-
|50-100KM|
BIKEORIENT|
CZASÓWKA|
DO 50KM|
GDAŃSK 2014|
GEOCACHING|
GÓRA KAMIEŃSK|
GÓRY|
LIBEREC 2016|
NOCNE WYPADY|
POWYŻEJ 100KM|
POWYŻEJ 200KM|
POWYŻEJ 300KM|
POWYŻEJ 400KM|
POWYŻEJ 500KM|
SAMOTNIE|
WYPRAWY|
Z BAKĄ|
Z MIKOŁAJEM|
Z MIŁOSZEM|
Z ŻONĄ|
ZAWODY|
Info
Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.
Przejechałem już: 71614.29 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.55 km/h .
Więcej o mnie.
DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS
WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Październik1 - 0
- 2025, Wrzesień11 - 0
- 2025, Sierpień18 - 0
- 2025, Lipiec19 - 2
- 2025, Czerwiec17 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień17 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2025, Styczeń1 - 0
- 2024, Wrzesień4 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec11 - 0
- 2024, Czerwiec14 - 0
- 2024, Maj11 - 1
- 2024, Kwiecień3 - 2
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień6 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec21 - 4
- 2023, Czerwiec13 - 0
- 2023, Maj13 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień13 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec12 - 3
- 2022, Maj10 - 4
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień7 - 0
- 2021, Lipiec17 - 1
- 2021, Czerwiec15 - 0
- 2021, Maj11 - 2
- 2021, Kwiecień3 - 2
- 2021, Marzec5 - 1
- 2021, Luty2 - 0
- 2020, Listopad3 - 0
- 2020, Październik2 - 0
- 2020, Wrzesień8 - 0
- 2020, Sierpień13 - 5
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec14 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień13 - 19
- 2020, Marzec7 - 6
- 2020, Luty4 - 0
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień9 - 0
- 2019, Sierpień15 - 0
- 2019, Lipiec16 - 3
- 2019, Czerwiec11 - 10
- 2019, Maj11 - 4
- 2019, Kwiecień5 - 3
- 2019, Marzec7 - 13
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 1
- 2018, Październik6 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 10
- 2018, Sierpień7 - 0
- 2018, Lipiec7 - 2
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj7 - 5
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 10
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Październik1 - 4
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2016, Sierpień7 - 0
- 2016, Lipiec14 - 31
- 2016, Czerwiec5 - 4
- 2016, Maj5 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 11
- 2016, Marzec6 - 6
- 2016, Luty3 - 2
- 2016, Styczeń1 - 2
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad1 - 2
- 2015, Październik6 - 11
- 2015, Wrzesień7 - 0
- 2015, Sierpień14 - 18
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec9 - 11
- 2015, Maj11 - 6
- 2015, Kwiecień4 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń3 - 3
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad7 - 3
- 2014, Październik7 - 2
- 2014, Wrzesień7 - 1
- 2014, Sierpień15 - 11
- 2014, Lipiec17 - 5
- 2014, Czerwiec16 - 8
- 2014, Maj9 - 5
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Listopad9 - 7
