Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.


Przejechałem już: 63213.04 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.30 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Archiwum bloga

  • DST 59.40km
  • Czas 02:03
  • VAVG 28.98km/h
  • VMAX 40.22km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1899kcal
  • Podjazdy 221m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szybka sześćdziesiątka

Czwartek, 17 września 2015 · dodano: 17.09.2015 | Komentarze 0

Siedząc w pracy i patrząc przez okno miałem ochotę wszystko rzucić i wyskoczyć na rower. Pogoda jest świetna, super warunki, ciepło i bez wiatru. Postanowiłem więc wyjechać zaraz jak wrócę do domu. Umówiłem się z żoną, że poczekam jak ona wróci z pracy. Gdy jednak przyszedł czas na wyjechanie złapało mnie znudzenie i rozsiadłem się na tapczanie. Gdy już prawie nie było nadziei i myślałem, że nie zbiorę się żeby jechać, wstałem i wskoczyłem w ciuchy. Musiałem się przemóc, bo grzechem byłoby dziś nie wyjechać. Tym bardziej, że od trzech dni męczy mnie gardło i nie ruszałem się w ogóle. Wskoczyłem więc na rower chwilę przed 18 i poleciałem. Zaplanowałem trasę tak jak ostatnio, szybką sześćdziesiątkę przez Janków, Chocz i Gizałki. W razie czego jakby mi się odechciało zawsze mogłem skrócić trasę w Choczu. Jechało się jednak super, zerwał się trochę wiatr, ale szybko zmieniłem kierunek i miałem go w plecy. Od Jankowa gnałem cały czas prawie 35km/h. Trasa tam jest świetna, dobry asfalt i często z górki. Zatrzymałem się tylko raz na Prośnie żeby zrobić zdjęcia. Gdy zawróciłem w Gizałkach średnia trochę mi spadła, bo miałem znowu pod wiatr i już więcej górek. Jednak mimo wszystko wykręciłem lepszy czas niż ostatnio, gdzie wydawało mi się, że jechałem szybciej i miałem więcej mocy. Więc jak zwykle nie żałuję wyjazdu i dobrze, że się przemogłem.

Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 58.40km
  • Czas 02:25
  • VAVG 24.17km/h
  • VMAX 51.71km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 1518kcal
  • Podjazdy 278m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kawa i kesz

Niedziela, 13 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 0

Wczoraj zabrakło mi mobilizacji żeby zebrać się na mały wyjazd od rana, mimo, że wstałem o 5 rano. Dziś już nie mogłem sobie odpuścić, tym bardziej, że umówiłem się z Baką i Miłoszem. Standardowo chcemy lecieć na kawę do Kalisza. Umawiamy się na 6 rano  na rynku. Lecimy spokojnie ścieżką przez Gołuchów do Kalisza. Od rana gęsta mgła i jest dość chłodno , dobrze, że założyłem wiatrówkę i getry. Dojeżdżamy na stację i tutaj jak zawsze kawa i kiełbacha. Zastanawiamy się jeszcze nad jakimś keszykiem i lecimy. |Niestety pierwszego, który jest najbliżej nie znajdujemy, więc jedziemy kawałek dalej. Ten kesz znajduje się przy cmentarzu. Znajdujemy go bez problemu. Robimy wpisy i fotki i wracamy. Zatrzymujemy się jeszcze w parku na fotkę, bo widoczek fajny i wracamy do domu. Z powrotem mamy wiatr w plecy i zrobiło się nam całkiem niezłe tempo. Średnia wyszła prawie 30km/h. Gdy dojeżdżamy do domu zaczyna robić się ciepło, wyszło słońce i rozeszła się mgła.

Ekipa przy keszu
Ekipa przy keszu © tomstar
Cmentarz przy keszu
Cmentarz przy keszu © tomstar
Logbook
Logbook © tomstar
W parku w Kaliszu i widoczek
W parku w Kaliszu i widoczek © tomstar
Mała pauza w Gołuchwie
Mała pauza w Gołuchwie © tomstar


  • DST 42.02km
  • Czas 01:45
  • VAVG 24.01km/h
  • VMAX 38.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 1099kcal
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spokojny wyjazd na rozciągnięcie nóg

