Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.


Przejechałem już: 71017.88 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.53 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

|50-100KM|

Dystans całkowity:24578.91 km (w terenie 392.00 km; 1.59%)
Czas w ruchu:923:38
Średnia prędkość:26.61 km/h
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Suma podjazdów:119129 m
Suma kalorii:526032 kcal
Liczba aktywności:378
Średnio na aktywność:65.02 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 71.64km
  • Czas 03:13
  • VAVG 22.27km/h
  • VMAX 63.70km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1407kcal
  • Podjazdy 1151m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 4

Wtorek, 9 czerwca 2020 · dodano: 09.06.2020 | Komentarze 0

Wczoraj był dzień odpoczynku. Wszystko się dobrze złożyło, bo pogoda się zepsuła i cały dzień popadywało. Poświęciliśmy zatem ten dzień na zwiedzanie. Pojechaliśmy do kopalni do Wieliczki. Dzisiaj ma być chłodno, ale już bez deszczu i wiatru. Postanowiłem też pojechać do Wieliczki. Wytyczyłem sobie trasę dużym kółeczkiem, tak aby w połowie trasy wjechać do Wieliczki. Od rana dość chłodno, zmarzły mi nawet lekko palce. Jadę boczkami. Góry schowane są we mgle. Na bocznych drogach cisza i spokój. Gdy zbliżam się do Wieliczki ruch się nasilił, a w samej już Wieliczce ruch stał się masakryczny. Byłem na to przygotowany, miałem wczoraj przedsmak ruchu i korków w mieście. Troszkę się zakręciłem i pogubiłem, ale w końcu dotarłem do rynku. Chwilę tutaj odpocząłem, zrobiłem zdjęcia i pojechałem dalej. Teraz walka aby wydostać się z miasta. Jeszcze kilka kilometrów za Wieliczką ruch jest dość spory. Dopiero w Pokrzywnicy zjechałem na boczne drogi i ruch się uspokoił. Kieruję się na Świątniki Górne i dalej boczkami w stronę Dobczyc. Robię jeszcze kilka zygzaków żeby dodać kilometrów i dojechać z odpowiedniej strony do Dobczyc. W Dobczycach zrobiłem jeszcze zdjęcie na moście z widokiem na tamę i poleciałem do domu. Przed domem mam jeszcze konkretny podjazd. Do tej pory nie miałem okazji go podjechać, bo zawsze wracałem z innej strony. Dziś na koniec go sobie podjechałem. Jutro, na koniec chcę pojechać w stronę Wiśnicko-Lipnickiego Parku Krajobrazowego.


Góry we mgle
Góry we mgle © tomstar
Rynek w Wieliczce
Rynek w Wieliczce © tomstar
Rynek w Wieliczce
Rynek w Wieliczce © tomstar
Rynek w Wieliczce
Rynek w Wieliczce © tomstar
Widok na Rabe i tamę w Dobczycach
Widok na Rabe i tamę w Dobczycach © tomstar
Podjazd do domu
Podjazd do domu © tomstar


  • DST 73.78km
  • Czas 03:27
  • VAVG 21.39km/h
  • VMAX 57.10km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 1446kcal
  • Podjazdy 1360m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 3