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień12 - 11
- 2013, Sierpień17 - 34
- 2013, Lipiec19 - 23
- 2013, Czerwiec16 - 35
Wpisy archiwalne w kategorii
POWYŻEJ 100KM|
| Dystans całkowity: | 31514.07 km (w terenie 100.00 km; 0.32%) |
| Czas w ruchu: | 1167:42 |
| Średnia prędkość: | 26.99 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 68.60 km/h |
| Suma podjazdów: | 137660 m |
| Suma kalorii: | 625689 kcal |
| Liczba aktywności: | 278 |
| Średnio na aktywność: | 113.36 km i 4h 12m |
| Więcej statystyk | |
- DST 156.23km
- Czas 06:02
- VAVG 25.89km/h
- VMAX 54.10km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 3101kcal
- Podjazdy 752m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Pojezierze Sławskie - dzień 2 - Żelazny Most
Sobota, 15 sierpnia 2020 · dodano: 16.08.2020 | Komentarze 0
Będąc w tych rejonach dwa lata temu w oko wpadło mi jedno miejsce - Żelazny Most. Widoczny z satelity, wygląda jak piękne jezioro, a jest to zbiornik pofloatacyjny zbierający odpady z wydobycia rudy żelaza. Zawsze chciałem zobaczyć to miejsce. Plan więc na dziś był oczywisty. Wyznaczamy trasę na Głogów i potem na Żelazny Most. Wstajemy chwilę po 7 rano. Od rana śniadanie, kawa i spokojne szykowanie. Wyruszamy o 9 i od raz kierujemy się na Głogów. Od rana trochę pada, ale po 8 już robi się sucho. Powietrze jest przyjemne, chmury zasłaniają słońce i nie jest za gorąco. W Głogowie wjeżdżamy na stare miasto i robimy przerwę. Rynek jest tutaj bardzo ładny, kamienice są przepiękne, a wokoło pełno ruin i zabytków. Potem kierujemy się już na Żelazny Most. Tereny za Głogowem są genialne. Pełno pagórków, ciekawych podjazdów i ładnych widoczków. Dużo też bocznych dróg, na których nie ma ruchu. Dojeżdżamy do Żelaznego Mostu, niestety nie ma możliwości zrobienia fajnego zdjęcia. Sam zbiornik otoczony jest wysokim wałem, na który jest zakaz wstępu. Objeżdżamy go przez pewien czas, a potem odbijamy na Polkowice. Drogi cały czas bardzo ładne. W Polkowicach robimy pauzę na stacji i potem już bokami kierujemy się na Nową Sól. Jadę dziś we wkładkach z moich normalnych, sportowych butów. I jedzie się super. Nic mnie nie boli, nic nie uwiera, palce nie drętwieją. Decyzja jest jedna - wkładki zaserwowane mi przez pana bikefittera idą do kosza. Nigdy w życiu nie miałem w butach tak złych i niewygodnych wkładek. Jestem zdziwiony, że tak mnie te wkładki uwierały. Podobno były ekstra-super dopasowane do mojej stopy. Reszta ustawień super. Jedzie się bardzo wygodnie, dupa nie boli, plecy nie bolą, nogi nie bolą. Dziś jedzie się o wiele lepiej niż wczoraj, mógłbym nawet powiedzieć, że idealnie. W Nowym Miasteczku trafiamy na otwartą budkę z fastfoodami. Naszła nas ochota na tortille. Robimy pauzę, jemy i pijemy. Potem już prosto na Nową Sól. Do bazy wracamy drogą, którą jechałem dwa lata temu. Prowadzi ona przez las, jest cicha i nie ma ruchu. O 17 jesteśmy na miejscu. Wyjazd fenomenalny. Jutro tylko mała stówa i wracamy do domu.