Czwartek, 10 września 2015 · dodano: 10.09.2015 | Komentarze 0

Miałem dziś chwilę wolną, więc mogłem zaplanować mały wyjazd. We wtorek przebiegłem 18km w czasie 1:30, co jest dla mnie bardzo dobrym tempem. Biegło mi się super i dlatego też wykręciłem taki dystans. Lecz teraz stwierdzam, że troszkę przesadziłem, bo drugi już dzień bolą mnie łydki. Postanowiłem więc wyskoczyć dziś na rower trochę je rozciągnąć. Żona w domu, więc już około 18 wskoczyłem na rower i pojechałem. Ubrałem się ciepło i przez chwilę myślałem, że niepotrzebnie, ale jak tylko słońce zaszło zrobiło się chłodniej i strój był idealny. W dodatku trochę wiało, więc nie żałowałem, że założyłem wiatrówkę. Zrobiłem dystans na tamę w Gołuchowie, a tam postanowiłem, że pojadę na około do domu. Poleciałem więc na Czerminek, Krzywosądów i Bronów. Stamtąd już do domu. Spokojnym tempem wróciłem coś po 20. Nóżki się trochę rozciągnęły i wygrzały w ciepłej kąpieli. Wyjazd jak zwykle super.

Zachód słońca na drodze do Gołuchowa
Zachód słońca na drodze do Gołuchowa © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 33.24km
  • Czas 01:17
  • VAVG 25.90km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 941kcal
  • Podjazdy 126m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Gołuchowa na tamę

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 0

Dziś od rana tylko mała przejażdżka do Gołuchowa. Nie chciało mi się wstawać wcześnie, więc nie nastawiałem się na dłuższy wyjazd. Z resztą bardzo mocno wieje i byłoby ciężko. Wyjechałem więc o godzinie 8:00 i poleciałem na Gołuchów. Niby słońce ładnie świeci, ale w tym chłodnym wietrze jest raczej zimno. Pojechałem bokami na tamę i wracałem przez Jedlec. Zrobili tam w końcu nowy asfalt na odcinku do Turska więc jechało się fajnie. Godzinka z hakiem i jestem w domu. Mała wycieczka zaliczona, tak żeby się troszkę poruszać.

Jezioro w Gołuchowie
Jezioro w Gołuchowie © tomstar
Giant
Giant © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 40.21km
  • Czas 01:33
  • VAVG 25.94km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1127kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorna czterdziestka

Środa, 2 września 2015 · dodano: 02.09.2015 | Komentarze 0

Dziś tak na szybko. Żonę mam znowu w domu, więc mogę sobie wyskoczyć trochę szybciej. Dorota poszła o 19 biegać, a ja szykowałem się już na rower. Krótko przed 20 już jechałem. Trasa to 40km przez Dobrzycę. Nie kombinowałem i nie wymyślałem nowych, dłuższych tras. Chciałem szybko się przejechać i wrócić w miarę wcześnie do domu. Muszę przyznać, że wieczory są już chłodne. Ledwo zaszło słońce i od razu zrobiło się zimno. Zapomniałem na to wszystko zabrać jeszcze wody, ale na całe szczęście nie była za bardzo potrzebna. Czterdzieści odhaczone i pierwszy wyjazd we wrześniu zaliczony.

Zachód
Zachód © tomstar
Przy parku w Dobrzycy
Przy parku w Dobrzycy © tomstar
Kategoria DO 50KM|, SAMOTNIE|


  • DST 58.93km
  • Czas 02:04
  • VAVG 28.51km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1854kcal
  • Podjazdy 217m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poprawka po wczorajszym wyjeździe

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 30.08.2015 | Komentarze 0

Już wczoraj wracając z Lichenia myślałem o tym, żeby dziś także wyskoczyć na jakiś dystans. Miałem ustawiony budzik na 5.30 jednak wygrała chęć wyspania się. Tak poranek odpuściłem, spędziłem czas z rodzinką, ale po popołudniowy grillu już nie mogłem się powstrzymać. Cały dzień chodził za mną wyjazd, więc znalazłem chwilkę około 17 i wyjechałem. Wyznaczyłem trasę na takie szybkie 60km, żeby w miarę wcześnie wrócić. Pojechałem więc w stronę Brzezia ścieżką, a potem odbiłem na Tursko i Janków. Mimo, że wiatr miałem w twarz jechało się bardzo dobrze, powiedziałbym nawet zadziwiająco dobrze mając w nogach wczorajszy dystans. Tempo utrzymywałem gdzieś na około 27km/h. Zrobiłem małą pauzę na moście przez Jankowem, a potem już jechałem ostro dalej. Tempo cały czas się trzymało, a wiatr miałem już z boku, więc nie przeszkadzał. Mimo gorączki lejącej się z nieba nie czułem zmęczenia. Miałem ze sobą dwa pełne bidony i dużą butle w plecaku. Na takie ciepło trzeba być przygotowanym. Z Jankowa poleciałem na Chocz i Gizałki. Specjalnie ułożyłem sobie taką trasę gdyż wiedziałem, że jest tu sporo odcinków z górki i można fajnie się rozbujać. Tempo nie spada więc cisnę cały czas. Od Gizałek aż do domu, ani razu prędkość nie spadła mi poniżej średniej, a ta miała już 28km/h. Tak dojechałem do domu. A gdy się zatrzymałem byłem mokrutki. Genialny wyjazd, nie spodziewałem się, że będzie mi się tak rewelacyjnie jechało.
Na moście przed Jankowem
Na moście przed Jankowem © tomstar
Giant na moście
Giant na moście © tomstar
Mała pauza przed Choczem i widoczek
Mała pauza przed Choczem i widoczek © tomstar
Giancik
Giancik © tomstar

Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 203.09km
  • Czas 08:05
  • VAVG 25.12km/h
  • VMAX 49.92km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 5531kcal
  • Podjazdy 704m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzecia wyprawa do Lichenia

Sobota, 29 sierpnia 2015 · dodano: 29.08.2015 | Komentarze 3

Już tradycją stało się, aby w ostatni weekend sierpnia jechać do Lichenia. Tak sobie wymyśliliśmy, że na zakończenie sezonu letniego akurat pojedziemy do Lichenia. Co roku zbiera się coraz więcej osób, a i dystans trochę rośnie. Tym razem wyznaczyliśmy sobie trasę trochę okrężną, żeby wyszło nam 200km. Umawiamy się więc jak zwykle na 4 rano na rynku. Przyjeżdża Gajor, potem Maciej i Miłosz. Zanim jednak ruszymy mamy małą uroczystość. Z tego względu, że Maciej zawsze z nami jeździ, a i jest rzecz jasna w teamie, sprezentowaliśmy mu koszulę z naszym logo. Dziś rano przed wyjazdem nastąpiło oficjalne wręczenie. Oczywiście Maciej zaraz przebrał się w nową koszulkę i ruszyliśmy. Jedziemy na Chocz żeby po drodze zabrać jeszcze Wojtka i jego kolegę Przemka. Dołączyli prze Choczem i razem w szóstkę ruszyliśmy już w drogę. Jedziemy na Zagórów i potem na Słupcę. Tak jak ostatnio jechałem z Baką. Od rana jest trochę zimno i jest gęsta mgła dlatego odczucie chłodu jest jeszcze większe. Ale w sumie nie jest aż tak źle, bo po ponad godzinie robi się jasno i już trochę cieplej. Gdy dojeżdżamy do Słupcy słońce już jest dość wysoko aby nas rozgrzać. W Słupcy na stacji pijemy kawę i jemy kiełbasę. Potem odbijamy na boki żeby okrężną drogą objechać jezioro Konińskie, elektrownie i dojechać najpierw do Ślesina. Jedzie się rewelacyjnie, a średnia trzyma się około 27km/h. Po drodze ściągamy długie bluzy, bo jest już na prawdę ciepło. W Ślesinie mała przerwa nad jeziorem i już tylko 10km do Lichenia. W Licheniu jesteśmy trochę dłużej, odpoczywamy, robimy zdjęcia i uzupełniamy wodę. Spod bazyliki jedziemy jeszcze na plażę. Tutaj mamy na liczniku 100km. Teraz wracamy przez Konin i stałą trasą do domu. Przebijamy się przez miasto i kierujemy znaną nam drogą na Grodziec. Tutaj musimy trochę wykręcić i pojechać z powrotem do Gizałek, potem znowu na Chocz żeby dobić trochę kilometrów, bo zabrakłoby nam do pełnych 200km. Lecimy bokami na Pleszew i jeszcze mała rundka przez miasto. Na liczniku bezpieczne 203km. Pod koniec zaczął wiać już lekki wiaterek, który trochę przeszkadzał, ale daliśmy radę i oficjalne zakończenie sezonu zaliczone. Mam nadzieję, że mimo wszystko we wrześniu będzie jeszcze ciepło żeby można było ponabijać jeszcze kilometrów. Dzięki chłopaki za wyprawę.