Niedziela, 7 czerwca 2020 · dodano: 07.06.2020 | Komentarze 0

Dzisiaj miał być dzień odpoczynku, ale pogoda zadecydowała inaczej. Wczoraj popołudniu żona przeczołgała nas jeszcze po górach. Weszliśmy na górę Chełm w Myślenicach, potem jeszcze odpoczynek nad rzeką. Generalnie bardzo aktywny dzień. Bolały mnie nogi i sądziłem, że dziś może być różnie. Wieczorem usiadłem i sprawdziłem pogodę. Ma padać, ale dopiero popołudniu, a nawet pod wieczór. Nie mogę zmarnować takiego dnia mimo zmęczenia. Ale rano wstaję chwilę później. Obudziłem się o 6, spokojnie wypiłem kawę i uszykowałem się do wyjazdu. Trasę przygotowałem sobie na kręcenie po okolicy i spokojnie bez spiny. Postanowiłem pojechać równoległą drogą do wczorajszej trasy powrotnej z Tymbarku. Bardzo mi się tam podobało i chciałem dziś znowu tamtędy pojechać. Nie sądziłem, że przygotowałem sobie niezłe procenty na podjazdy. Praktycznie do samych Szczyrzyc mam pod górkę. Same podjazdy od 9 do 12%. Zero odpuszczania, tylko małe, krótkie zjazdy. W Górze Świętego Jana zrobiłem małą pauzę i pojechałem dalej. W Szczyrzycu nawrotka i jadę w stronę Raciechowic. Teraz już piękna trasa w dół. Potem postanowiłem odwrócić trasę, którą robiłem pierwszego dnia. Tutaj ponownie mam podjazdy nawet 14%. Wpadam na trasę sprintu Majka Days. Kółeczko do Myślenic i wracam. Niestety w Myślenicach musiało padać, bo asfalt jest mokry. Uwaliłem cały rower. Gdy wróciłem do Dobczyc było już sucho. Mimo wczorajszego zmęczenia dzisiaj nic nie czuję, jedzie się dobrze, nogi nie bolą i chce mi się deptać. W Dobczycach zatem dodaję sobie kilka kilometrów. Wykręcam jeszcze na boczki i wracam do domu od strony Widomej. W domu jeszcze porządne mycie roweru. Zasłużył sobie na SPA. Jest cały uwalony i potrzebuje smarowania. Przy kawce i w słoneczku, z czystą przyjemnością wyczyściłem sobie rower. Ale jutro już na pewno robię dzień odpoczynku. Ma padać cały dzień, więc planujemy zwiedzanie Wieliczki. Na wtorek i środę znowu pogoda zapowiada się dobrze, więc powinienem zrobić jeszcze dwa wyjazdy.


Kościół na Górze Świętej Anny
Kościół na Górze Świętej Anny © tomstar
Potoczek
Potoczek © tomstar
Droga w dolinie
Droga w dolinie © tomstar
Widok na jezioro Dobczyckie
Widok na jezioro Dobczyckie © tomstar
Podjazd
Podjazd © tomstar
Beskidy - brama do polskich gór
Beskidy - brama do polskich gór © tomstar
Rowerek zasłużył na górskie SPA
Rowerek zasłużył na górskie SPA © tomstar


  • DST 77.45km
  • Czas 03:18
  • VAVG 23.47km/h
  • VMAX 56.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1518kcal
  • Podjazdy 1117m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 2

Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 06.06.2020 | Komentarze 0

Dziś trzeci dzień naszego pobytu w Dobczycach i drugi mój wyjazd. Wczoraj wieczorem wyczyściłem rower, nasmarowałem i napompowałem opony. Maszyna stoi gotowa do jazdy. Wstaję tak samo jak wczoraj o 5 rano. Jak zwykle kawa i małe śniadanie. Wczoraj cały wieczór padało i dziś od rana jest trochę chłodno i wilgotno, ale nie ma wcale chmur i świeci piękne słońce. Wszystko szybko wysycha i robi się ciepło. Dziś planuję pojechać do Tymbarku. Ale zanim tam pojadę chcę zrobić kółeczko żeby mieć odpowiedni dystans. Lecę najpierw boczkami na Gdów. Gdy tam dojechałem wjeżdżam na chwilę na rynek. Potem muszę kilka kilometrów pojechać trasą wojewódzką, ale na całe szczęście koło rzeki Raby wpada mi w oko ścieżka rowerowa. Szybka analiza na mapie dokąd ona prowadzi. Okazało się, że pięknie wiedzie wzdłuż Raby, potem się kończy, ale znajduję piękne, boczne drogi. Jadę więc tamtędy i omijam całą trasę wojewódzką, a dodatkowo zaliczam piękne widoczki, mam całą drogę spokój i fajne zawijaskowe podjazdy. Baka byłby ze mnie dumny. Tak więc, boczkami dojeżdżam do Łapanowa i potem kieruję się już na Tymbark. Do tej pory trasę miałem raczej płaską, ale teraz zaczynają się już górki. Za Tarnawą mam 2,5 kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 6%. Nie jest taki straszny, ale długość robi swoje. Nie ma co, biorę go na raz. Na górze mały odpoczynek i potem kolejne podjazdy, prawie aż do samego Tymbarku. W Tymbarku na rynku większy odpoczynek i potem już do domu. Myślałem, że będę musiał znowu zdobywać podjazdy i przebić się przez górki, którymi tu przyjechałem, a tutaj miłe zaskoczenie. Trasę, którą wybrałem na powrót wiedzie piękną doliną, wzdłuż rzeki, z górami po obu stronach. Ponad 15km mam z górki, świetny asfalt i zawijaski. Leci się świetnie, a przy okazji trochę odpocząłem. Kilka kilometrów przed domem znowu kilka podjazdów i kilkanaście minut przed 10 jestem na miejscu. Wyjazd rewelacyjny. Pogoda wyśmienita i piękne widoczki. Jutro ma padać, więc chyba będzie rest day. Zobaczymy co nam przyniesie poniedziałek.


