Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.


Przejechałem już: 70902.52 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.52 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

POWYŻEJ 100KM|

Dystans całkowity:31309.02 km (w terenie 100.00 km; 0.32%)
Czas w ruchu:1161:12
Średnia prędkość:26.96 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:137105 m
Suma kalorii:622286 kcal
Liczba aktywności:276
Średnio na aktywność:113.44 km i 4h 12m
Więcej statystyk
  • DST 130.68km
  • Czas 05:27
  • VAVG 23.98km/h
  • VMAX 46.72km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 2791kcal
  • Podjazdy 628m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Gopło i Toruń dzień 2

Wtorek, 21 sierpnia 2018 · dodano: 21.08.2018 | Komentarze 0

Spało mi się źle. Jak to zwykle na wyjazdach budzę się w nocy, rzucam i zazwyczaj jestem niewyspany. Ale nie jest tak źle. Wstajemy o 8 rano. Ogarniamy się i zanosimy wszystko do auta żeby zwolnić pokój. Dziś plan zaatakować Toruń. Jedziemy bokami Straszewa. Drogi są bardzo dobre, nawet te boczne. W Straszewie skręcamy na Służewo. Tutaj sprawa się komplikuje, bo cały teren z tej strony Torunia to poligon wojskowy. Znaleźliśmy drogę, która biegnie jego granicą i mamy zamiar nią jechać. Niestety nie wiedzieliśmy, że jest ona zamykana codziennie w godzinach od siódmej do piętnastej. Wszystko ze względów bezpieczeństwa podczas ostrego strzelania. Stoimy przed znakiem o zakazie wjazdu i myślimy. Niestety nie ma tutaj innej drogi. Musielibyśmy wrócić. Ale postanawiamy zapytać mieszkańców jak wygląda tutaj sytuacja. Pani powiedziała nam, że nie zawsze gdy postawione są znaki odbywa się strzelanie. Jeżeli za zakrętem nie ma żołnierza znaczy, że droga jest przejezdna. Upewniliśmy się gdy jedno auto pojechało mimo zakazu. Przejechaliśmy bezpiecznie, żadnego strzelania nie było, a droga piękna i spokojna. Teraz kolejny problem. Żeby dostać się do Torunia musimy pojechać 2,5 km drogą krajową. Ruch masakryczny, ale na całe szczęście odcinek krótki. Kładziemy się na lemondki i dzida. W jednym miejscu zjechaliśmy na chwilę żeby przepuścić tiry i pojechaliśmy dalej. Teraz już miejskimi drogami w stronę rynku. Przejeżdżamy jeszcze Wisłę i na starym mieście robimy pauzę. Kupiłem dziewczyną magnes w kształcie piernika na pamiątkę. Drogę powrotną wyznacza Baka. Jedziemy zielonym szlakiem rowerowym Toruń - Inowrocław. Droga jest wspaniała. Cały czas bardzo dobry asfalt, droga szerokości jednego auta i przede wszystkim cisza, zero aut. Jechało się fenomenalnie. Tak dojeżdżamy do Gniewkowa. Przecinamy trasę nr 15 i bokami jedziemy do Kruszwicy. W jednym miejscy źle skręciliśmy, ale nic się nie stało, bo w miarę szybko się zorientowaliśmy. Spokojnie dojechaliśmy do Kruszwicy, a chwilę przed 16 byliśmy już w bazie. Ogarnęliśmy się, wrzuciliśmy auta na dach i wyruszyliśmy do domu. kolejny super wypad zaliczony.
Podsumowując zrobiliśmy 250km i zaliczyliśmy 15 nowych gmin.