Droga na Głogów © BakaYabashi

Rynek w Głogowie © BakaYabashi

Kamienice na rynku w Głogowie © BakaYabashi

Chłopiec z procą w Głogowie © BakaYabashi

Na rynku w Głogowie © BakaYabashi

Zjazd za Głogowem © BakaYabashi

Baka jedzie podjazd za Głogowem © BakaYabashi

Widok na wały Żelaznego Mostu © BakaYabashi

Widok na wały Żelaznego Mostu © BakaYabashi

Most w Nowej Soli © BakaYabashi

Droga do bazy © BakaYabashi

© BakaYabashi
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 166.00km
- Czas 06:28
- VAVG 25.67km/h
- VMAX 55.50km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 3080kcal
- Podjazdy 777m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Pojezierze Sławskie - dzień 1 - Zielona Góra
Piątek, 14 sierpnia 2020 · dodano: 16.08.2020 | Komentarze 0
Zupełnie przypadkowo zrobiło mi się trzy dni wolnego na koniec tygodnia. Postanowiłem wykorzystać to na ostatni wypad na rowerek. Na szybko znalazłem nocleg w okolicach Sławy. Byłem tu dwa lata temu i bardzo mi się podobało. Świetne tereny, dobre drogi, górki i lasy. Bez problemu na wyjazd namówiłem Bakę. Wyjeżdżamy w piętek o 5 rano. Na miejsce zajeżdżamy chwilę po 8. Szykujemy się, zostawiamy auto i lecimy w trasę. Mamy plan pojechać do Zielonej Góry i potem, robiąc boczki, wrócić przez Nową Sól do bazy. Wczoraj byłem tez na bikefittingu w Poznaniu i dziś jest idealny dzień na testy jak zmiany w ustawieniach wpłyną na jakość jazdy. Lecimy najpierw na Zielona Górę. Przeprawiamy się promem w miejscowości Przewóz. Potem bokami omijamy Zieloną Górę i jedziemy na dół w stronę Kożuchowa. Po drodze walczę z wkładkami do butów. Na fittingu dostałem nowe, które podobno dopasują się do mojej stopy, jednak ciężko im to idzie. W prawej nodze czuję ucisk na śródstopiu. Niestety w trakcie jazdy nie poprawia się na tyle, żebym stwierdził, że jest dobrze. Nie jest to ucisk dokuczliwy, który sprawia ból, ale taki bardziej denerwujący, jakby coś wpadło do buta. Na jutro postanowiłem włożyć normalne wkładki z butów biegowych i zobaczyć jak się będzie jechać. Gdy dojechaliśmy do Kożuchowa przypadkowo znajdujemy ścieżkę rowerową. Szybka analiza i sprawdzamy, że prowadzi ona aż do samej Nowej Soli i potem dalej aż do Konotopu. Postanawiamy pojechać tą ścieżką. Ścieżka jest świetna, prowadzi starym wiaduktem kolejowym prze lasy i pola. Gdy ścieżka dojeżdża do Odry naszym oczom ukazał się wielki, stary most kolejowy przez który przeprowadzony jest przejazd. Miejscówka świetna, zatrzymujemy się i robimy zdjęcia. Potem już prosto do Konotopu i potem przez Sławę do bazy. Pogodę mieliśmy dziś świetną, było ciepło, ale na całe szczęście przez cały dzień niebo zasłaniały chmury. Chwilami troszkę pokropiło. Wyszedł nam ładny dystans. Z plusów, muszę powiedzieć, że jedzie się na prawdę dobrze. Jakby nie przejmować się wkładką wszystko inne było super. Nie bolą mnie nogi, plecy ani ręce. Na nowym siodle dobrze się siedzi, a to mnie nie uwiera ani nie ciśnie. Mam nadzieję, że jutro z nowymi wkładkami będzie już wszystko super. Po powrocie zjedliśmy ciepły obiad w restauracji, wypiliśmy piwko i czas na odpoczynek.

