Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.


Przejechałem już: 63213.04 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.30 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

SAMOTNIE|

Dystans całkowity:27958.47 km (w terenie 152.00 km; 0.54%)
Czas w ruchu:1037:22
Średnia prędkość:26.95 km/h
Maksymalna prędkość:68.80 km/h
Suma podjazdów:121992 m
Suma kalorii:619688 kcal
Liczba aktywności:423
Średnio na aktywność:66.10 km i 2h 27m
Więcej statystyk
  • DST 42.72km
  • Czas 01:42
  • VAVG 25.13km/h
  • VMAX 43.89km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1188kcal
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimno, mokro i wietrznie

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 18.10.2015 | Komentarze 0

Na dziś także zaplanowałem sobie mały rowerowy wypad. Tym razem nie wstawałem rano. Wyspałem się, zjadłem śniadanie, wypiłem kawę i chwilę posiedziałem. Czekałem na poprawę pogody, w nocy padało i teraz było dość mokro i wietrznie. Niestety pogoda nie poprawiała się. Zastanawiałem się nad bieganiem, ale dziś miałem ochotę się przejechać, nie chciało mi się biegać. Po 11 zebrałem się więc, ubrałem w ciuchy i pojechałem. Wiatr trochę wiał i było dość chłodno, ale jechało się dobrze. Nastawiłem się na szybkie 60km, moją szybką trasą. W międzyczasie walczyłem z Runtasticiem, który miał ciąg dalszy odpieprzania. GPS mnie widział, znajdował moją pozycję, ale nie rysował trasy. Po każdym odblokowaniu ekranu łapał punkt i łączył w linii prostej z ostatnią lokalizacją. Na moście przed Jankowem postanowiłem wyłączyć to gówno i jechać dalej bez Runtastica. Gdy wykręciłem w Jankowie na Chocz miałem niestety pod wiatr, który był teraz dość mocny. Z ładnej średniej 30km/h prędkość spadła do 21km/h w porywach 23-24km/h. Umęczyłem się nieźle żeby dojechać do Chocza. Postanowiłem zatem w Choczu wykręcić na dom i nie jechać dalej do Gizałek. Nie miałem ochoty na walkę z wiatrem. Powoli dojechałem sobie do Pleszewa. W domu wykręciłem jeszcze na myjkę obmyć rower po Oriencie, bo był cały okurzony i obłocony. W domu jeszcze ładnie go wytarłem i nasmarowałem. A zaraz po wejściu do pokoju w telefonie zainstalowałem Endomondo. Zobaczymy jak ta aplikacja będzie się sprawować.
Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Na moście nad Prosną
Na moście nad Prosną © tomstar
Giant
Giant © tomstar
Jesienny widoczek
Jesienny widoczek © tomstar

Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 39.72km
  • Czas 01:34
  • VAVG 25.35km/h
  • VMAX 44.94km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1007kcal
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mała czterdziestka we mgle

Sobota, 17 października 2015 · dodano: 17.10.2015 | Komentarze 4

Wczoraj wieczorem naszło mnie żeby dziś od rana wyjechać rowerem. Myślałem żeby wyskoczyć gdzieś po południu, bo pogoda miała być ciekawa, ale szkoda mi było dnia, więc zebrałem się rano. Wstałem chwilę przed 6, zrobiłem sobie kawę i ubrałem się na rower. Wieczorem jeszcze pozakładałem nóżkę i spdki, które ściągnąłem na orient, założyłem też lampki i ustawiłem licznik. Rowerek gotowy więc można jechać. Od rana straszna mgła, całą noc padało, więc jest wilgotno i mokro. Ale mimo wszystko ciepło i bez wiatru. Chciałem jechać coś około 60km, ale w końcu zdecydowałem się na 40km. Pojechałem standardem na Czermin, Kotlin i Dobrzycę. Po drodze zrobiłem kilka zdjęć. Z Dobrzycy jechało się super i 30km/h nie schodziło z licznika, a czasami nawet miałem pod 40km/h. Niestety gdy dojechałem do domu zobaczyłem, że głupi Runtastic nie liczył kilometrów, GPS był złapany, widział moją pozycję, ale nie rysował trasy. Całe szczęście, że miałem licznik. Ostatnio coraz częściej wkurza mnie ten Runtastic i zastanawiam się nad zmianą aplikacji.