Wjeżdżasz na własne ryzyko
Wjeżdżasz na własne ryzyko © tomstar

Widok na panoramę Torunia
Widok na panoramę Torunia © tomstar

Kopernik
Kopernik © tomstar

Rynek w Toruniu
Rynek w Toruniu © tomstar

Rynek w Toruniu
Rynek w Toruniu © tomstar

Pauza na rynku w Toruniu
Pauza na rynku w Toruniu © tomstar

Widok na most w Toruniu
Widok na most w Toruniu © tomstar

Piękna droga rowerowa przez las
Piękna droga rowerowa przez las © tomstar

  • DST 121.56km
  • Czas 05:14
  • VAVG 23.23km/h
  • VMAX 53.51km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Kalorie 2554kcal
  • Podjazdy 496m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Gopło i Toruń dzień 1

Poniedziałek, 20 sierpnia 2018 · dodano: 21.08.2018 | Komentarze 0

Nadszedł czas na kolejny dwudniowy wypad rowerowy. Tym razem padło na Kruszwicę. Udało mi się namówić Baką, oboje mamy wolne i spokojnie możemy wyskoczyć w tygodniu na dwa dni. Szykujemy się na poniedziałek rano, ładujemy rowery na dach i o 6 rano wyruszamy. Przed ósmą jesteśmy na miejscu. Mamy zaklepany nocleg 3km od Kruszwicy. Zostawiamy auto na parkingu, zabieramy rowery i ruszamy. Na dziś plan na objechanie Gopła i Inowrocław. Pogoda jest super, jest bardzo ciepło i na razie bezwietrznie. Ma zacząć mocno wiać po 11, ale na całe szczęście tak mamy wytyczoną drogę, że wiatr nie będzie nam przeszkadzać. Na początek jedziemy bokami na Piotrków Kujawski. Tam robimy małą pauzę i lecimy dalej na Skulsk. Tutaj zmieniamy trochę trasę tak aby odbić od głównych dróg i jechać totalnymi bokami. Drogi są w dobrym stanie i fajnie się jedzie. Ze Skulska jedziemy w stronę Wilczyna. Teraz mamy pod wiatr, który wieje już coraz mocniej, na całe szczęście odcinek jest krótki. W Wilczynie ponownie pauza i uzupełnienie wody. Teraz kierujemy się na Strzelno. W Strzelnie kolejna edycja trasy tak aby ominąć drogę wojewódzką. Teraz kierujemy się już na Inowrocław. W miejscowości Ludzisko wpadamy ponownie na trasę wojewódzką. Ale droga jest świetna, cały czas z górki i super asfalt. Nie ma taż tak dużego ruchu. Jedzie się tak dobrze, że dobiłem do prędkości 50km/h i tak już lecimy aż do samego Inowrocławia. Teraz szukamy rynku. Bardzo ciężko przebić się przez miasto. Jest straszny ruch, nie ma ścieżek i zbiegają się tutaj dwie trasy. Na całe szczęście docieramy na rynek i robimy tam pauzę. Ryneczek piękny. Odpoczywamy i jemy mega wielkie lody. Znajdujemy drogę żeby szybko wyjechać z miasta i kierujemy się już na Kruszwicę. W Kruszwicy obowiązkowo jeszcze wjazd na półwysep, zwiedzanie wieży Popiela i zdjęcia. Po 16 jesteśmy w bazie. Kąpiemy się i wyskakujemy do Kruszwicy na pizze. Potem powrót, piwko na sen i zasłużony odpoczynek przed kolejnym dniem.


Szykowanie do trasy
Szykowanie do trasy © tomstar
Zabytkowy tramwaj w Inowrocławiu
Zabytkowy tramwaj w Inowrocławiu © tomstar
Fontanna na rynku w Inowrocławiu
Fontanna na rynku w Inowrocławiu © tomstar
Rynek W Inowrocławiu
Rynek W Inowrocławiu © tomstar
Rynek w Inowrocławiu
Rynek w Inowrocławiu © tomstar
Jezioro Gopło
Jezioro Gopło © tomstar
Widoczek na Gopło
Widoczek na Gopło © tomstar
Pomost nad Gopłem
Pomost nad Gopłem © tomstar
Wieża Popiela
Wieża Popiela © tomstar
Rynek w Kruszwicy
Rynek w Kruszwicy © tomstar