Taka oto nazwę miał ośrodek, w którym spaliśmy © BakaYabashi

Przeprawa promowa przez Odrę © BakaYabashi

Droga przez las © BakaYabas

Pauza za Zieloną Górą © BakaYabashi

Jedziemy © BakaYabashi

Jadę ścieżką pod górę © BakaYabashi

Kościół po drodze © BakaYabashi

Na rynku w Kożuchowie © BakaYabashi

Na rynku w Kożuchowie © BakaYabashi

Ładne zdjęcia wymagają poświęceń © BakaYabashi

Odra w Nowej Soli © BakaYabashi

Ścieżka rowerowa poprowadzona przez stary most kolejowy © BakaYabashi

Na moście © BakaYabashi

Stary wiadukt po drodze © BakaYabashi

Wieczorne jezioro Tarnowskie Duże © BakaYabashi
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 106.16km
- Czas 03:40
- VAVG 28.95km/h
- VMAX 48.80km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 2108kcal
- Podjazdy 396m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Poranny Koźminek
Środa, 12 sierpnia 2020 · dodano: 12.08.2020 | Komentarze 5
Wyjazd z pakietu tych technicznych. Wczoraj rowerek był jeszcze u szwagra na małych poprawkach i ustawieniach przerzutek. Tak więc dziś wyskoczyłem zobaczyć czy wszystko jest ok. Mam dwa dni wolnego więc muszę je dobrze wykorzystać. Po za tym jutro jadę na bikefitting do Poznania i chcę sobie przypomnieć co i jak mnie boli. Pojechałem w nowych butach i założyłem też nowe pedały. Ustawiłem rowerek tak jak jutro pojadę na bikefitting. Wyjechałem o 6:30 na Koźminek, bo wieje na zachód. Szybka akcja od rana, bo chcę w miarę szybko wrócić. Robię tylko jedna pauzę w Koźminku. Potem bez przerwy wracam do domu. Jedzie się bardzo dobrze, wiatr w plecy, nie jest tak gorąco jak w weekend i nawet nic mnie za bardzo nie boli. Lekko zdrętwiała prawa stopa i czuję lekko kolano. Te problemy musimy jutro wyeliminować. Teraz czyszczenie i przygotowanie roweru na jutro.

Pauza na rynku w Koźminku © tomstar

Fontanna w Koźminku © tomstar

Selfik na trasie © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, SAMOTNIE|
- DST 100.90km
- Czas 03:37
- VAVG 27.90km/h
- VMAX 40.70km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 2008kcal
- Podjazdy 351m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowy rekord dystansu rocznego
Niedziela, 9 sierpnia 2020 · dodano: 09.08.2020 | Komentarze 0
Dziś kolejna mała, szybka stówka od rana. Dziś też ma być jeszcze cieplej niż wczoraj. Wiaterek mamy bardzo słaby na zachód więc mamy tak na prawdę wolną rękę gdzie pojechać. Nie chce znowu jechać do Koźminka więc lecimy na bocznym do Odolanowa. Standardowa trasa i pauza na stacji w Odolanowie. Potem nawrotka i do domu. Robi się bardzo gorąco i nie ma co przeciągać, trzeba wracać do domu, bo jazda w takim upale nie będzie przyjemna. Dziś też pobiłem swój rekord rocznego dystansu. W zeszłym roku miałem bardzo dobry sezon i przejechałem 6423km, a dziś mam już 6505km, a jest dopiero początek sierpnia. Mocno mierzę zatem w 8000km, ale wszystko będzie uzależnione od pogody i czasu. Może się uda.

Baka jedzie © tomstar

Pauza na parówe w Odolanowie © tomstar

Pauza w standardowym miejscu nad jeziorkiem za Odolanowe © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 102.69km
- Czas 03:44
- VAVG 27.51km/h
- VMAX 45.70km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 2044kcal
- Podjazdy 401m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Koźminek bokami
Sobota, 8 sierpnia 2020 · dodano: 08.08.2020 | Komentarze 0
Zapowiada nam się na prawdę upalna pogoda. Lubię jak jest ciepło, ale czasem jest po prostu za parno i źle się wtedy jeździ. Umawiamy się z Baką na 7 rano. Chyba o tej godzinie wystarczy, nie ma co się szarpać i wyjeżdżać o 6 lub wcześniej. I tak nas upał dopadnie. Jedziemy na spokojne 100km w stronę Koźminka. Baka trochę zmęczony, a ja testuje buty i nie chcę też robić za dużego dystansu żeby w razie dyskomfortu nie męczyć się na trasie. Tym razem wybieramy inną drogę niż zawsze. Nie można kręcić cały czas tymi samymi trasami. Dojeżdżamy do Koźminka od drugiej strony. Na rynku robimy pauzę i jemy parówę. Mały odpoczynek i wracamy do domu. Wiatr jest dziś prawie nieodczuwalny i jedzie się bardzo dobrze. A co najważniejsze noga mi nie drętwieje. Nie bolą mnie plecy ani ręce, a przede wszystkim kolana. Cały czas zwracam uwagę i kontroluję czy wszystko jest ok. Wydaje mi się, że jest bardzo dobrze i chyba zmiana pozycji klamek przy wymianie osprzętu dobrze wpłynęła na pozycję i dzięki temu stopa mi nie drętwieje. Bardzo się z tego powodu cieszę i wydaje mi się, że nie będę musiał jechać na bikefitting. Jeszcze jutro stówa dla potwierdzenia czy wszystko jest ok. Jestem dobrej myśli.

