-
|50-100KM|
BIKEORIENT|
CZASÓWKA|
DO 50KM|
GDAŃSK 2014|
GEOCACHING|
GÓRA KAMIEŃSK|
GÓRY|
LIBEREC 2016|
NOCNE WYPADY|
POWYŻEJ 100KM|
POWYŻEJ 200KM|
POWYŻEJ 300KM|
POWYŻEJ 400KM|
POWYŻEJ 500KM|
SAMOTNIE|
WYPRAWY|
Z BAKĄ|
Z MIKOŁAJEM|
Z MIŁOSZEM|
Z ŻONĄ|
ZAWODY|
Info
Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.
Przejechałem już: 63213.04 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.30 km/h .
Więcej o mnie.
DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS
WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2024, Wrzesień4 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec11 - 0
- 2024, Czerwiec14 - 0
- 2024, Maj11 - 1
- 2024, Kwiecień3 - 2
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień6 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec21 - 4
- 2023, Czerwiec13 - 0
- 2023, Maj13 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień13 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec12 - 3
- 2022, Maj10 - 4
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień7 - 0
- 2021, Lipiec17 - 1
- 2021, Czerwiec15 - 0
- 2021, Maj11 - 2
- 2021, Kwiecień3 - 2
- 2021, Marzec5 - 1
- 2021, Luty2 - 0
- 2020, Listopad3 - 0
- 2020, Październik2 - 0
- 2020, Wrzesień8 - 0
- 2020, Sierpień13 - 5
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec14 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień13 - 17
- 2020, Marzec7 - 6
- 2020, Luty4 - 0
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień9 - 0
- 2019, Sierpień15 - 0
- 2019, Lipiec16 - 3
- 2019, Czerwiec11 - 10
- 2019, Maj11 - 4
- 2019, Kwiecień5 - 3
- 2019, Marzec7 - 13
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 1
- 2018, Październik6 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 10
- 2018, Sierpień7 - 0
- 2018, Lipiec7 - 2
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj7 - 5
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 10
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Październik1 - 4
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2016, Sierpień7 - 0
- 2016, Lipiec14 - 31
- 2016, Czerwiec5 - 4
- 2016, Maj5 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 11
- 2016, Marzec6 - 6
- 2016, Luty3 - 2
- 2016, Styczeń1 - 2
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad1 - 2
- 2015, Październik6 - 11
- 2015, Wrzesień7 - 0
- 2015, Sierpień14 - 18
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec9 - 11
- 2015, Maj11 - 6
- 2015, Kwiecień4 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń3 - 3
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad7 - 3
- 2014, Październik7 - 2
- 2014, Wrzesień7 - 1
- 2014, Sierpień15 - 11
- 2014, Lipiec17 - 5
- 2014, Czerwiec16 - 8
- 2014, Maj9 - 5
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Listopad9 - 7
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień12 - 11
- 2013, Sierpień17 - 34
- 2013, Lipiec19 - 23
- 2013, Czerwiec16 - 35
- DST 53.00km
- Czas 01:42
- VAVG 31.18km/h
- VMAX 48.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1027kcal
- Podjazdy 228m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni dzień urlopu
Niedziela, 14 lipca 2019 · dodano: 14.07.2019 | Komentarze 0
Tak jakoś dziś nie miałem w planach nigdzie jechać. Coś mi chodziło po głowie, ale nie mogłem się zebrać. Popatrzyłem trochę na tv, potem pograłem na konsoli. No, ale gdy włączyłem ponownie tv i Eurosport żeby oglądać Tour de France od razu mi się zachciało. Zobaczyłem tych pocinających kolarzy i postanowiłem wyskoczyć na małe kółeczko. Etap dopiero się zaczął, więc spokojnie zdążę. Pojechałem na Bronów, potem na Ligotę i od strony Krotoszyna wjechałem do Dobrzycy. Potem już prosto do domu. Pogoda jest super, ale mimo to złapała mnie mała burza przed Dobrzycą, ale deszcz był przyjemny, nie padało za mocno i w Dobrzycy już przestało, a za Dobrzycą było już sucho. Miałem wyjechać na spokojne kółeczko, ale tak fajnie mi się jechało, że postanowiłem utrzymać dobrą średnią. I się udało. Znowu ponad 30km/h, a nawet powyżej 31km/h, po przejechaniu w ostatnich dwóch dniach 220km w mocnym tempie dzisiejszy wynik jest dla mnie fantastyczny. Nie robiłem też żadnej pauzy. Dziś też mam ostatni dzień urlopu i jutro wracam do pracy. Tydzień był bardzo udany, przez siedem dni zrobiłem prawie 500km z czego jestem bardzo zadowolony. Czuję się super i chyba wreszcie udało mi się porządnie rozjeździć, co dobrze wróży przed Tour de Pologne Amatorów, które już za 3 tygodnie.