  • DST 101.11km
  • Czas 04:10
  • VAVG 24.27km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 2150kcal
  • Podjazdy 470m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojna stówka w Baką

Niedziela, 12 sierpnia 2018 · dodano: 12.08.2018 | Komentarze 0

Dziś udało mi się wyciągnąć na rower Bakę. Nie jeździliśmy razem ponad półtora miesiąca. Jakoś ostatnio nie było okazji. Dziś ma troszkę mocniej wiać na wschód, więc wyznaczamy trasę tak aby mieć z wiatrem do domu. Chciałem lecieć na Książ Wielkopolski, ale Baka zaproponował bokami dojechać do Borku i potem bokami wrócić. Dystans taki sam, a przynajmniej spokój i cisza. Z drugiej strony jeszcze tamtędy nie jeździłem, więc się zgodziłem. Najpierw lecimy przez Czermin na Jarocin. Jak zwykle naszą boczną, super drogą. Potem zaraz za Jarocinem odbijamy znowu na boki w Stronę Góry. Małe kółeczko obok Borka i już trasa do domu. Tą drogę już znam. Lecimy na Rusko, a potem boczkiem w kierunku Goliny. Od wczoraj coś mi trzeszczało w korbie, a dziś strzeliło strasznie mocno i tak strzelało co jakiś czas. Wystraszyłem się, że siadł suport. Dziwne, bo jest nowy. Ale zatrzymujemy się w Dobrzycy i okazało się, że największy blat korby się poluzował. Puściły śruby i cała zębatka latała. Na szczęście Baka ma klucz, więc dokręciłem blat i dojechałem do domu. W domu mocniejsze dokręcenie. Całe szczęście rower nie musi iść na serwis. W domu jestem zaraz przed 12.

Pauza przed Jarocinem - artystycznie :)
Pauza przed Jarocinem - artystycznie :) © tomstar
Gdzieś po drodze
Gdzieś po drodze © tomstar
Pauza w Dobrzycy w parku
Pauza w Dobrzycy w parku © tomstar
Giant Roam 2
Giant Roam 2 © tomstar


  • DST 104.71km
  • Czas 04:18
  • VAVG 24.35km/h
  • VMAX 49.39km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2238kcal
  • Podjazdy 507m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Sławskie i okolice dzień 2

Niedziela, 5 sierpnia 2018 · dodano: 05.08.2018 | Komentarze 0

Obudziłem się chwilę po 6. A w sumie to obudził mnie deszcz pukający w namiot. Nie wstawałem, poleżałem sobie jeszcze spokojnie do 8. Czekałem aż przestanie padać. Spało mi się okropnie. Najpierw nie mogłem usnąć, a potem cały czas się budziłem i rzucałem. Bałem się, że przez to będę zmęczony i źle mi się będzie jechać. Wstałem po 8, zrobiłem sobie śniadanie i uszykowałem się do jazdy. Rzeczywiście, jakoś mi się nie chce, ale nie odpuszczam. Wyruszam o 8:30. Dziś kieruję się na Głogów. Niestety zaraz za Sławą zaczyna znowu padać. Pogoda nie przewidywała deszczu, dlatego jestem trochę zły. Całe szczęście przestaje padać po parunastu minutach. Ale za to bardzo mocno wieje. Na to byłem przygotowany. Na całe szczęście wiatr na razie nie przeszkadza. Jadę sobie powoli, ale robię mniej pauz. W miarę szybko i sprawnie dojeżdżam do Głogowa. Miasto jest piękne. Ma bardzo ładne, małe uliczki, piękne kamienice i mnóstwo ruin i zabytków. Zatrzymuję się na rynku, robię kilka zdjęć i mały odpoczynek. Jest tutaj na prawdę bardzo ładnie. W międzyczasie wychodzi słońce, a ja odzyskuje siły i chęci. Stwierdzam, że teraz jedzie mi się nawet lepiej niż wczoraj. Wyjeżdżając z Głogowa wjechałem jeszcze na kawę na stacje. Jadę kawałek trasą nr 12. Ale tylko kilometr i odbijam na boki w kierunku Wschowy. Znowu trafiłem na świetną boczną drogę. Mały ruch, lasy i dobry asfalt. Jadąc spokojnie dojechałem do Wschowy. Wiatr mam z boku i z tyłu, dlatego cały czas nie przeszkadza, a mi jedzie się coraz lepiej. We Wschowie odpoczynek na rynku i jazda dalej na boki w kierunku Boszkowa. Tutaj także ładne, boczne drogi. W miejscowości Włoszakowice odbijam w stronę Sławy. Teraz mam już pod wiatr. Wieje na prawdę mocno i muszę nieźle się nadeptać żeby utrzymać tempo. Całe szczęście mam już tylko 20km do domu. Powolutku dojechałem na pole namiotowe, złożyłem namiot, uszykowałem rower, auto, przebrałem się i pojechałem do domu.