Wschód słońca
Wschód słońca © tomstar
Krzyworzeka o wschodzie słońca
Krzyworzeka o wschodzie słońca © tomstar
Pomnik na rynku w Gdowie
Pomnik na rynku w Gdowie © tomstar
Boczna ścieżka po podjeździe
Boczna ścieżka po podjeździe © tomstar
Widoczek przed Tymbarkiem
Widoczek przed Tymbarkiem © tomstar
Na rynku w Tymbarku
Na rynku w Tymbarku © tomstar

"Rynek w Tymbarku przykryć można dłonią..." © tomstar
A tak trzeba sobie radzić jak nie zabierze sie plecaka, a zrobi się ciepło.
A tak trzeba sobie radzić jak nie zabierze sie plecaka, a zrobi się ciepło. © tomstar
Jedziemy doliną
Jedziemy doliną © tomstar
Grzyb skalny
Grzyb skalny © tomstar


  • DST 68.24km
  • Czas 02:59
  • VAVG 22.87km/h
  • VMAX 57.10km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1340kcal
  • Podjazdy 1139m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 1

Piątek, 5 czerwca 2020 · dodano: 05.06.2020 | Komentarze 0

W ten weekend w Dobczycach miał się odbyć wyścig Majka Days. Niestety sytuacja jest jaka jest i impreza została odwołana. Przy okazji startu w tych zawodach zaplanowałem małe, rodzinne wakacje. Dwa dni miałem poświęcić na starty, a resztę tygodnia na odpoczynek. Nocleg miałem już opłacony, gospodarka się odmraża i hotele są otwarte. Postanowiliśmy zatem mimo wszystko przyjechać do Dobczyc. Biorę ze sobą rower i chcę codziennie od rana pokręcić po okolicy. Szkoda marnować taki wyjazd w tak wspaniałe tereny. Miejscówkę mamy świetną, z dala od miasta, na uboczu, w lesie. Wczoraj po przyjeździe odpoczynek i małe zwiedzanie, a dziś od rana od razu wypad. Wstaje o 5 rano, szykuję się, piję kawę i ruszam w trasę. Na dziś planuje małe 60-70km, trzeba przyzwyczaić nogi do podjazdów i głowę do zjazdów. Najpierw jadę do Myślenic, lecę trasą, bo nie ma innej, szybkiej drogi. Niestety przed 6 rano jest na trasie już duży ruch. Na całe szczęście mam tylko 12 km. Potem już odbijam na boczki dookoła Jeziora Dobczyckiego. Tereny są tutaj piękne, boczne dróżki praktycznie bez ruchu samochodowego. Objeżdżając jezioro trafiam na kilka podjazdów i zjazdów w okolicach 11-14%. Dla takiego kolarza jak ja, który jeździ po płaskim stole w Wielkopolsce to duże wyzwanie, które z przyjemnością podejmuję. Po to tutaj przyjechałem. Co jakiś czas robię mała pauzę żeby pstryknąć fotki. Niestety zdjęcia nie oddają piękna okolicznych widoków. Kręcę jeszcze trochę po okolicy i zawracam do domu. Na dziś wystarczy. Jutro może dołożę kilka kilometrów, bo dziś czuję niedosyt, a pogoda ma być o wiele lepsza. Czuję się fantastycznie.