W trasie © tomstar
Tak wygląda zapis trasy na liczniku Meilan M1 © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|
- DST 112.00km
- Czas 03:41
- VAVG 30.41km/h
- VMAX 48.40km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 2163kcal
- Podjazdy 409m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Mocny trening
Sobota, 13 lipca 2019 · dodano: 13.07.2019 | Komentarze 0
Umawiam się z Baką na 8. Robię poprawkę po wczorajszej stówie. Mamy nadal świetną pogodę, więc trzeba to wykorzystać. Po wczorajszym wyjeździe czuję się bardzo dobrze, więc nie ma co się oszczędzać. Ma u nas przejść burza koło 11, więc postanawiamy z Baką zrobić szybką stówkę. Robimy kółeczko na Zagórów. Wylatujemy z miasta od razu na dużej prędkości i tak jakoś ładnie trzyma nam się średnia 29km/h. Trzymamy to tempo. Przed Zagórowem postanawiamy troszkę przycisnąć żeby zbliżyć się do 30km/h. Robimy zmiany co 5 minut i pierwszy trzyma prędkość ponad 33km/h. Przelatujemy przez Zagórów i bokami lecimy dalej. Za Zagórowem malutka pauza żeby rozciągnąć nogi i od razu dzida dalej. Teraz lecimy już na spokojnie, ale staramy się utrzymać 30km/h. Kawałek przez Gizałkami zatrzymujemy się jeszcze na chwilę pod sklepem żeby się napić. Teraz już prosta droga do domu. Za Grabem, na 15km przed domem znowu wbijamy na szybszy bieg i ciśniemy tak do domu. Niechcący zrobił nam się mocny, dobry trening. Czuję się świetnie i cieszę się, że po wczorajszej stówie dzisiejsza weszła tak łatwo.
Trasa © tomstar
Trasa © tomstar
Trasa © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 106.04km
- Czas 03:52
- VAVG 27.42km/h
- VMAX 46.70km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 2054kcal
- Podjazdy 441m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Dobra stówka z Dorotką
Piątek, 12 lipca 2019 · dodano: 12.07.2019 | Komentarze 0
Podczas wyjazdu do Kobylej Góry nie do końca zrealizowałem plan, który sobie założyłem. Czułem pewien niedosyt. Dlatego widząc na dziś znakomita pogodę nie mogłem odpuścić wyjazdu. Namówiłem żonę na wypad na 100km. Chciała jeszcze podczas urlopu wyjechać na taki dystans, więc nadarzyła się świetna okazja. Wyjeżdżamy o 8:30 i kierujemy się na Dobrzycę. Wiatr mamy dziś na północ, więc jedziemy do Odolanowa i potem z wiatrem do domu. Lecimy sobie ładnym asfaltem aż do Raszkowa, tam robimy sobie małą pauzę na rynku. Potem dalej bokami aż do Odolanowa. W Odolanowie śniadanie na stacji czyli standardowa parówa i kawa. Zdjęcie i jedziemy dalej. Teraz już boczkami do samego domu. Nie robimy pauzy, bo jedzie się świetnie, z wiatrem, więc nie ma co bez sensu się zatrzymywać. Spokojnie na 13 dojechaliśmy do domu. Udał nam się świetny wyjazd.