Mgła
Mgła © tomstar
Ja we mgle :)
Ja we mgle :) © tomstar
Tam gdzieś jest wiatrak
Tam gdzieś jest wiatrak © tomstar
W Dobrzycy
W Dobrzycy © tomstar

Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 127.90km
  • Teren 4.00km
  • Czas 04:59
  • VAVG 25.67km/h
  • VMAX 65.71km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 3558kcal
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Książ Wielkopolski

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 19.09.2015 | Komentarze 0

Plan na dziś był prosty, co najmniej stówa od rana. Zapowiadała nam się świetna pogoda, już od wczoraj nie wiało i było bardzo ciepło. Noc też była wyjątkowo przyjemna. Wstałem więc o 5 rano, powoli się uszykowałem, wypiłem kawę i ruszyłem. Chciałem pojechać w inną stronę niż zawsze, ostatnio jakoś kierowaliśmy się na Ostrów lub Kalisz. Pojechałem więc na Książ Wielkopolski. Byłem tam już w zeszłym roku, znałem więc dobrze trasę, dystans pisał się na jakieś 120, więc był jak najbardziej odpowiedni na dziś. Zakładam krótkie spodnie, a wiatrówkę wrzucam w plecak. Jednak po chwili na dworze zakładam ją na siebie, bo jednak troszkę chłodno. Jadę na Dobrzycę, potem na Koźmin i Borek. Jedzie mi się dość topornie, nie mogę się rozbujać i trochę zimno w nogi. Kulam się z prędkością mniej więcej 23km/h. Troszkę wolno. W Koźminie robię małą przerwę na batona żeby załadować sobie trochę energii. Wychodzi słońce i robi się już lepiej. Powoli rozpinam wiatrówkę żeby się trochę wysuszyć. Tak dojeżdżam do Borku. Tutaj zrobiłem sobie dłuższą przerwę, rozebrałem się z wiatrówki i wygrzałem na słońcu. Teraz jedzie się już znacznie lepiej. Dopiero po 50 kilometrze nabrałem chęci do deptania. Trochę przyspieszyłem i średnia skoczyła na 25km/h. Dojechałem do Książa, zjadłem drugiego batona i przejrzałem mapę keszy. Mam aż pięć po drodze, ale wybieram tylko jednego żeby zostawić w nim kreta. Niestety gdy jestem na miejscu i zaczynam czytać komentarze wychodzi, że wszystkie skrytki w okolicy położone są przez jedną, niedoświadczoną osobę, kordy są przestrzelone i to mocno, wymiarówka skrzynek zawyżona i ogólnie jest problem z ich znalezieniem. Widzę to nawet stojąc w punkcie gdzie powinien być wybrany przeze mnie kesz. Kordy 100 metrów w jedną, budynek ze spojlera 100 metrów w drugą. Po za tym mój geokret jest dość duży, bo to kostka do gry, więc podejrzewam, że w skrytce, która zamiast standardowej okazała się mikro i tak się nie zmieści. Odpuszczam sobie więc keszowanie i lecę na Żerków. Tutaj też mam sprawę do załatwienia, bo dowiedziałem się, że ktoś zniszczył mojego kesza podłożonego na punkcie widokowym. Jest to prawda, kesz zniszczony, logbook i cała zawartość pudełka zniknęła. Szkoda, bo włożyłem w niego dużo pracy. Muszę tu wrócić i wszystko naprawić. Teraz jadę już do domu. Zrobiło się ciepło i ściągam także długi rękaw, który miałem pod koszulką. Wzmaga się niestety też wiatr i depta mi się trochę gorzej. Jestem już dość zmęczony, więc ostatnie kilometry strasznie mi się dłużą. Tym bardziej, że po drodze nie było stacji i nie zaaplikowałem sobie tradycyjnej kawy i parówy. Do domu dojechałem tak jak zakładałem o 12. Wyjazd super, od rana chłodno i ciężko, ale późniejsza pogoda wszystko mi wynagrodziła.