Parówa na rynku w Koźminku © tomstar

Buciki w których nie drętwieje noga :) © tomstar

Na rynku w Koźminku © tomstar
Kategoria Z BAKĄ|, POWYŻEJ 100KM|
- DST 106.40km
- Czas 03:42
- VAVG 28.76km/h
- VMAX 48.80km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 2139kcal
- Podjazdy 387m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Klasyczny Koźminek
Niedziela, 19 lipca 2020 · dodano: 19.07.2020 | Komentarze 0
Miałem dziś jechać sam, ale wczoraj wieczorem odezwał się Baka i umówiliśmy się na wspólną stówkę. Nie kombinujemy jedziemy tak jak sobie zaplanowałem na standardową trasę do Koźminka. Wyruszamy o 7 rano, bo wczoraj słońce grzało niemiłosiernie i chciałem dziś tego uniknąć. Na szczęście dziś na niebie jest trochę chmur i słońce tak nie praży. Lecimy spokojnie boczkami na Koźminek. Robimy jedną pauzę po drodze, a potem na rynku dłuższą przerwę żeby odpocząć i się napić piwka. Potem już prosto do domu. Lecimy na Stawiszyn i potem ulubioną, szybką trasą do Pleszewa. Pod koniec trochę pocisnęliśmy i podbiliśmy troszkę średnią. Dobrze, że dziś nie było tak gorąco. Czułem się o wiele lepiej niż wczoraj. Duchota mi jednak nie służy. A jutro koniec urlopu i trzeba wracać do pracy.

Droga na Koźminek © tomstar

Fontanna w Koźminku © tomstar

Pauza na rynku w Koźminku © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 120.80km
- Czas 04:32
- VAVG 26.65km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Kalorie 2429kcal
- Podjazdy 435m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Relaksacyjny wyjazd
Sobota, 18 lipca 2020 · dodano: 18.07.2020 | Komentarze 0
Musiałem trochę odpocząć. Po powrocie z gór w domu czekało mnie trochę pracy. Mały remoncik na podwórzu, który zabierał mi praktycznie całe dnie. Mimo to we wtorek postanowiłem wyskoczyć na szybką stówkę żeby po powrocie znowu zabrać się za robotę. Byłem przez to zmęczony i nie za bardzo miałem siłę. Postanowiłem odpuścić sobie rower aż do weekendu. Skończyć co mam do skończenia w domu, w piątek odpocząć, wyspać się i w sobotę dopiero znowu wskoczyć na rower. Tak tez uczyniłem. Wczoraj jeszcze przydarzył się nam grill, więc dziś jest siła i konieczność spalenia kalorii. Wiatr wieje z północnego-wschodu, ale nie jest mocny. Jadę zatem boczkami na Pyzdry. Miałem tak wykręcić żeby przeciąć główną drogę przed Pyzdrami i dalej polecieć na Zagórów, ale po drodze zatrzymałem się na skrzyżowaniu i postanowiłem wykręcić na prom i wjechać od zachodu do Pyzdr. Mam czas i chęci, więc nie ma co się ograniczać. Dużo więcej nie przejadę. Przeprawiam się promem i w Pyzdrach robię mała pauzę. Potem z Pyzdr w stronę Zagórowa jadę nowo odkrytą przez nas drogą. Dzięki niej omijamy bardzo ruchliwy kawałek drogi wojewódzkiej i spokojnie można jechać przez las do Zagórowa. Potem już boczkami w stronę Gizałek. Zrobiłem sobie po drodze kilka pauz. Porobiłem zdjęcia. Dzisiaj nigdzie mi się nie śpieszyło, nie miałem ciśnienia na prędkość czy średnią. Dziś wyjazd typowo chilloutowy. Pod koniec zaczął trochę mocniej wiać wiatr, ale mi nie przeszkadzał, bo miałem go z boku. W domu byłem chwilę po 13.