Pauza w Raszkowie © tomstar
Rowerki na pauzie © tomstar
Dorotka na pauzie w Odolanowie © tomstar
Śniadanie w Odolanowie © tomstar
Dorotka jedzie © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z ŻONĄ|
- DST 74.73km
- Czas 02:49
- VAVG 26.53km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 1468kcal
- Podjazdy 295m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Prosto do domu
Środa, 10 lipca 2019 · dodano: 10.07.2019 | Komentarze 0
Analizując wczoraj pogodę zastanawiałem się jak wyjechać i jaki dystans zrobić. Chciałem dziś pojechać do Kępna i kółeczkiem dookoła Ostrowa wrócić do domu. Niestety na dziś zapowiadany deszcz od 11 i ma padać raczej do popołudnia. Także robiąc zaplanowany dystans na pewno dużą część drogi jechałbym w deszczu. Po za tym prawie 100km miałbym pod wiatr. Biorąc pod uwagę bolące kolano postanowiłem pojechać prosto do domu bez kombinowania. Obudziłem się o 6 rano. Od razu się podniosłem i zacząłem szykować do wyjazdu. Chcę zdążyć dojechać do domu przed deszczem. Wiatr wieje, jest dość chłodno, więc deszcz i przemoczone rzeczy raczej mi nie pomogą. Na szczęście mama ma tabletki na stany zapalne stawów, więc nafaszerowałem się wieczorem i rano. Po za tym zrobiłem sobie prowizoryczne tejpy z taśmy, żeby choć trochę trzymały mi kolano. Od rana bardzo ładnie, świeci słońce i mimo chłodu jest przyjemnie. O godzinie 6:30 wyjeżdżam do domu. Lecę prosto na Odolanów. Pauzę robię dopiero w mieście na stacji żeby coś zjeść i napić się kawy. Dalej już bez przerwy do domu. Niestety na 15km przed Pleszewem łapie mnie deszcz. Nie zatrzymuję się i nie chowam, jadę dalej. Jest na tyle blisko, że nie ma sensu robić pauz. Chyba już tradycją staje się, że podczas wyjazdu do Kobylej Góry zawsze łapie mnie deszcz. Rok i dwa lata temu zawsze w jeden dzień byłem zmoczony. Dojechałem do Pleszewa i mocno się zdziwiłem, bo tutaj sucho. To trzeba mieć pecha. Troszkę wymarzłem, ale w miarę szybko dojechałem do domu. Teraz czas się wykąpać, wygrzać i napić ciepłej kawy. Najważniejsze, że kolano nie bolało. A w piątek ma być już bardzo ładnie, więc odbiję sobie brak 100km i na pewno gdzieś wyciągnę żonę.
Poranny cień © tomstar
Poranny widoczek © tomstar
Droga na Odolanów © tomstar
Droga na Odolanów © tomstar
Prowizoryczne tejpy © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|
- DST 143.45km
- Czas 05:45
- VAVG 24.95km/h
- VMAX 45.20km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 282kcal
- Podjazdy 994m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Kobyla Góra
Wtorek, 9 lipca 2019 · dodano: 10.07.2019 | Komentarze 0
Co roku we wakacje moja mama zabiera moją córę na wakacje do Kobylej Góry. Jest to idealna okazja żeby zrobić sobie ładną trasę z noclegiem i wrócić do domu. Zaplanowałem wyjazd na wtorek i powrót na środę. Niestety po pięknych, gorących dniach pogoda nam się popsuła i wyjazd stanął pod znakiem zapytania. Nie lubię jednak przekładać planów, więc postanowiłem, że mimo wszystko pojadę. Na szczęście na wtorek nie zapowiadają deszczu, jednak jest bardzo silny wiatr. Ale tutaj znowu mam szczęście, bo wiatr mam cały czas z boku i z tyłu, a końcówka to wiatr całkowicie w plecy. Wyjeżdżam o 9 rano. Jadę na początek na Dobrzycę, a potem do Raszkowa. W Raszkowie robię pauzę na kawę i parówkę. Potem wykręcam na Odolanów. Tutaj odbijam z głównej drogi i kieruję się na Twardogórę. Po drodze wkręciłem jeszcze do zabytkowego pałacu myśliwskiego. Robię tam pauzę i kilka zdjęć i jadę dalej. Przed Twardogórą zaczęły się górki. Są tutaj bardzo ładne tereny i lasy. Niestety nie wszędzie mogę cieszyć się jazdą, bo drogi są tragiczne. W Twardogórze trafiłem na dwa długie odcinki drogi z kostki. Wytrzęsło mnie tam niemiłosiernie. Prawie jak na Paryż-Roubaix. Z Twardogóry do Sycowa czuję się jakbym jechał po tarce. Nie można się porządnie rozpędzić na zjazdach. Szkoda, bo można byłaby tutaj świetnie sobie potrenować. Przed Sycowem zaczynam tez odczuwać kolano. Dawno mnie nie bolało, więc jestem trochę zdziwiony i zły. Ból nasilił się na tyle, że w Sycowie poszukałem apteki i kupiłem sobie lód w sprayu. Trochę to pomogło, jednak ból cały czas odczuwałem. Z Sycowa wyjechałem w kierunku Domasłowa żeby dobić jeszcze parę kilometrów i potem zawróciłem w stronę Kobylej Góry. Na koniec musiałem jeszcze wjechać na szczyt. Tam także mała pauza i zdjęcia. Potem już do miasta do miejsca gdzie spały dziewczyny. Wieczorkiem odpoczynek, spacer na lody i spanko. Jutro czeka mnie trudny dzień, bo będę miał pod wiatr do domu, ma padać i martwi mnie kolano.
