe szczęście pogoda okazała się łaskawa, bo mocny wiatr, po kilku minutach przegonił chmury i przestało padać. To rozwiązało problem. Mogliśmy wrócić na starą trasę i jechać dalej. Dobrze zrobiliśmy, bo znowu zrobiło się ciepło, osłabł trochę wiatr, a słońce świeciło już cały czas. Pokręciliśmy jeszcze po okolicy i skierowaliśmy się do domu. Teraz mamy z wiatrem i jedzie się na prawdę przyjemnie. Jeszcze małe dociśnięcie na drodze z Dobrzycy do Pleszewa i do domu.


Giant Contend SL 2
Giant Contend SL 2 © tomstar
Selfik
Selfik © tomstar
Droga
Droga © tomstar
Leśna droga
Leśna droga © tomstar