Wyjazd super. Zaliczyłem aż 16 nowych gmin, a jeździłem po terenie aż trzech województw - Wielkopolskim, Lubuskim i Dolnośląskim. Tereny fantastyczne. Piękne lasy i jeziora. Szkoda, że miałem tylko dwa dni, ale na pewno wrócę tutaj na dłużej. Miejsce, w którym spałem też świetne. Na uboczu, z dala od miasta, cisza i spokój. O dziwo nie jestem zmęczony, a bałem się, że będzie gorzej. Czuję się fantastycznie.


Rowerowa pobudka
Rowerowa pobudka © tomstar
Stary rynek w Sławie
Stary rynek w Sławie © tomstar
Pomnik w Głogowie
Pomnik w Głogowie © tomstar
Piękne kamienice w Głogowie
Piękne kamienice w Głogowie © tomstar
Chłopiec z procą na rynku w Głogowie
Chłopiec z procą na rynku w Głogowie © tomstar
Giant na rynku
Giant na rynku © tomstar
Widok na most w Głogowie
Widok na most w Głogowie © tomstar
Trasa na Wschowę
Trasa na Wschowę © tomstar
Widoczek przed Wschową
Widoczek przed Wschową © tomstar
Rynek we Wschowie
Rynek we Wschowie © tomstar
Widoczek w drodze powrotnej na Sławę
Widoczek w drodze powrotnej na Sławę © tomstar
Koniec, szykowanie i wracanie do domu
Koniec, szykowanie i wracanie do domu © tomstar


  • DST 109.90km
  • Czas 04:56
  • VAVG 22.28km/h
  • VMAX 45.82km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 2331kcal
  • Podjazdy 711m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezioro Sławskie i okolice dzień 1