Pauza w Raszkowie © tomstar
Droga za Odolanowem © tomstar
Kierownica © tomstar
Pałac myśliwski © tomstar
Pałac myśliwski © tomstar
Pałac myśliwski © tomstar
Normalnie Paryż - Roubaix © tomstar
Droga z Twardogóry © tomstar
Na pauzie © tomstar
Pomnik na rynku w Sycowie © tomstar
Widok na drogę ekspresową S8 © tomstar
Droga do Kobylej Góry © tomstar
Na szczycie Góry Krzyża © tomstar
Widoczek © tomstar
Giant na szczycie © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, SAMOTNIE|
- DST 33.71km
- Czas 01:35
- VAVG 21.29km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 662kcal
- Podjazdy 205m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza szosa Kondzia
Niedziela, 7 lipca 2019 · dodano: 07.07.2019 | Komentarze 0
Kondziu, kumpel ze szkoły, kupił sobie w ostatnim tygodniu szosę. Już od dawna chorował na kolarzówkę i w końcu nadszedł ten czas żeby kupić maszynę. Wybór padł na Vento 3.0. Dla niego w zupełności wystarczająca szosa i w rozsądnym budżecie. Skoczyliśmy do pobliskiego sklepu, a dziś znaleźliśmy czas żeby rower przetrzeć i zrobić pierwsze kilometry. Jest to Kondzia pierwsza szosa, więc musiał oswoić się z rowerem, pozycją i innym sposobem jazdy. Pojechaliśmy na małe 30km, w zupełności wystarczy żeby poznać rower. Powolutku i spokojnie żeby zobaczyć jak chodzą przerzutki, jaka pozycja będzie optymalna. Mocno też dziś wieje, więc nie ma co rzucać się na większe wyjazdy. Rozjazdówka zrobiona, szosa ochrzczona :)
Dobra ekipa © tomstar
Maszyny na postoju © tomstar
- DST 101.88km
- Czas 03:58
- VAVG 25.68km/h
- VMAX 51.40km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 2002kcal
- Podjazdy 491m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Spokojna stówka
Sobota, 6 lipca 2019 · dodano: 06.07.2019 | Komentarze 0
Dziś plan na spokojny wyjazd. Wczoraj do późna męski grill z Fifą, więc nie chciało mi się za bardzo wstawać. Ale umówiłem się z Baką na 8 więc wstałem o 7, ogarnąłem się i wyjechaliśmy. Po analizie zaplanowaliśmy pojechać znowu na Borek. Mamy wiatr na wschód, więc teraz polecimy pod wiatr, a potem z wiatrem. Modyfikujemy trochę trasę, żeby nie było za nudno. Lecimy spokojnie, średnia raczej słaba, ale jakoś nam się dzisiaj nie śpieszy. W Borku wjeżdżamy na stację żeby zjeść parówę i napić się kawy. Potem wracamy przez Jarocin i boczkami do domu. Po drodze jeszcze mała pauza na zdjęcie. Mała, spokojna stówka zaliczona.