Wschód słońca
Wschód słońca © tomstar
W parku w Koźminie
W parku w Koźminie © tomstar
Na rynku w Borku
Na rynku w Borku © tomstar
Przejazd przez las między Borkiem a Książem
Przejazd przez las między Borkiem a Książem © tomstar
Na rynku w Książu
Na rynku w Książu © tomstar
Na rynku w Książu
Na rynku w Książu © tomstar
Punkt widokowy w Żerkowie
Punkt widokowy w Żerkowie © tomstar


  • DST 59.40km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.98km/h
  • VMAX 40.22km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1899kcal
  • Podjazdy 221m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybka sześćdziesiątka

Czwartek, 17 września 2015 · dodano: 17.09.2015 | Komentarze 0

Siedząc w pracy i patrząc przez okno miałem ochotę wszystko rzucić i wyskoczyć na rower. Pogoda jest świetna, super warunki, ciepło i bez wiatru. Postanowiłem więc wyjechać zaraz jak wrócę do domu. Umówiłem się z żoną, że poczekam jak ona wróci z pracy. Gdy jednak przyszedł czas na wyjechanie złapało mnie znudzenie i rozsiadłem się na tapczanie. Gdy już prawie nie było nadziei i myślałem, że nie zbiorę się żeby jechać, wstałem i wskoczyłem w ciuchy. Musiałem się przemóc, bo grzechem byłoby dziś nie wyjechać. Tym bardziej, że od trzech dni męczy mnie gardło i nie ruszałem się w ogóle. Wskoczyłem więc na rower chwilę przed 18 i poleciałem. Zaplanowałem trasę tak jak ostatnio, szybką sześćdziesiątkę przez Janków, Chocz i Gizałki. W razie czego jakby mi się odechciało zawsze mogłem skrócić trasę w Choczu. Jechało się jednak super, zerwał się trochę wiatr, ale szybko zmieniłem kierunek i miałem go w plecy. Od Jankowa gnałem cały czas prawie 35km/h. Trasa tam jest świetna, dobry asfalt i często z górki. Zatrzymałem się tylko raz na Prośnie żeby zrobić zdjęcia. Gdy zawróciłem w Gizałkach średnia trochę mi spadła, bo miałem znowu pod wiatr i już więcej górek. Jednak mimo wszystko wykręciłem lepszy czas niż ostatnio, gdzie wydawało mi się, że jechałem szybciej i miałem więcej mocy. Więc jak zwykle nie żałuję wyjazdu i dobrze, że się przemogłem.

Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 42.02km
  • Czas 01:45
  • VAVG 24.01km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1099kcal
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojny wyjazd na rozciągnięcie nóg

Czwartek, 10 września 2015 · dodano: 10.09.2015 | Komentarze 0

Miałem dziś chwilę wolną, więc mogłem zaplanować mały wyjazd. We wtorek przebiegłem 18km w czasie 1:30, co jest dla mnie bardzo dobrym tempem. Biegło mi się super i dlatego też wykręciłem taki dystans. Lecz teraz stwierdzam, że troszkę przesadziłem, bo drugi już dzień bolą mnie łydki. Postanowiłem więc wyskoczyć dziś na rower trochę je rozciągnąć. Żona w domu, więc już około 18 wskoczyłem na rower i pojechałem. Ubrałem się ciepło i przez chwilę myślałem, że niepotrzebnie, ale jak tylko słońce zaszło zrobiło się chłodniej i strój był idealny. W dodatku trochę wiało, więc nie żałowałem, że założyłem wiatrówkę. Zrobiłem dystans na tamę w Gołuchowie, a tam postanowiłem, że pojadę na około do domu. Poleciałem więc na Czerminek, Krzywosądów i Bronów. Stamtąd już do domu. Spokojnym tempem wróciłem coś po 20. Nóżki się trochę rozciągnęły i wygrzały w ciepłej kąpieli. Wyjazd jak zwykle super.