Maciej oficjalnie otrzymuje koszulkę teamową
Maciej oficjalnie otrzymuje koszulkę teamową © tomstar
Maciej i chłopaki z koszulką
Maciej i chłopaki z koszulką © tomstar
Przygotowanie do wyjazdu
Przygotowanie do wyjazdu © tomstar
Pauza przez Zagórowem
Pauza przez Zagórowem © tomstar
Kawa i kiełbacha w Słupcy
Kawa i kiełbacha w Słupcy © tomstar
Nad jeziorem w Ślesinie
Nad jeziorem w Ślesinie © tomstar
Przed Bazyliką w Licheniu
Przed Bazyliką w Licheniu © tomstar
Bazylika w Licheniu
Bazylika w Licheniu © tomstar
Giant w Licheniu
Giant w Licheniu © tomstar
Domer Bike Team
Domer Bike Team © tomstar
Jezioro w Licheniu
Jezioro w Licheniu © tomstar
Słitaśna focia musi być
Słitaśna focia musi być © tomstar
Na przewrie w Koninie
Na przewrie w Koninie © tomstar
W lesie za Grodźcem
W lesie za Grodźcem © tomstar


  • DST 61.23km
  • Czas 02:19
  • VAVG 26.43km/h
  • VMAX 45.36km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 1770kcal
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Okazja na wieczorne łapanie kilometrów

Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 26.08.2015 | Komentarze 0

Ostatnio trochę więcej czasu poświęcam na bieganie, ponieważ 20 października odbywa się w Pleszewie Bieg Przemysława, w którym chce wystartować. Dlatego ostatnio wieczorami gdy mam wolną chwilę wybiegam na parę kilometrów. Ale dziś wyjątkowo żona została w domu i nie mogłem przepuścić takiej okazji. Wskoczyłem więc na rower już o 19:00 i poleciałem w małą trasę. Zaplanowałem spokojne 60km. Pogoda znowu nam się robi przyjemna, więc nie trzeba się za bardzo ubierać. Nie ma wiatru, a temperatura około 20 stopni. Lecę zatem na Chocz, żeby potem odbić na Grodzisko, Zawidowice i Tursko. Jadę potem na Jedlec, ale wyjątkowo nie wykręcam na Gołuchów na ścieżkę rowerową tylko jadę przez wioski aż do Kuchar. Odpuściłem sobie ścieżkę, bo o tej porze i przy tak dobrej pogodzie na pewno będzie ona roić się od spacerujących rowerzystów, których ciężko wyprzedać. Z Kuchar jadę na Krzywosądów i Bronów. Stamtąd już prosto do domu. Ładny czas i świetny wyjazd. Jechało się rewelacyjnie i nie jestem aż tak późno w domu.


Zachód słońca
Zachód słońca © tomstar
Wieczorne niebo
Wieczorne niebo © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 29.35km
  • Czas 01:19
  • VAVG 22.29km/h
  • VMAX 53.72km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 715kcal
  • Podjazdy 114m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacerek z Dorotką

Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 23.08.2015 | Komentarze 0

Dziś odpuściłem sobie poranny wyjazd z chłopakami, tym bardziej, że nastawiali się na 100km. Musiałem troszkę odpocząć po tej nocnej dwusetce. Poleżałem w łóżku aż do godziny 9 rano. A skoro jestem w domu to postanowiliśmy z Dorotką zrobić mały spacerek, dawno nigdzie razem nie pojechaliśmy. Maluda poleciała do babci, a my o godzinie 11 wskoczyliśmy na rowerki. Standardowo spokojnym tempem pojechaliśmy sobie do Gołuchowa. Chcieliśmy wjechać na plaże, ale zgodnie ze zwyczajem tego śmiesznego ośrodka na bramce siedziała pani Genia z biletami. Plaża pusta, temperatura około 20 stopni, ale twardo trzeba kasować, bo może jedna osoba się wykąpie. Posiedzieliśmy więc sobie na tamie i przez park obok żubrów wróciliśmy do domu. Nie cisnęliśmy, tym bardziej, że wieczorkiem chcemy jeszcze zaliczyć mały bieg.

Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Na tamie w Gołuchowie
Na tamie w Gołuchowie © tomstar
Rowerki na tamie
Rowerki na tamie © tomstar
Kategoria DO 50KM|, Z ŻONĄ|


  • DST 202.94km
  • Czas 08:32
  • VAVG 23.78km/h
  • VMAX 40.36km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Kalorie 4566kcal
  • Podjazdy 1081m
  • Sprzęt Giant Roam 2 Disc
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gniezno nocą