Pauza na powrocie za Jarocinem © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 59.85km
- Czas 02:15
- VAVG 26.60km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 1176kcal
- Podjazdy 364m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowa owijka
Środa, 3 lipca 2019 · dodano: 03.07.2019 | Komentarze 0
Od dwóch dni mocno u nas wieje, ale wczoraj przyjechała do mnie nowa owijka i nie mogłem dziś nie wyjechać żeby jej nie przetestować. Wczoraj popołudniu usiadłem i postanowiłem sam zmienić owijkę. W sumie to nic trudnego, ale jak nigdy wcześniej się tego nie robiło to można mieć obawy. Szkoda by było zniszczyć taką fajną owijkę. Usiadłem na spokojnie z poradnikiem youtube pod ręką i z powodzeniem wymieniłem owijkę. Leży na prawdę super, jest świetna i ładna. Dziś przejażdżka. Na początek pod wiatr do Dobrzycy i Jarocina, potem już z wiatrem do domu.
Nowa owijka © tomstar
Nowa owijka © tomstar
Świat z punktu widzenia siodełka © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|
- DST 51.12km
- Czas 01:55
- VAVG 26.67km/h
- VMAX 44.10km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 1004kcal
- Podjazdy 192m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Spokojny poranny wyjazd
Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 30.06.2019 | Komentarze 0
Wracają do nas upały i ma być dziś mocno ponad 30 stopni i mocne słońce. Dlatego postanowiłem wyskoczyć sobie na mały wypad od rana. Tak, na spokojnie żeby pokulać się po okolicy i rozciągnąć nogi. Obudziłem się o 5:30, ale jakoś nie chciało mi się wstać. Poleżałem jeszcze chwilę i powalczyłem ze swoim wewnętrznym leniem. Wstałem o 6:30. Ubrałem się, uszykowałem wodę i pojechałem. Nie jest aż tak ciepło, nie ma wiatru, więc jadę na standardowe kółeczko przez Ligotę i Dobrzycę. Strasznie mi się nie chce, kulam się powoli, ale nie robię pauz. Zatrzymałem się tylko na chwilę w Dobrzycy w parku żeby zrobić zdjęcie. Chwilkę tam posiedziałem i pojechałem do domu. Wykręciłem jeszcze po obwodnicy żeby dobić do 50km i wróciłem do domu.
Pauza w parku w Dobrzycy © tomstar
Pałac w parku w Dobrzycy © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|
- DST 101.31km
- Czas 03:43
- VAVG 27.26km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 1959kcal
- Podjazdy 533m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Test licznika Meilan M1
Sobota, 29 czerwca 2019 · dodano: 29.06.2019 | Komentarze 3
W ostatnim czasie udało mi się nawiązać współpracę z kolejną
firmą. Jest to firma RevoltTech z Kluczborka. Są oni jedynym, oficjalnym
przedstawicielem produktów Meilan na Polskę. Produkty Meilan to osprzęt
rowerowy taki jak liczniki czy oświetlenie. Firma Meilan to Chiński producent.
W swojej ofercie mają bardzo ciekawy licznik rowerowy Meilan M1. Po
porozumieniu z RevoltTech otrzymałem jeden taki licznik aby go przetestować i
opisać.
W teście tym skupię się bardziej na użytkowych aspektach urządzenia, patrząc z punktu widzenia rowerzysty, który na co dzień korzysta z licznika. Nie skupiałem się tutaj na wielu funkcjach, które Meilan M1 posiada. Pełny opis możliwości licznika znajduje się na stronie BikeBoard i tam dowiemy się co producent deklaruje. Ja przetestowałem licznik pod swoim kontem i przydatności w normalnej, standardowej wycieczce po zróżnicowanym terenie i to jak licznik spisał się i jak działały jego funkcje.
Opakowanie, wygląd i elementy zestawu.
Licznik przyszedł do mnie w bardzo ładnym, zgrabnym, twardym pudełku. Pudełko jest kolorowe i opisane. W środku licznik oraz dodatkowy osprzęt. Dwa uchwyty, jeden na mostek, drugi to ramię na montaż przed kierownicą. Po za tym podkładki z gumy, opaski zaciskowe i kluczyk do przykręcenia uchwytów. Wszystko bardzo estetyczne. Uchwyty wyglądają na solidne i mocne. Sam licznik wykonany jest z plastiku z dużym 2,6 calowym wyświetlaczem.