Wschód słońca na Dobczycami
Wschód słońca na Dobczycami © tomstar
Widok z tamy w Dobczycach
Widok z tamy w Dobczycach © tomstar
Nie widać, ale tam jest dość konkretny podjazd
Nie widać, ale tam jest dość konkretny podjazd © tomstar
Widok na Jezioro Dobczyckie od strony Myślenic
Widok na Jezioro Dobczyckie od strony Myślenic © tomstar
Najpierw zjazd 11%, a zaraz potem 14% podjazdu
Najpierw zjazd 11%, a zaraz potem 14% podjazdu © tomstar
Piękne i niesamowite cyfry dla kolarza z płaskiej Wielkopolski
Piękne i niesamowite cyfry dla kolarza z płaskiej Wielkopolski © tomstar
Widok na Beskid Wyspowy
Widok na Beskid Wyspowy © tomstar


  • DST 58.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 29.24km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1132kcal
  • Podjazdy 249m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czujnik kadencji i prędkości Meilan C1

Środa, 27 maja 2020 · dodano: 27.05.2020 | Komentarze 0

Gdy w zeszłym roku testowałem licznik Meilan M1 pisałem, że współpracuje on z wieloma czujnikami. Nie korzystałem z nich, ponieważ nie miałem takiej potrzeby. Jednak po czasie chciałem przetestować jeden z nich i wprowadzić na stałe do użytku. Meilan M1 ma niestety jedną, małą dolegliwość. Gdy wjeżdża się w las ma problem ze wskazaniami bieżącej prędkości, która to skacze z różnicą nawet 10km/h. Raz pokazuje 17km/h aby zaraz pokazać 25km/h. Generalnie mi to nie przeszkadzało, ale zawsze chciałem mieć wiarygodne pomiary. Druga sprawa to zapis GPS. Wiadomo, że zawsze odbiega on od tak zwanego zapisu z koła. Ja od zawsze jestem zwolennikiem tradycyjnego sprzętu, lampek na baterie, a nie na USB i liczników z czujnikiem na kole. Ale Meilan ma na te wszystkie bolączki świetne rozwiązanie. Jest to czujnik Meilan C1. Czujnik ma dwie możliwości zastosowania. Można go użyć jako czujnik kadencji lub czujnik prędkości, który zarazem zapisuje przebyty dystans. Do tego drugiego chciałem go zastosować. Na czujniku wybieramy przyciskiem opcję w jakiej ma pracować i montujemy na piaście. Następnie łączymy go z licznikiem po bluetooth lub ANT+. Połączenie to kwestia kilku sekund. Następnie należy wprowadzić właściwy rozmiar koła i voila! ;) Działa bez problemu. Zauważyłem od razu, że dokładniej pokazuje przebyty dystans, już od pierwszych metrów wskazuje każdy metr, aby po kilometrze wskazywać dziesiętne kilometra. Dokładniej też oblicza średnią prędkość. Mam jedynie wrażenie, że z opóźnieniem działa auto pauza. Trzeba czekać chwilę dłużej żeby wyskoczyła w porównaniu do zapisu z GPS. Ale generalnie jestem bardzo zadowolony z czujnika Meilan C1, działa tak jak powinien, jest ładny i poręczny i przede wszystkim łatwy w obsłudze i montażu. Uważam go za niezbędny czujnik, który trzeba posiadać razem z licznikiem Meilan M1.


Czujnik kadencji i prędkości Meilan C1
Czujnik kadencji i prędkości Meilan C1 © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar
Las
Las © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, |50-100KM|


  • DST 51.86km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.59km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1003kcal
  • Podjazdy 242m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z żonką

Środa, 20 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0

W końcu znaleźliśmy czas aby razem z żonką wyskoczyć sobie na mały rower. Jest ładnie, ciepło i słonecznie. Wiatr też troszkę ustał. Pogoda idealna na mała przejażdżkę. Bierzemy rowerki po pracy i lecimy sobie na kółeczko przez Dobrzycę i Czermin. Najpierw kierujemy się na Dobrzycę. Mała wizyta u teściowej i potem już bez przerwy boczkami. Jedziemy wszystkimi bocznymi drogami, tak  żeby spokojnie, spacerkiem sobie przejechać trasę. Przecinamy drogę na Jarocin i potem kółeczkiem do Czermina. Niecałe dwie godzinki i jesteśmy w domu.