Mural na budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Komorzu © tomstar

Giant na promie © tomstar

Widok na Wartę © tomstar

Na przystani w Pyzdrach © tomstar

Postój w lesie © tomstar

Giant w lesie © tomstar

Giant znowu w lesie © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, SAMOTNIE|
- DST 102.25km
- Czas 03:26
- VAVG 29.78km/h
- VMAX 46.10km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 2061kcal
- Podjazdy 389m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Szybka stówka
Wtorek, 14 lipca 2020 · dodano: 14.07.2020 | Komentarze 0
Powrót z gór do naszej szarej rzeczywistości jest zawsze smutny i bolesny. Po fantastycznych trasach i pięknych widoczkach nasze tereny wydają się strasznie nudne. Postanowiłem dziś wyskoczyć na rower i załatwić od ręki przykry obowiązek pierwszej jazdy po powrocie z gór. Mam jeszcze tydzień wolnego dlatego trzeba nakręcić jeszcze trochę kilometrów. Wstaję o 7 i o 8 jestem już na rowerze. Mam troszkę obowiązków domowych dlatego mam plan na szybką stówkę. Wiatr wieje na północ, to dobrze, bo to właśnie do Odolanowa jest moja ulubiona stówka. Szybka, a zarazem na bocznych drogach z dobrym asfaltem. Jest ciepło i przyjemnie, wiaterek lekko wieje, chmury co jakiś czas zasłaniają słońce. Nie jedzie się tak źle jak sądziłem. Mam siłę i chęci, dlatego z każdym kilometrem średnia rosła. Zrobiłem jedną pauzę za Odolanowem i poleciałem do domu. W sumie wyszedł dobry, szybki wyjazd. Dzisiaj też testowałem nowy licznik do firmy Revolt. To cały czas model Meilan M1, jednak nowy, bo stary już się wysłużył, a firma Revolt bez problemu wymieniła mi go na nowy. Wprowadziłem ustawienia, sparowałem czujnik prędkości i poleciałem. Liczniczek spisał się jak zwykle rewelacyjnie nie wspominając od niesamowicie profesjonalnym podejściu firmy RevoltTech do klienta. Jak zwykle gorąco polecam.