Wyświetlacz
Wyświetlacz jest czarno-biały. Ma 2,6 cala. Posiada trójstopniowe podświetlenie. Na wyświetlaczu w trybie aktywności możemy wybrać dowolnie wiele parametrów, które podczas treningu są nam potrzebne. Pól tych jest 9. Gdy przyciskamy przycisk „+” na boku licznika powiększamy pola redukując ilość wyświetlanych o dolne wiersze. W największym powiększeniu na ekranie mamy trzy najważniejsze parametry. Wszystko to jest dowolnie edytowalne. W trakcie aktywności mamy główny wyświetlacz jak i drugi na którym znajduje się stan baterii, godzina, data i stan połączeń z GPS, bluetooth i dodatkowymi czujnikami. Według mnie wyświetlacz mógłby mieć lepszy kontrast czerni, ponieważ w mocnym słońcu litery są szare i czasami trzeba chwilę się przyjrzeć żeby odczytać parametry.
GPS
To co najważniejsze w tego typu urządzeniach, czyli jakość łapania i trzymania sygnału GPS. Według mnie jest on bardzo dobry. Sygnał łapany jest w przeciągu parunastu sekund. W niektórych przypadkach trwało to około minuty, ale nigdy dłużej. Po złapaniu sygnału GPS licznik automatycznie ustawił datę i godzinę. Przez 5 godzin jazdy przez miasta, wioski i lasy sygnał nigdy nie spadł poniżej dwóch kresek. Nigdy nie został zgubiony. A zapisywany ślad jest dość dokładny. Oczywiście zdarzają się małe zakłamania, ale z doświadczenia wiem, że każde urządzenie z GPS, nieważne jak dokładne, zapisuje trasę podobnie. W głębokim lesie GPS ma jednak małe problemy. Nie gubi sygnału, ale wskazania prędkości aktualnej są zakłamane. Skaczą pomiędzy dziwnie niskimi żeby za chwilę skoczyć na bardzo wysoką prędkość. Taka sytuacja zdarza się gdy wjedziemy w las, z dala od dróg. Na całe szczęście nie wpływa to znacząco na inne wskazania takie jak średnia prędkość czy dokładność zapisu trasy. Bardzo dobrze działa funkcja autopauzy. GPS reaguje bardzo szybko. Chwilę po zatrzymaniu wyskakuje pauza i praktycznie gdy ruszymy rowerem po przejechaniu metra czy dwóch już aktywność zostaje wznowiona.
Bateria.
Producent deklaruje 25 godzin pracy przy minimalnym podświetleniu. Według mnie podświetlenie w ciągu dnia nie jest wcale potrzebne. Przejechałem bez podświetlenia 5 godzin i zeszło 12 procent baterii. Tak więc spokojnie mogę potwierdzić, że licznik wytrzyma tyle ile deklaruje producent, a nawet więcej jeżeli nie korzystamy z podświetlenia. O żywotności baterii będzie można coś powiedzieć po długotrwałym użytkowaniu, może po roku.
Nawigacja i zapis trasy.
Licznik nie posiada wbudowanych map. Nawiguje się nim za pomocą aplikacji Komoot. Należy założyć tam konto, sparować licznik z telefonem i za pomocą telefonu nawigować trasę na ekranie licznika. Niestety wymaga to włączonego telefonu, GPS w telefonie i ciągły kontakt z licznikiem za pomocą bluetooth. Aplikacja Komoot w pełnej wersji jest płatna, ale przy zakupie licznika Meilan M1 otrzymujemy kod, który daje nam możliwość uzyskania bezpłatnego, pełnego dostępu do wszystkich funkcji aplikacji. Zapisaną aktywność można zrzucić przez połączenie się z telefonem lub za pomocą przewodu na komputer. Oba sposoby są bardzo szybkie i wygodne.
Test przeprowadziłem korzystając dla porównania z klasycznym, bezprzewodowym licznikiem Sigma BC 16.16, który pomiar zbiera z koła. Różnica w przejechanym dystansie to niespełna 1,6km. Pozostałe parametry takie jak czas jazdy, średnia prędkość, maksymalna prędkość czy temperatura na obu urządzeniach jest prawie taka sama. Nie zauważyłem rażących rozbieżności. Podczas testu złapał mnie także dość mocny deszcz i jechałem w nim przez ponad 20 kilometrów. Z licznikiem nic się nie stało, cały czas dobrze wskazywał parametry. W domu po wytarciu działa bez problemu. Także szczelność i odporność na wodę bardzo wysoka.