Sobota, 4 sierpnia 2018 · dodano: 05.08.2018 | Komentarze 0

Od jakiegoś czasu czuje znudzenie okolicznymi trasami. W obrębie 100km od domu wszystko znam jak własną kieszeń. Chciałem pojechać gdzieś dalej, tam gdzie jeszcze nie byłem. Jednak nie chciałem marnować czasu i sił na dojazd. Wpadłem więc na pomysł żeby wziąć auto, wrzucić rower na dach i pojechać w jakieś ciekawe miejsce. Tam rozbić namiot i pojeździć sobie po okolicy. Wszystko dobrze się zbiegło, bo żona wraz z córą pojechała do teścia, a ja mam wolny weekend. Postanowiłem pojechać do miejscowości Sława. Już kiedyś oglądałem to miejsce na mapach. Przygotowałem się na sobotę rano. Wstaję o 6, szykuję wszystko, zabieram namiot, narzędzia i jedzenie. Ruszam chwilę przed ósmą. Na miejscu jestem chwilę po dziesiątej. Załatwiłem sprawy formalne, rozbiłem namiot i przygotowałem się do drogi. Plan na dziś to Zielona Góra i Nowa Sól. Mam dwa dni, codziennie chce robić po 100km. Nie muszę się śpieszyć, mam czas. Mogę pozwiedzać, zatrzymywać się gdy zobaczę coś ciekawego. Przed wyjazdem przygotowałem się i sprawdziłem co warto zobaczyć. Zaczynam od wieży widokowej zaraz za Sławą. Zjechałem z drogi w las. Oczywiście musiałem zrobić zdjęcie panoramy jeziora i okolicznych lasów. Potem kierowałem się dalej do miejscowości Milsko gdzie jest przeprawa promowa. Tam przebijam się dalej w stronę Zielonej Góry. Nie jadę jednak prosto, tylko odbijam na boki, na mniejsze drogi. Tereny tutaj są świetne, dużo górek i lasów, a widoki wspaniałe. Do Zielonej Góry wbijam się od Starego Kisielina. Kieruję się na stare miasto. Muszę skorzystać z nawigacji, bo miasto duże. Trafiłem na rynek. Tutaj pauza. Uzupełnienie wody, kupiłem sobie lody i odpocząłem. Ochłodziłem się też na kurtynie wodnej. Jest dziś mega gorąco. Dopiero na pauzie, w mieście poczułem jaki jest skwar. Dalej jadę bokami na Nową Sól. Za Zieloną Górą ominąłem jeden zakręt i pojechałem źle, ale dobrze się stało, bo nie chcąc wracać pojechałem totalnymi bokami. Trafiłem w bardzo ładne i spokojne miejsca. Potem już wzdłuż trasy na Nową Sól. W Nowej Soli dojeżdżam do Odry. Maja tu piękne nabrzeże, port i most. Jest też piękne miejsce do odpoczynku. Niestety zaczyna padać. Schowałem się w małym amfiteatrze w pobliskim parku i przeczekałem deszcz. Na szczęście nie padało za długo. Dalej już bokami wracam do Sławy. Zalazłem drogę, która przez cały czas wiodła przez las. Nie mijały mnie praktycznie żadne samochody. Tak dojechałem prawie do samej Sławy. Po drodze chciałem jeszcze odbić zobaczyć pałacyk myśliwski, jednak obiekt prywatny i nie można było wejść. Wróciłem więc na swoje pole namiotowe. Wykapałem się, zjadłem i odpocząłem. Zrobiłem jeszcze mały spacer i porobiłem zdjęcia. Poszedłem spać po 22. Muszę się przygotować na jutro.

Wieża widokowa
Wieża widokowa © tomstar
Widok z wieży widokowej
Widok z wieży widokowej © tomstar
Przeprawa promowa
Przeprawa promowa © tomstar
Przeprawa promowa w Milsku
Przeprawa promowa w Milsku © tomstar
Postój w malowniczej miejscowości Przytok
Postój w malowniczej miejscowości Przytok © tomstar
Stary rynek w Zielonej Górze
Stary rynek w Zielonej Górze © tomstar
Zielonogórski Bachusik z aparatem
Zielonogórski Bachusik z aparatem © tomstar
Piękna, wąskie uliczki Zielonej Góry
Piękna, wąskie uliczki Zielonej Góry © tomstar
Zatoka portowa w Nowej Soli
Zatoka portowa w Nowej Soli © tomstar
Widok na Odrę w Nowej Soli
Widok na Odrę w Nowej Soli © tomstar
Miejsce do odpoczynku nad Odrą
Miejsce do odpoczynku nad Odrą © tomstar
Widoczek w drodze na Sławę
Widoczek w drodze na Sławę © tomstar
Trasa powrotna na Sławę
Trasa powrotna na Sławę © tomstar
Po powrocie do obozu
Po powrocie do obozu © tomstar
Zachód słońca nad Jeziorem Sławskim
Zachód słońca nad Jeziorem Sławskim © tomstar