Razem z Żonką
Razem z Żonką © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar
Kategoria |50-100KM|, Z ŻONĄ|


  • DST 56.20km
  • Czas 02:02
  • VAVG 27.64km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1097kcal
  • Podjazdy 213m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mały wyjazd

Środa, 13 maja 2020 · dodano: 13.05.2020 | Komentarze 0

Mimo niezbyt przyjemnej pogody umawiamy się dziś na małą rozjazdówkę. Nie ma co robić zbyt dużej przerwy, a do weekendu jeszcze daleko, więc trzeba rozciągnąć nogi. Umawiamy się na 17 od razu po robocie. Umawia się z nami także Paweł, który chce się trochę rozjeździć. Dystans idealny, więc lecimy. Wiaterek na wieczór się uspokoił więc nie musimy jakoś specjalnie wyznaczać trasy. Lecimy standardem na Bronów, potem przez Ligotę i Dobrzycę do domu. Zatrzymaliśmy się tylko na chwilę w Bronowie, bo Baka testuje nowe siodełko i musiał wprowadzić małe zmiany w ustawieniu. Potem już bez przerwy do domu. Gdy słońce zaszło zrobiło się trochę chłodno. Ale spokojnie na 19 jestem w domu. Po drodze jeszcze zahaczyłem o paczkomat.


Mała, szybka pauza
Mała, szybka pauza © tomstar
Kategoria |50-100KM|, Z BAKĄ|


  • DST 71.30km
  • Czas 02:20
  • VAVG 30.56km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1358kcal
  • Podjazdy 273m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spontaniczny wieczorny wyjazd

Czwartek, 30 kwietnia 2020 · dodano: 30.04.2020 | Komentarze 0

Pogoda zaczęła trochę wariować, na przemian pada, wieje, potem słońce i znowu pada. Planowałem dziś po pracy wyjechać, ale meteo pokazywało od 16 deszcz, który miał padać do nocy. Jednak o 16 deszczu brak, o 17 tak samo. Jednak zaplanowałem popołudnie inaczej i ostatecznie nie wyjechałem. Po 18 zaczęło jednak padać, ale tak krótko, że po chwili znowu było sucho, ciepło i przyjemnie. Chodziłem po domu i żałowałem, że nie pojechałem. Na to żona powiedziała, to jedź na nocke. Mnie dużo nie potrzeba, od razu uszykowałem sprzęt i byłem gotowy do wyjazdu. Napisałem jeszcze do Baki czy jedzie ze mną. Nie miał ochoty, więc pojechałem sam. Wyjechałem chwilę przed 21. Jadę na Raszków. Nie planuję się zatrzymywać, bo po 23 ma niby znowu padać. W Raszkowie mała pauza na focię i potem przez Dobrzycę do domu. Jechało się rewelacyjnie, nie było wiatru, było bardzo ciepło i cicho. Super, że wyjechałem.


Szybie foto w Raszkowie
Szybie foto w Raszkowie © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, |50-100KM|


  • DST 67.80km
  • Czas 02:17
  • VAVG 29.69km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 1293kcal
  • Podjazdy 267m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

TEST licznika rowerowego Meilan M2 GPS ANT+

Poniedziałek, 27 kwietnia 2020 · dodano: 27.04.2020 | Komentarze 2

TEST licznika rowerowego Meilan M2

Przyszedł czas na test nowego licznika od chińskiego producenta Meilan M2. Trafił on do mnie razem z nową lampką Meilan X6 od polskiego dystrybutora firmy Revolttech. Licznik Meilan M2 to młodszy brat najlepszego na tą chwilę na rynku licznika Meilan M1. Zapraszam do opisu oraz moich wrażeń z użytkowania i jazdy.

Jak zwykle zaczynamy od opakowania. I jak zwykle w tym temacie nic się nie zmieniło. Meilan nieustannie pakuje swoje produkty w bardzo wysokiej jakości pudełka. Solidne, mocne i ładne. Wygląda to wszystko bardzo ładnie i estetycznie. Licznik zapakowany jest w małą folię bąbelkową i umieszczony w wyprofilowanym zagłębieniu, tak żeby nie poruszał się w pudełku. Pod spodem reszta niezbędnych rzeczy typu dwa uchwyty, gumki do montażu, przewód do ładowania i łączności z komputerem oraz instrukcję.
Wygląd licznika Meilan M2. Licznik jest troszkę mniejszy niż M1 i jest bardziej opływowy. Przypomina bardziej jajko. Bardzo spodobał się mojej żonie, a ja sam odniosłem wrażenie, że liczniczek jest bardziej „damski”. Nie do końca odpowiada mi też biały kolor. Licznik mógłby mieć także opcjonalnie kolor czarny. Oczywiście licznik wykonany jest bardzo solidnie, jeszcze szczelny i wytrzymały. Pod spodem posiada oczywiście uchwyt do montażu. Na dolnej części obudowy umieszczono wejście na port USB. Z lewej strony znajduje się przycisk zasilania i zmiany mocy podświetlenia.