Zachód słońca na drodze do Gołuchowa
Zachód słońca na drodze do Gołuchowa © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 33.24km
  • Czas 01:17
  • VAVG 25.90km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 941kcal
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Gołuchowa na tamę

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 0

Dziś od rana tylko mała przejażdżka do Gołuchowa. Nie chciało mi się wstawać wcześnie, więc nie nastawiałem się na dłuższy wyjazd. Z resztą bardzo mocno wieje i byłoby ciężko. Wyjechałem więc o godzinie 8:00 i poleciałem na Gołuchów. Niby słońce ładnie świeci, ale w tym chłodnym wietrze jest raczej zimno. Pojechałem bokami na tamę i wracałem przez Jedlec. Zrobili tam w końcu nowy asfalt na odcinku do Turska więc jechało się fajnie. Godzinka z hakiem i jestem w domu. Mała wycieczka zaliczona, tak żeby się troszkę poruszać.

Jezioro w Gołuchowie
Jezioro w Gołuchowie © tomstar
Giant
Giant © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 40.21km
  • Czas 01:33
  • VAVG 25.94km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1127kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorna czterdziestka

Środa, 2 września 2015 · dodano: 02.09.2015 | Komentarze 0

Dziś tak na szybko. Żonę mam znowu w domu, więc mogę sobie wyskoczyć trochę szybciej. Dorota poszła o 19 biegać, a ja szykowałem się już na rower. Krótko przed 20 już jechałem. Trasa to 40km przez Dobrzycę. Nie kombinowałem i nie wymyślałem nowych, dłuższych tras. Chciałem szybko się przejechać i wrócić w miarę wcześnie do domu. Muszę przyznać, że wieczory są już chłodne. Ledwo zaszło słońce i od razu zrobiło się zimno. Zapomniałem na to wszystko zabrać jeszcze wody, ale na całe szczęście nie była za bardzo potrzebna. Czterdzieści odhaczone i pierwszy wyjazd we wrześniu zaliczony.

Zachód
Zachód © tomstar
Przy parku w Dobrzycy
Przy parku w Dobrzycy © tomstar
Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 58.93km
  • Czas 02:04
  • VAVG 28.51km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1854kcal
  • Podjazdy 217m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poprawka po wczorajszym wyjeździe

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 30.08.2015 | Komentarze 0

Już wczoraj wracając z Lichenia myślałem o tym, żeby dziś także wyskoczyć na jakiś dystans. Miałem ustawiony budzik na 5.30 jednak wygrała chęć wyspania się. Tak poranek odpuściłem, spędziłem czas z rodzinką, ale po popołudniowy grillu już nie mogłem się powstrzymać. Cały dzień chodził za mną wyjazd, więc znalazłem chwilkę około 17 i wyjechałem. Wyznaczyłem trasę na takie szybkie 60km, żeby w miarę wcześnie wrócić. Pojechałem więc w stronę Brzezia ścieżką, a potem odbiłem na Tursko i Janków. Mimo, że wiatr miałem w twarz jechało się bardzo dobrze, powiedziałbym nawet zadziwiająco dobrze mając w nogach wczorajszy dystans. Tempo utrzymywałem gdzieś na około 27km/h. Zrobiłem małą pauzę na moście przez Jankowem, a potem już jechałem ostro dalej. Tempo cały czas się trzymało, a wiatr miałem już z boku, więc nie przeszkadzał. Mimo gorączki lejącej się z nieba nie czułem zmęczenia. Miałem ze sobą dwa pełne bidony i dużą butle w plecaku. Na takie ciepło trzeba być przygotowanym. Z Jankowa poleciałem na Chocz i Gizałki. Specjalnie ułożyłem sobie taką trasę gdyż wiedziałem, że jest tu sporo odcinków z górki i można fajnie się rozbujać. Tempo nie spada więc cisnę cały czas. Od Gizałek aż do domu, ani razu prędkość nie spadła mi poniżej średniej, a ta miała już 28km/h. Tak dojechałem do domu. A gdy się zatrzymałem byłem mokrutki. Genialny wyjazd, nie spodziewałem się, że będzie mi się tak rewelacyjnie jechało.
Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Giant na moście
Giant na moście © tomstar
Mała pauza przed Choczem i widoczek
Mała pauza przed Choczem i widoczek © tomstar
Giancik
Giancik © tomstar

Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 61.23km
  • Czas 02:19
  • VAVG 26.43km/h
  • VMAX 45.36km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1770kcal
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okazja na wieczorne łapanie kilometrów

Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 0

Ostatnio trochę więcej czasu poświęcam na bieganie, ponieważ 20 października odbywa się w Pleszewie Bieg Przemysława, w którym chce wystartować. Dlatego ostatnio wieczorami gdy mam wolną chwilę wybiegam na parę kilometrów. Ale dziś wyjątkowo żona została w domu i nie mogłem przepuścić takiej okazji. Wskoczyłem więc na rower już o 19:00 i poleciałem w małą trasę. Zaplanowałem spokojne 60km. Pogoda znowu nam się robi przyjemna, więc nie trzeba się za bardzo ubierać. Nie ma wiatru, a temperatura około 20 stopni. Lecę zatem na Chocz, żeby potem odbić na Grodzisko, Zawidowice i Tursko. Jadę potem na Jedlec, ale wyjątkowo nie wykręcam na Gołuchów na ścieżkę rowerową tylko jadę przez wioski aż do Kuchar. Odpuściłem sobie ścieżkę, bo o tej porze i przy tak dobrej pogodzie na pewno będzie ona roić się od spacerujących rowerzystów, których ciężko wyprzedać. Z Kuchar jadę na Krzywosądów i Bronów. Stamtąd już prosto do domu. Ładny czas i świetny wyjazd. Jechało się rewelacyjnie i nie jestem aż tak późno w domu.


Zachód słońca
Zachód słońca © tomstar
Wieczorne niebo
Wieczorne niebo © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 40.88km
  • Czas 01:36
  • VAVG 25.55km/h
  • VMAX 40.56km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 1101kcal
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorna rundka

Czwartek, 6 sierpnia 2015 · dodano: 06.08.2015 | Komentarze 0

Sierpień muszę zaliczyć do bardzo udanego od samego początku. W porównaniu z lipcem kiedy miałem urlop, a mimo to ciężko było mi się zebrać na jakiś wyjazd, teraz mam o wiele więcej chęci i sił. Lipiec w tym roku zaliczam do straconych. W sierpniu mam zamiar to nadrobić. W niedziele była stówa, w poniedziałek i wczoraj bieganie. W dodatku wczoraj zrobiłem 13km w tempie 11km/h. Dziś poprawka na rowerze, ale nie za ostra, bo jutro planujemy nocną wyprawę. Lecę więc na Chocz, odbijam na Grodzisko i przez Tursko i Gołuchów do domu. Ładne tempo, zero wiatru, krzaki i drzewa nawet nie drgnęły. Wczoraj rower był jeszcze na małym serwisie, bo musiałem dać koło do wycentrowania. I tak mi je wycentrowali, że mi dziś szprycha strzeliła. Całe szczęście, że blisko domu. Jutro trzeba to naprawić.

Zachód
Zachód © tomstar
Droga zGołuchowa na Pleszew
Droga zGołuchowa na Pleszew © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, DO 50KM|