  • DST 116.44km
  • Czas 04:36
  • VAVG 25.31km/h
  • VMAX 40.54km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 2491kcal
  • Podjazdy 399m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powolutku i spacerkowo

Sobota, 28 lipca 2018 · dodano: 28.07.2018 | Komentarze 0

Po wczorajszej burzy praktycznie już nie ma śladu. Jest ciepło, sucho i słonecznie. Wstaje o 5 rano i już o tej porze zaczyna być parno. Nie mam dziś jakoś weny. Wstaję powoli, robię sobie kawę i płatki. Trochę posiedziałem jeszcze na fotelu i zebrałem się do wyjazdu. Nie ma dziś wcale wiać, więc obojętnie w którą stronę pojadę. Kieruję się na Dobrzycę. Zaplanowałem sobie wyjazd już wczoraj. Chce jechać bokami na Pogorzelę, potem na Krotoszyn i do domu. Kulam się powoli, jakoś mi się dziś nie chce. Ale dzień jest tak piękny, że grzechem byłoby zmarnować taką pogodę. Dojechałem do Koźmina i w parku zrobiłem sobie małą pauzę. Potem pojechałem bokami. Zawsze jeździłem do Pogorzeli główną, dlatego dziś chciałem pokręcić się po okolicznych wioskach. Spokój tu i cisza. Zaczyna mi się jechać coraz lepiej. Dzisiejszy wyjazd traktuję bardziej wycieczkowo, nigdzie mi się nie spieszy, nie cisnę i nie jadę na lemondce. Spokojnie dojechałem do Pogorzeli, a kawałek za nią zrobiłem sobie kolejną pauzę. Teraz bokami na Krotoszyn. W Krotoszynie chwila odpoczynku na rynku. Mają chyba dni miasta, bo na rynku duża scena i gra muzyka. Posiedziałem tutaj chwilę i poleciałem dalej. Zrobiło się już bardzo ciepło i jeszcze po drodze musiałem zatrzymać się żeby kupić wodę. Od razu kupiłem sobie także loda, żeby się ochłodzić. Teraz już bez przerw do domu. Gorąco, ale wyjazd bardzo przyjemny.
Trasa na Koźmin
Trasa na Koźmin © tomstar
W Koźminie
W Koźminie © tomstar
Pauza za Pogorzelą
Pauza za Pogorzelą © tomstar
Pauza za Pogorzelą
Pauza za Pogorzelą © tomstar
Muzyczka na rynku w Krotoszynie
Muzyczka na rynku w Krotoszynie © tomstar
Fontanna w Krotoszynie
Fontanna w Krotoszynie © tomstar
Szybka pauza w Nowej Wsi
Szybka pauza w Nowej Wsi © tomstar


  • DST 121.58km
  • Czas 04:49
  • VAVG 25.24km/h
  • VMAX 46.91km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2604kcal
  • Podjazdy 722m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczyt Wielkopolski i Pałac Myśliwski