Producent oferuje razem z licznikiem dwa uchwyty. Jeden na mostek drugi przed kierownicę. Jest to ogromny plus gdyż spotkałem się z licznikami, które tego uchwytu nie posiadały i trzeba było dokupić go osobno. Uchwyt jest uniwersalny i pasuje tak samo do wszystkich liczników firmy Meilan. Jednak, przy liczniku Meilan M1 wszystko się ładnie komponuje, tak Meilan M2 niestety już troszkę sterczy nad kierownicą przez swoją budowę. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem byłoby odpowiednie wyprofilowanie uchwytu tak aby opadał on przed mostek, a zamontowany licznik pokrył się równo z linią mostka. Wyglądałoby to o wiele lepiej, a i nie zaburzałoby aerodynamiki. Uchwyty są solidne i mocno trzymają.

Funkcje licznika Meilan M2 oraz wyświetlacz. Licznik ten posiada nadajnik GPS i jest jednym z najtańszych na rynku posiadający zapis trasy za pomocą GPS i mający tak duży wyświetlacz i kilka niezbędnych funkcji. Wyświetlacz licznika podzielony jest na 6 wyraźnych pól w których znajdują się odpowiednie parametry. Pól tych nie można zamieniać, są odgórnie określone, a wyświetlanie odpowiednich danych zmienia się prawym przyciskiem pod monitorem. I tak w podstawowym ustawieniu licznik pokazuje od góry godzinę i temperaturę, pośrodku duże cyfry obecnej prędkości i poniżej czas jazdy, obecny procent nachylenia, przewyższenia i dystans. Kolejne parametry to łączne statystyki i sumy wyjazdów. Wyświetlacz jest duży i czytelny. Cyfry są tak samo bardzo dobrze widoczne i duże. Wydaje mi się, że wyświetlacz jest bardziej czytelny niż ten w Meilan M1. Przyciskiem zasilania po lewej możemy podświetlić ekran w trakcie jazdy. Licznik bardzo szybko i bez problemu łączy się z satelitą. Trwa to zazwyczaj od kilku do kilkunastu sekund. Nigdy w trakcie jazdy nie zgubił mi sygnału i zawsze poprawnie zapisywał trasę. Licznik jest bardzo prosty i intuicyjny. Praktycznie po włączeniu możemy go od razu montować i ruszać w trasę.

Łączność z komputerem. Licznik Meilan M2 łączy się z komputerem za pomocą dołączonego do zestawu przewodu. Zapis trasy można zgrać do aplikacji Komoot lub Strava. Jest to bardzo proste. Podłączamy licznik, logujemy się na swój profil w odpowiedniej aplikacji i otwieramy zapisaną trasę, która bez problemu się zgrywa. Zapis ścieżki jest bardzo dokładny, nie ma dziwnych skrótów na zakrętach czy tańczenia linii trasy po poboczach. Jak zwykle długość trasy z zapisu GPS w stosunku do zapisu trasy z koła różni się mniej więcej około 3km na przejechanych 100km. Ale mieści się to w granicach błędu i jest podobne na wszystkich urządzeniach zapisujących trasę z GPS. Po tym możemy utworzyć plik gpx i wgrać go w dowolny portal mapowy.

Licznik Meilan M2 posiada wbudowaną baterię o pojemności 900 mAh, a producent deklaruje pracę przez 25 godzin w trybie minimalnego podświetlenia. Z doświadczeń z licznikiem M1 wiem, że baterie od Meilana są bardzo dobre i długo wytrzymują. W ciągu dnia nie ma potrzeby używania podświetlenia co znacząco wydłuża pracę licznika. Baterię załadujemy przewodem dołączonym do zestawu i zwyczajną ładowarka od telefonu. Po za tym stan baterii wyświetlany jest cały czas na monitorze.