Sobota, 22 sierpnia 2015 · dodano: 22.08.2015 | Komentarze 2

Już ostatnio mówiłem, że drugi raz na nocną wyprawę nie pojadę. Minęło raptem dwa tygodnie, a ja znowu szykuję się na całonocny wyjazd. Ty razem dał się namówić Miłosz, aby mi towarzyszyć. Trasa jest dłuższa, bo chcemy zaatakować Gniezno. Planowany dystans to 200km. Umawiamy się na 20.00 u mnie. Noc ma być już chłodniejsza, więc pod koszulkę zakładam bluzę termoaktywną, a do plecaka wędruje wiatrówka. Wyjeżdżamy gdy jest jeszcze jasno. Kierujemy się na Chocz, stamtąd na Gizałki i Zagórów. Jedzie się bardzo dobrze, mamy ładną średnią, a i humory i chęci dopisują. W Zagórowie robimy małą pauzę. Potem kierujemy się na Słupcę. Tam mamy zamiar napić się ciepłej kawy i coś zjeść. W Słupcy jesteśmy koło 23. Niestety nie ma tu Orlenu i trafiamy na jakąś dziwną stację, gdzie ciepła jest tylko jedna parówka, a kawa jakaś niedorobiona. Z niechęcią kupujemy to co mają i jedziemy dalej na Powidz. Lecimy przez Strzałków, potem na dziesięciokilometrową drogę dookoła jednostki zbudowaną z betonowych płyt. Ten odcinek był dość męczący, bo cały czas trzęsie rowerem. Dojeżdżamy powoli do Powidza, wykręcamy na plaże i chwilę tam odpoczywamy. Niestety jest bardzo ciemno, a moim głupolowatym aparatem nie robi się dobrych zdjęć, tym bardziej, że mam potrzaskany monitor. Dalej kierujemy się na Witkowo i Gniezno. W Gnieźnie jesteśmy około 1 w nocy. Miasto jeszcze żyje, lokale są pełne ludzi i dookoła gra muzyka. Robimy zdjęcia na rynku i zjeżdżamy w kierunku Bazyliki. Niestety nie jest ona dziś oświetlona, więc nie można zrobić dobrych zdjęć. Niestety zrobiło się bardzo zimno, łapie nas zmęczenie i zaczyna się jechać dość ciężko. Teraz kierujemy się bokami, tak aby nie jechać główną drogą. Jedziemy na Czerniejewo, Nekle i Miłosław. Cały czas jakimiś zadupiami, gdzie nie ma świateł na drogach, nie jeżdżą auta, a drogi raczej niewygodne. Doskwiera nam zimno, chociaż niby nie jest, aż tak źle. Jednak licznik pokazuje 10 stopni. Drugą złą wiadomością jest to,że nie możemy znaleźć stacji, a te które mijamy są pozamykane. Ciepła kawa uratowała by nam życie. Kończą się też batony i zaczynamy robić się głodni. Jedziemy praktycznie od stacji do stacji z nadzieją, że kolejna będzie otwarta. Tym sposobem dojeżdżamy aż do Gizałek. Ostatnia stacja także zamknięta, więc nie pozostaje nam nic innego jak jechać już do domu. Wstaje słońce, więc robi się coraz przyjemniej, choć nadal zimno. Do domu dokulaliśmy się o 6.30 rano. Nogi mam zmarznięte i twarde jak kamień, jest mi zimno i jestem cholernie zmęczony. Ten wyjazd nijak nie ma porównania z wyjazdem do Lichenia gdzie temperatura w nocy nie spadła poniżej 22 stopni. Ta nocka dała nam  w kość, ale wygraliśmy choć byliśmy bliscy polegnięcia. Przekrój temperatur od 20 stopni na wyjeździe do 10 gdzieś nad ranem. Teraz wyjazdy już na prawdę tylko w dzień, bo noce są za zimne. Szacun dla Miłosza i wielkie dzięki za towarzystwo, bo miał nie jechać, a dał się namówić. Ale w końcu jest pierwsze 200 km w tym sezonie.
Zachód słońca za Pleszewem
Zachód słońca za Pleszewem © tomstar
Na pauzie w Zagórowie
Na pauzie w Zagórowie © tomstar
Przejazd na autostradą
Przejazd na autostradą © tomstar
Tam gdzieś jest jezioro powidzkie
Tam gdzieś jest jezioro powidzkie © tomstar
Rynek w Gnieźnie
Rynek w Gnieźnie © tomstar
Aleja w kierunku Bazyliki w Gnieźnie
Aleja w kierunku Bazyliki w Gnieźnie © tomstar
Pauza w Czerniejewie
Pauza w Czerniejewie © tomstar
Dziwna wieża gdzieś na wsi
Dziwna wieża gdzieś na wsi © tomstar
Na stacji w Gizałkach
Na stacji w Gizałkach © tomstar
W Gizałkach
W Gizałkach © tomstar