Środa, 11 lipca 2018 · dodano: 11.07.2018 | Komentarze 0

Obudziłem się chwilę po siódmej. Niestety za oknem cały czas słychać było padający deszcz. Od razu chwyciłem telefon i sprawdziłem pogodę. Ma tak padać do 11, potem znowu od 14. A ja muszę dziś wrócić do domu. Wstaję, idziemy z maludą do sklepu po śniadanie, a potem kawka i odpoczywanko. Maluda poleciała pobawić się z dziećmi, a ja o 10 zrobiłem sobie jeszcze małą drzemkę. Trzymało mnie jeszcze zmęczenie od wczoraj. O 11 stwierdzam, że nie ma co, trzeba jechać. Na całe szczęście przestaje padać, dokładnie tak jak podało meteo.pl. Całe szczęście. Postanowiłem dziś zrobić trasę, tą którą miałem zrobić wczoraj. Bokami chciałem wrócić do domu. Oczywiście zaczynamy od szczytu Wielkopolski. Jadę na Kobylą Górę, tam kilka zdjęć i bokami jadę na Syców. W Sycowie jeszcze nie byłem, więc dobrze się składa, bo wleci nowa gmina. Cały czas mam dobrą pogodę i od razu jedzie się świetnie. Szkoda, że wczoraj tak nie było. Z Sycowa jadę na Międzybórz, a potem bokami przez Domasławice na Odolanów. Po drodze mam jeszcze zabytkowy Pałac Myśliwski. Skorzystałem z okazji i odbiłem z trasy aby go zobaczyć. Bardzo ładne miejsce, choć niestety zaniedbane. Gdy wróciłem na trasę zaczęło kropić. Jak w zegarku, mam 14  i mam deszcz. Pogodzony z tym, że kolejne 60 km pojadę znowu w deszczu deptam bez entuzjazmu do Odolanowa. Jednak z lewej wychodzi słońce, a deszcz to raczej mała mżawka, która powoli mija. W Odolanowie zjadłem jeszcze hotdoga, a deszcz przestał padać. Wyszło słońce i zrobiło się ciepło. Świetnie, teraz mogę jechać. Mimo zmęczenia jedzie się dobrze. Całe szczęście, że nie pada. Wracam już standardową drogą przez Raszków, w którym robię ostatnią pauzę, a potem prosto do domu. W domu jestem chwilę przed 17. Mimo deszczu w pierwszym dniu wyjazd bardzo udany.


Kobyla Góra - szczyt Wielkopolski
Kobyla Góra - szczyt Wielkopolski © tomstar

Na Kobylej Górze
Na Kobylej Górze © tomstar

Tablica
Tablica © tomstar

Na Kobylej Górze
Na Kobylej Górze © tomstar
Trasa S8
Trasa S8 © tomstar
Trasa na Syców
Trasa na Syców © tomstar
Zabytkowy kościół w Międzyborzu
Zabytkowy kościół w Międzyborzu © tomstar
Droga na Odolanów
Droga na Odolanów © tomstar
Pałac Myśliwski w Sośnie
Pałac Myśliwski w Sośnie © tomstar
Pałac Myśliwski w Sośnie
Pałac Myśliwski w Sośnie © tomstar
Pałac Myśliwski w Sośnie
Pałac Myśliwski w Sośnie © tomstar
Pałac Myśliwski w Sośnie
Pałac Myśliwski w Sośnie © tomstar
Droga na Raszków
Droga na Raszków © tomstar
Ostatnia pauza w Raszkowie
Ostatnia pauza w Raszkowie © tomstar


  • DST 108.60km
  • Czas 04:07
  • VAVG 26.38km/h
  • VMAX 42.59km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 2324kcal
  • Podjazdy 447m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Solóweczka

Niedziela, 8 lipca 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 0

W końcu poprawiła nam się pogoda i przestało wiać. Mam też wolny dzień więc można wyskoczyć na rower. Umawiam się jak zwykle z Baką na 6 rano. Ciężko mi się wstaje, ale w końcu się zebrałem o 5:10, zjadłem śniadanie i uszykowałem się na wyjazd. Czekam za Baką, ale ten się nie zjawia. Jadę jeszcze do niego pod dom, ale cisza. Pewnie zaspał, ale nie będę go budzić. Jadę sam. Strasznie mi się nie chce. Pierwsze 40km jedzie się ciężko i bez weny. Ale deptam, choć chwilami zastanawiam się czy nie skrócić trasy. Na szczęście przed Odolanowem nabrałem chęci na jazdę, zrobiło się cieplej i jest bardzo przyjemnie. W międzyczasie dostaję smsa od Baki, że rzeczywiście zaspał i czy wyjazd aktualny. Niestety ja już pod Odolanowem, więc tylko to mu odpisałem i jadę dalej. Nie robię zbyt dużo pauz. Przelatuję przez Odolanów i kieruję się na Krotoszyn. Z Krotoszyna na Dobrzycę, ale w tą stronę mam pod wiatr, który wydawał się słaby, jednak trochę wieje i przeszkadza. Ale trzymam tempo, nie zatrzymuję się i dojeżdżam do domu.