Do licznika Meilan M2 można dodatkowo podłączyć czujnik tętna, kadencji, mocy i prędkości. Czujniki te można dokupić opcjonalnie. Czujniki łączą się automatycznie z licznikiem za pomocą bluetooth i ANT+. Niestety nie posiadam tych czujników, ale z doświadczeń z M1 wiem, że te czujniki działają prawidłowo i bezproblemowo, a wszystkie parametry są do odczytania po zgraniu do aplikacji. Z tego co wiem Meilan szykuje już dla nas własną aplikację, która będzie współpracować ze wszystkimi ich licznikami.

Podsumowując licznik Meilan M2 jest bardzo dobrym licznikiem i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Na plus jest dla mnie także cena, bo licznik ten można już kupić za 300zł. Wydaje mi się, że jest to bardzo dobra cena za wzorowo działający licznik z sygnałem GPS. Licznik poleciłbym początkującym amatorom jazdy rowerowej czy to treningowo czy rekreacyjnie. Znajdziemy w nim wszystko co potrzeba, zapis trasy, parametry podczas jazdy i informacje po jej zakończeniu. Osobiście uważam licznik Meilan M2 za bardzo udany. Nie ma sensu kupować drogich liczników z wieloma funkcjami żeby ich potem nie wykorzystywać. Meilan M2 zapewnia nam wszystko co niezbędne i ze spokojnym sercem mogę go śmiało polecić.

Plusy
– solidny i wytrzymały
– prosty w obsłudze i niezawodny
– wytrzymała bateria
– czytelny wyświetlacz
– wzorowo działający GPS
– cena

Minusy
– w sumie to nie znalazłem :)


Test licznika Meilan M2 GPS ANT+
Test licznika Meilan M2 GPS ANT+ © tomstar
Licznik rowerowy Meilan M2
Licznik rowerowy Meilan M2 © tomstar
Licznik rowerowy Meilan M2
Licznik rowerowy Meilan M2 © tomstar
Licznik rowerowy Meilan M2
Licznik rowerowy Meilan M2 © tomstar
Porównanie trybów świecenia Meilan M2
Porównanie trybów świecenia Meilan M2 © tomstar
Widok z boku na sposób montażu licznika Meilan M2
Widok z boku na sposób montażu licznika Meilan M2 © tomstar
Montaż licznika Meilan M2 na mostku
Montaż licznika Meilan M2 na mostku © tomstar
Montaż licznika Meilan M2 przed kierownicą
Montaż licznika Meilan M2 przed kierownicą © tomstar
Licznik GPS Meilan M2
Licznik GPS Meilan M2 © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, |50-100KM|


  • DST 83.00km
  • Czas 02:49
  • VAVG 29.47km/h
  • VMAX 63.90km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1594kcal
  • Podjazdy 419m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szybko po robocie

Czwartek, 23 kwietnia 2020 · dodano: 23.04.2020 | Komentarze 0

W sobotę ma padać więc dziś trzeba wyskoczyć żeby nie mieć za dużej przerwy. Umawiamy się na 17 i lecimy na Żerków. Dziś chcemy zrobić troszkę więcej, bo jest czas i świetna pogoda. Jedziemy najpierw znanymi bokami na Jarocin. Przed samym Jarocinem spotykamy szwagra. Na chwilę się zatrzymujemy i lecimy dalej. Potem z Jarocina lecimy do Żerkowa. Na całej tej trasie robią ścieżkę rowerową, więc gdzie, nie gdzie mamy utrudnienia. Na punkcie widokowym za Żerkowem robimy mała pauzę i wtedy mamy kolejne miłe spotkanie. Gdy siedzieliśmy przyjeżdżał i zatrzymał się nasz znajomy Paweł. Też jechał na podobna do naszej trasę. Więc nie ma co lecimy dalej razem. Z Żerkowa jedziemy bokami do Dobieszczyzny. Trochę porozmawialiśmy i w Suchej się rozdzieliliśmy. Każdy pojechał do swojego domu. Ładna trasa nam dziś wyszła.


Widoczek w Żerkowie
Widoczek w Żerkowie © tomstar
Bardzo miłe spotkanie na trasie
Bardzo miłe spotkanie na trasie © tomstar
Chłopaki jadą
Chłopaki jadą © tomstar
Kategoria |50-100KM|, Z BAKĄ|