Widoczek © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, SAMOTNIE|
- DST 102.70km
- Czas 04:34
- VAVG 22.49km/h
- VMAX 60.90km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 2067kcal
- Podjazdy 1490m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry - dzień 4
Sobota, 11 lipca 2020 · dodano: 11.07.2020 | Komentarze 0
Pogoda spłatała nam dziś figla i zmodyfikowała całkowicie plany. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że około 14 nad nasz rejon nadciągnie burza i będzie padać praktycznie do wieczora. Mamy jednak parę godzin od rana. Burza ma przyjść z zachodu, więc lecimy na wschód. Taki był plan, ale teraz przynajmniej mamy pewność gdzie jechać i jak zaplanować trasę. Chcemy objechać jezioro Czorsztyńskie. Jest tam świetna ścieżka, a jeżeli złapie nas deszcz jak będziemy już wracać nie będzie takiej tragedii. Wstajemy o 6 rano, szybkie szykowanie i o 6:50 siedzimy już na rowerach. Jedziemy drogą, którą znamy z poprzedniego roku. Najpierw kierujemy się na Trybsz żeby potem małym kółeczkiem dojechać do ścieżki rowerowej w Dursztynie. Prowadzi ona prawie pod same jezioro Czorsztyńskie. Po drodze robimy kilka fotek. Miejsce jest świetne, ścieżka prowadzi przez pola, nie ma tutaj żadnego ruchu, cisza i spokój. Potem już mała pauza na tamie w Niedzicy i tam wbijamy na Velo Dunajec. W zeszłym roku też tędy jechaliśmy, ale niestety połowa ścieżki nie była jeszcze ukończona. W tym roku wszystko jest już gotowe, wszędzie asfalt, postoje, kładki i mostki. Po drodze robimy kilka zdjęć i w Dębnie odbijamy z Velo Dunajec na Trasę wokół Jeziora Czorsztyńskiego. Niestety oznakowanie jest bardzo słabe i pojechaliśmy w stronę Nowego Targu i musieliśmy zawrócić. Wbijamy w końcu na ścieżkę wokół jeziora. Jest ona fantastyczna. Ciągnie się praktycznie przy samej wodzie. Po drodze pełno postojów i świetnych widoczków. Trasa ciągnie się zawijasami wzdłuż brzegu. Po drodze nawet mijamy bar i plażę. Na prawdę mam wrażenie, że najlepsza trasa jaką jechałem. W Czorsztynie ścieżka się kończy. Przed nami jeden konkretny podjazd i potem świetny zjazd do Sromowce Wyżne. Potem zawracamy do Niedzicy. Do domu lecimy już prosto drogą, nie kombinujemy i cały czas ciśniemy. Nie chcemy ryzykować, że złapie nas deszcz. Udaje się. Dojeżdżamy do domu suchą nogą. Zdecydowanie dzisiejszy wyjazd był najlepszy.
Podsumowując. Zrobiliśmy 427km, długość wszystkich podjazdów 6570m, nowe gminy 14. Cały wyjazd fantastyczny. Trochę się go obawiałem, bo ostatnio jakoś brakowało mocy i motywacji, ale tutaj z każdym dniem czułem się coraz lepiej i zamiast zmęczenia po każdym kolejnym dniu przychodziły jeszcze większe siły na kolejne wyjazdy. Pogoda nam się udała i nawet dzisiejszy deszcz ostatecznie nie zepsuł nam planów. A w głowie cały czas mam jeszcze dzisiejsze widoczki nad Jeziorem Czorsztyńskim i Tatry za oknem.
Podsumowując. Zrobiliśmy 427km, długość wszystkich podjazdów 6570m, nowe gminy 14. Cały wyjazd fantastyczny. Trochę się go obawiałem, bo ostatnio jakoś brakowało mocy i motywacji, ale tutaj z każdym dniem czułem się coraz lepiej i zamiast zmęczenia po każdym kolejnym dniu przychodziły jeszcze większe siły na kolejne wyjazdy. Pogoda nam się udała i nawet dzisiejszy deszcz ostatecznie nie zepsuł nam planów. A w głowie cały czas mam jeszcze dzisiejsze widoczki nad Jeziorem Czorsztyńskim i Tatry za oknem.