Podsumowanie
W dobie bardzo drogich, firmowych nawigacji zakup chińskiego produktu za prawie trzykrotnie mniej wydaje się ryzykowny. Można by powiedzieć, że płacimy za jakość, a chińskie produkty jakie są każdy wie. Ale tutaj jest dokładnie na odwrót. Licznik kosztuje zaledwie 500zł. Jakość sygnału GPS jest doskonały, zapis trasy idealny, dostajemy bardzo dobrą baterię i urządzenie pozwalające na świetny zapis naszego treningu. Może nie posiada on kolorowego i dotykowego wyświetlacza, ale wydaje mi się, że jest to zbędny gadżet. Ja oczekuje od urządzenia funkcjonalności i prostoty w użytkowaniu razem z szerokim zakresem możliwości. Licznik Meilan M1 daje nam to wszystko. Zadziwiające jest to, że za tak niską cenę można zakupić bardzo dobry licznik z GPS. Dodatkowo do licznika można zakupić szereg czujników takich jak czujnik kadencji, mocy czy tętna. Osobiście polecę ten licznik zaawansowanym amatorom, którzy czerpią przyjemność z jazdy. Ale zarówno też zawodowcom z troszkę mniejszym budżetem, bo otrzymają naprawdę urządzenie, które dokładnie zmierzy wszystkie niezbędne parametry dobrego treningu.
Dla zainteresowanych licznik można zakupić na stronie www.revolttech.pl
W teście tym skupię się bardziej na użytkowych aspektach urządzenia, patrząc z punktu widzenia rowerzysty, który na co dzień korzysta z licznika. Nie skupiałem się tutaj na wielu funkcjach, które Meilan M1 posiada. Pełny opis możliwości licznika znajduje się na stronie BikeBoard i tam dowiemy się co producent deklaruje. Ja przetestowałem licznik pod swoim kontem i przydatności w normalnej, standardowej wycieczce po zróżnicowanym terenie i to jak licznik spisał się i jak działały jego funkcje.
Opakowanie, wygląd i elementy zestawu.
Licznik przyszedł do mnie w bardzo ładnym, zgrabnym, twardym pudełku. Pudełko jest kolorowe i opisane. W środku licznik oraz dodatkowy osprzęt. Dwa uchwyty, jeden na mostek, drugi to ramię na montaż przed kierownicą. Po za tym podkładki z gumy, opaski zaciskowe i kluczyk do przykręcenia uchwytów. Wszystko bardzo estetyczne. Uchwyty wyglądają na solidne i mocne. Sam licznik wykonany jest z plastiku z dużym 2,6 calowym wyświetlaczem.
Wyświetlacz
Wyświetlacz jest czarno-biały. Ma 2,6 cala. Posiada trójstopniowe podświetlenie. Na wyświetlaczu w trybie aktywności możemy wybrać dowolnie wiele parametrów, które podczas treningu są nam potrzebne. Pól tych jest 9. Gdy przyciskamy przycisk „+” na boku licznika powiększamy pola redukując ilość wyświetlanych o dolne wiersze. W największym powiększeniu na ekranie mamy trzy najważniejsze parametry. Wszystko to jest dowolnie edytowalne. W trakcie aktywności mamy główny wyświetlacz jak i drugi na którym znajduje się stan baterii, godzina, data i stan połączeń z GPS, bluetooth i dodatkowymi czujnikami. Według mnie wyświetlacz mógłby mieć lepszy kontrast czerni, ponieważ w mocnym słońcu litery są szare i czasami trzeba chwilę się przyjrzeć żeby odczytać parametry.
GPS
To co najważniejsze w tego typu urządzeniach, czyli jakość łapania i trzymania sygnału GPS. Według mnie jest on bardzo dobry. Sygnał łapany jest w przeciągu parunastu sekund. W niektórych przypadkach trwało to około minuty, ale nigdy dłużej. Po złapaniu sygnału GPS licznik automatycznie ustawił datę i godzinę. Przez 5 godzin jazdy przez miasta, wioski i lasy sygnał nigdy nie spadł poniżej dwóch kresek. Nigdy nie został zgubiony. A zapisywany ślad jest dość dokładny. Oczywiście zdarzają się małe zakłamania, ale z doświadczenia wiem, że każde urządzenie z GPS, nieważne jak dokładne, zapisuje trasę podobnie. W głębokim lesie GPS ma jednak małe problemy. Nie gubi sygnału, ale wskazania prędkości aktualnej są zakłamane. Skaczą pomiędzy dziwnie niskimi żeby za chwilę skoczyć na bardzo wysoką prędkość. Taka sytuacja zdarza się gdy wjedziemy w las, z dala od dróg. Na całe szczęście nie wpływa to znacząco na inne wskazania takie jak średnia prędkość czy dokładność zapisu trasy. Bardzo dobrze działa funkcja autopauzy. GPS reaguje bardzo szybko. Chwilę po zatrzymaniu wyskakuje pauza i praktycznie gdy ruszymy rowerem po przejechaniu metra czy dwóch już aktywność zostaje wznowiona.