Droga na Odolanów
Droga na Odolanów © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar
Droga na Krotoszyn
Droga na Krotoszyn © tomstar
Selfiaczek :)
Selfiaczek :) © tomstar
Takie niby artystyczne
Takie niby artystyczne © tomstar


  • DST 113.44km
  • Czas 04:27
  • VAVG 25.49km/h
  • VMAX 43.21km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2426kcal
  • Podjazdy 417m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojna rozjazdówka

Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0

Na ten weekend zaplanowałem po stówce na każdy dzień. Wczoraj trasę ustalał Baka, tak więc dziś trasę wybrałem ja. Umawiamy się tak samo jak wczoraj na 6 rano. Wstaję bez problemów, kawka i śniadanie jak zwykle. Szykuję maszynę, rozciągam się i czekam za Baką. Początek mamy taki sam jak wczoraj. Lecimy bokami na Jedlec i Kuchary. Dalej już bokami na Bronów i potem Ligotę. Jedzie się przyjemnie. Dziś robi się szybciej ciepło. Przed Ligotą ściągam już bluzę. Robimy pauzę na śniadanie i lecimy dalej. Z Ligoty do Raszkowa robimy szybki sprint. Jest tu dobra droga, więc te 10km pocinamy na maksa. Potem znowu spokojnie do Krotoszyna. W Krotoszynie wjeżdżamy na pauzę na rynek. Chwilę tutaj odpoczywamy i lecimy na Dobrzycę. Tutaj znowu robimy sprincik do Rozdrażewa. W Dobrzycy znowu mała pauza i do domu znowu sprint. Na koniec robi się już gorąco, więc dobrze, że jesteśmy już w domu.


Pauza przed Ligotą
Pauza przed Ligotą © tomstar

Piękny rynek w Krotoszynie
Piękny rynek w Krotoszynie © tomstar

Na rynku w Krotoszynie
Na rynku w Krotoszynie © tomstar

W Dobrzycy
W Dobrzycy © tomstar

  • DST 111.20km
  • Czas 04:21
  • VAVG 25.56km/h
  • VMAX 53.96km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2272kcal
  • Podjazdy 564m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybka stówka przed meczami

Sobota, 16 czerwca 2018 · dodano: 16.06.2018 | Komentarze 0

Już odpocząłem po Decathlon Carbon Challenge, więc trzeba znowu wyskoczyć na rowerek. Dziś mało czasu, bo mecze zaczynają się już o 12. Umawiam się z Baką na 6 rano. Dziś Baka prowadzi. Wyznaczył trasę bokami za Kaliszem. Pogoda jest świetna, nie ma wiatru, jest ciepło i słonecznie. Lecimy spokojnie bokami na Kalisz potem wspaniałą ścieżką rowerową wzdłuż Prosny. Ścieżka prowadzi przez cały Kalisz, leci praktycznie przez centrum, a jednak trochę z boku. Jest spokój i cisza. A sama ścieżka jest w całości z asfaltu. Prowadzi jeszcze daleko za Kalisz przez lasy aż do Szałe. Stamtąd lecimy już bokami. Baka tak wyznaczył trasę, że mam problem jak teraz narysować mapę. Wracamy spokojnie do domu o 11. Jest czas na kompanie i szykowanie do meczów.

Pierwsza pauza
Pierwsza pauza © tomstar
Druga pauza
Druga pauza © tomstar
Trzecia pauza
Trzecia pauza © tomstar