Ścieżka Pętla Spiska © tomstar

Ciężki podjazd na Pętli Spiskiej. © BakaYabashi

Na ścieżce © tomstar

Na horyzoncie górska wioska. © BakaYabashi

Velo Dunajec © tomstar

Rowerek podziwia widoki © tomstar

Jezioro Czorsztyńkie © tomstar

Widok na zamek i Jezioro Czorsztyn © tomstar

Po południowej stronie jeziora, teren jest wciąż mocno górzysty. © BakaYabashi

Jedna z wielu kładek na trasie © tomstar

Widok z tamy na jezioro © tomstar

Jedziemy ścieżką wokół Jeziora Czorsztyńskiego © tomstar

Przerywnik na trasie © tomstar

Wodospad © tomstar

Rowerek pozuje na tle jeziora © tomstar

Bardzo szybki przejazd przez Pieniński Park Narodowy. Teraz już bez zbędnych pauz, wracamy najprostszą drogą, aby zdążyć przed prognozowanym deszczem. © BakaYabashi
Kategoria GÓRY|, POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 133.80km
- Czas 06:24
- VAVG 20.91km/h
- VMAX 68.60km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 2690kcal
- Podjazdy 2050m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry - dzień 3
Piątek, 10 lipca 2020 · dodano: 10.07.2020 | Komentarze 0
Na dziś zaplanowany mamy najtrudniejszy etap. Chcemy zrobić najdłuższy dystans, ma nie być chmur, mocne słońce, gorąco i wiatr w porywach nawet do 90km/h. Wstajemy około 7 rano. Jak zwykle śniadanie, kawa i szykowanie. Wyjeżdżamy o 9. Jedziemy w dół od naszego hotelu, żeby podjechać do Gliczarowa dość konkretnym podjazdem. Potem długa droga z dół aż do Szaflar. Świetnie się tu zjeżdża, nie jest zbyt stromo, asfalt jest świetny i nie ma mocnych zakrętów. Potem chwilę jedziemy Szlakiem wokół Tatr tak jak wczoraj. Tym razem jednak nie wjeżdżamy na ścieżkę tylko lecimy dalej na Rabę Wyżną. Mamy tutaj super zawijasy, na przemian lasy i pola. Podjazdy też są łagodniejsze. Kierujemy się na Rabkę Zdrój. Tam wjeżdżamy na mały plac przy dworcu PKP. Robimy pauzę i lecimy dalej. Teraz dużym kółkiem lecimy na Jordanów i Spytkowice. Niestety nie jest tutaj ani za ciekawie, ani za ładnie. Po za tym bardzo duży ruch praktycznie na każdej z bocznych dróg. Chcemy jak najszybciej stąd odjechać. Wracamy tak samo przez Rabę Wyżną tylko tym razem odbijamy w stronę Harkabuz. Czeka nas tutaj podjazd o długości 4,5 km. Przy takiej wysokiej temperaturze i mocnym bocznym wietrze podjazd jest dość ciężki. Na szczycie robimy mała pauzę i lecimy dalej. W Bukowinie-Osiedle wbijamy na fantastyczne boczne drogi. Szerokie na jedno auto, asfaltowe dróżki ciągną się zawijasami przez pola i pomiędzy pojedynczymi domami. Po prawej stronie mamy przepiękny widok na całe Tatry. Dookoła nas pola, cisza, spokój. Mógłbym w takim miejscu mieszkać. Jedziemy dalej w stronę Ludźmierza. Tam robimy ostatnią pauzę pod sklepem, uzupełniamy zapasy i jedziemy dalej. Teraz kierujemy się na Szaflary tą samą drogą, którą tutaj przyjechaliśmy. Między nami, a domem oddzielają nas dwa podjazdy. Najpierw jeden ze Szaflar, krótszy i łagodniejszy. Ale potem mamy 7 kilometrów pod górę. Średnio 6%, czasami trochę więcej. Powoli i mozolnie podjeżdżamy bez przerwy. Dopiero na górze zatrzymałem się żeby zrobić zdjęcie Bace jak podjeżdża. Teraz już prosto do domu. Jesteśmy trochę zmęczeni. Wyjazd rzeczywiście okazał się bardzo wymagający. Pogoda nie pomagała. Także w nagrodę na wieczór zamówiliśmy pizze i mamy zimne piwko. Jutro ostatni dzień. Niestety popołudniu ma przejść burza, może uda nam się przejechać zaplanowaną trasę.

Widok na Tatry z Gliczarowa © tomstar

Rynek w Rabce Zdrój © tomstar

Pauza na rynku w Rabce © tomstar

Mala ciśnie pod górkę. © BakaYabashi

Pomnik na szczycie podjazdu za Rabą Wyżną © tomstar

Piękny widok na całe Tatry © tomstar

Znowu podjazd. © BakaYabashi

Baka podjeżdża © tomstar
Kategoria GÓRY|, POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|