Bateria.
Producent deklaruje 25 godzin pracy przy minimalnym podświetleniu. Według mnie podświetlenie w ciągu dnia nie jest wcale potrzebne. Przejechałem bez podświetlenia 5 godzin i zeszło 12 procent baterii. Tak więc spokojnie mogę potwierdzić, że licznik wytrzyma tyle ile deklaruje producent, a nawet więcej jeżeli nie korzystamy z podświetlenia. O żywotności baterii będzie można coś powiedzieć po długotrwałym użytkowaniu, może po roku.
Nawigacja i zapis trasy.
Licznik nie posiada wbudowanych map. Nawiguje się nim za pomocą aplikacji Komoot. Należy założyć tam konto, sparować licznik z telefonem i za pomocą telefonu nawigować trasę na ekranie licznika. Niestety wymaga to włączonego telefonu, GPS w telefonie i ciągły kontakt z licznikiem za pomocą bluetooth. Aplikacja Komoot w pełnej wersji jest płatna, ale przy zakupie licznika Meilan M1 otrzymujemy kod, który daje nam możliwość uzyskania bezpłatnego, pełnego dostępu do wszystkich funkcji aplikacji. Zapisaną aktywność można zrzucić przez połączenie się z telefonem lub za pomocą przewodu na komputer. Oba sposoby są bardzo szybkie i wygodne.
Test przeprowadziłem korzystając dla porównania z klasycznym, bezprzewodowym licznikiem Sigma BC 16.16, który pomiar zbiera z koła. Różnica w przejechanym dystansie to niespełna 1,6km. Pozostałe parametry takie jak czas jazdy, średnia prędkość, maksymalna prędkość czy temperatura na obu urządzeniach jest prawie taka sama. Nie zauważyłem rażących rozbieżności. Podczas testu złapał mnie także dość mocny deszcz i jechałem w nim przez ponad 20 kilometrów. Z licznikiem nic się nie stało, cały czas dobrze wskazywał parametry. W domu po wytarciu działa bez problemu. Także szczelność i odporność na wodę bardzo wysoka.
Podsumowanie
W dobie bardzo drogich, firmowych nawigacji zakup chińskiego produktu za prawie trzykrotnie mniej wydaje się ryzykowny. Można by powiedzieć, że płacimy za jakość, a chińskie produkty jakie są każdy wie. Ale tutaj jest dokładnie na odwrót. Licznik kosztuje zaledwie 500zł. Jakość sygnału GPS jest doskonały, zapis trasy idealny, dostajemy bardzo dobrą baterię i urządzenie pozwalające na świetny zapis naszego treningu. Może nie posiada on kolorowego i dotykowego wyświetlacza, ale wydaje mi się, że jest to zbędny gadżet. Ja oczekuje od urządzenia funkcjonalności i prostoty w użytkowaniu razem z szerokim zakresem możliwości. Licznik Meilan M1 daje nam to wszystko. Zadziwiające jest to, że za tak niską cenę można zakupić bardzo dobry licznik z GPS. Dodatkowo do licznika można zakupić szereg czujników takich jak czujnik kadencji, mocy czy tętna. Osobiście polecę ten licznik zaawansowanym amatorom, którzy czerpią przyjemność z jazdy. Ale zarówno też zawodowcom z troszkę mniejszym budżetem, bo otrzymają naprawdę urządzenie, które dokładnie zmierzy wszystkie niezbędne parametry dobrego treningu.
Dla zainteresowanych licznik można zakupić na stronie www.revolttech.pl
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS © tomstar
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS © tomstar
Licznik rowerowy Meilan M1 nawigacja GPS © tomstar
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1 © tomstar
Licznik Meilan M1 © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|