Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.


Przejechałem już: 64794.50 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.34 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

|50-100KM|

Dystans całkowity:22919.14 km (w terenie 392.00 km; 1.71%)
Czas w ruchu:866:24
Średnia prędkość:26.45 km/h
Maksymalna prędkość:71.00 km/h
Suma podjazdów:114004 m
Suma kalorii:497797 kcal
Liczba aktywności:350
Średnio na aktywność:65.48 km i 2h 28m
Więcej statystyk
  • DST 59.30km
  • Czas 02:16
  • VAVG 26.16km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 1162kcal
  • Podjazdy 289m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacerek z Dorotką

Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 14.06.2020 | Komentarze 0

Wczoraj gorączka i słońce wyciągnęły z nas ostatnie pokłady energii, więc na dziś planuję raczej mały wyjazd. Namówiłem Dorotkę na rowerek, więc wyznaczam spokojna trasę na małe 60km. Dziś dość mocno wieje, więc ustawiam drogę tak aby nie męczyć się za bardzo. Wyjeżdżamy chwilę po 9 i jedziemy na Chocz. Tak na prawdę tylko tutaj mamy pod wiatr, pozostała trasa prowadzi tak, że wieje nam z boku albo w plecy. Robimy kółeczko dookoła Gizałek, a na naszym jednym z boczków robimy jedna pauzę. Klikamy kilka fotek i jedziemy dalej. Teraz już z wiatrem w plecy jedziemy prosto do domu. Omijamy wszystkie ruchliwe drogi i spokojnie boczkami wracamy chwilę przed 12. Wyszedł nam bardzo ładny i spokojny wycieczkowy wyjazd.


Dorotka jedzie
Dorotka jedzie © tomstar
Selfik na trasie
Selfik na trasie © tomstar
Pauza na naszych wydmach śródlądowych
Pauza na naszych wydmach śródlądowych © tomstar
Dorotka
Dorotka © tomstar
Kategoria |50-100KM|, Z ŻONĄ|


  • DST 63.50km
  • Czas 02:42
  • VAVG 23.52km/h
  • VMAX 60.70km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1246kcal
  • Podjazdy 879m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 5

Środa, 10 czerwca 2020 · dodano: 10.06.2020 | Komentarze 0

A więc nadszedł ostatni dzień. Jutro wracamy do domu, więc dziś muszę wyjechać pożegnać się z górami. Niestety nie jest to wymarzone pożegnanie, ponieważ pogoda nie dopisała. Wstaję jak zwykle o 5 rano, szykowanie, kawa i wyjazd. W nocy nie padało, jednak jest bardzo mocna mgła i wszystko wokół jest mokre. Asfalt wygląda jakby co dopiero przeszła burza. Z opon chlapie woda. Szkoda, bo takie warunki nie zachęcają do jazdy. Zaplanowałem na dziś trasę do Wiśnicko-Lipnickiego Parku Krajobrazowego. Mimo pogody jadę, jednak z każdym kilometrem jestem coraz bardziej mokry i mam zaparowane i mokre okulary, co utrudnia mi widzenie. Co jakiś czas muszę się zatrzymywać i wycierać okulary. Postanowiłem, że troszkę skrócę trasę. Gdy zjeżdżam z wyższych gór robi się przyjemniej, drogi są suche i mgła jakby się rozeszła. Może jednak pojadę tak jak zaplanowałem. Jednak drogowcy postanowili za mnie podjąć decyzję. Droga, którą miałem jechać jest w remoncie. Na upartego bym ją przejechał, ale nie w tych warunkach. Jest błoto i cała droga jest mokra. Tak więc muszę zmienić trasę. Trochę ją skracam, ale ostatecznie robię większe kółko i zygzakami wracam do domu. Jest całkiem przyjemnie, a przede wszystkim sucho. Gdy jednak zbliżam się do domu znowu wjeżdżam wyżej i znowu robi się mokro. W stosunku do pierwotnej trasy skróciłem ją niecałe 10km, więc nie jest źle. Wyszedł mi dzisiaj taki wyjazd bardziej techniczny. Zero walorów artystycznych, żadnych widoczków i mała przyjemność z jazdy, ale takie są góry. Najważniejsze, że porobiłem jeszcze kilka podjazdów. Zakończyłem moją przygodę z górami, ale tylko na miesiąc, ponieważ w lipcu wracam w góry, tym razem w te wyższe, bo jedziemy do Bukowiny Tatrzańskiej.

Podsumowanie:
Przejechany dystans - 355km
Podjazdy - 5646m
Czas na rowerze - 15h 50min
Nowe gminy - 20



Tam za mgłą są góry
Tam za mgłą są góry © tomstar
Tam za mgłą są góry
Tam za mgłą są góry © tomstar
A tak się wygląda jak jedzie się w górach we mgle
A tak się wygląda jak jedzie się w górach we mgle © tomstar
Remont zmusił mnie do zmiany trasy
Remont zmusił mnie do zmiany trasy © tomstar
Rzeka
Rzeka © tomstar
Tam gdzieś są góry
Tam gdzieś są góry © tomstar


  • DST 71.64km
  • Czas 03:13
  • VAVG 22.27km/h
  • VMAX 63.70km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1407kcal
  • Podjazdy 1151m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 4

Wtorek, 9 czerwca 2020 · dodano: 09.06.2020 | Komentarze 0

Wczoraj był dzień odpoczynku. Wszystko się dobrze złożyło, bo pogoda się zepsuła i cały dzień popadywało. Poświęciliśmy zatem ten dzień na zwiedzanie. Pojechaliśmy do kopalni do Wieliczki. Dzisiaj ma być chłodno, ale już bez deszczu i wiatru. Postanowiłem też pojechać do Wieliczki. Wytyczyłem sobie trasę dużym kółeczkiem, tak aby w połowie trasy wjechać do Wieliczki. Od rana dość chłodno, zmarzły mi nawet lekko palce. Jadę boczkami. Góry schowane są we mgle. Na bocznych drogach cisza i spokój. Gdy zbliżam się do Wieliczki ruch się nasilił, a w samej już Wieliczce ruch stał się masakryczny. Byłem na to przygotowany, miałem wczoraj przedsmak ruchu i korków w mieście. Troszkę się zakręciłem i pogubiłem, ale w końcu dotarłem do rynku. Chwilę tutaj odpocząłem, zrobiłem zdjęcia i pojechałem dalej. Teraz walka aby wydostać się z miasta. Jeszcze kilka kilometrów za Wieliczką ruch jest dość spory. Dopiero w Pokrzywnicy zjechałem na boczne drogi i ruch się uspokoił. Kieruję się na Świątniki Górne i dalej boczkami w stronę Dobczyc. Robię jeszcze kilka zygzaków żeby dodać kilometrów i dojechać z odpowiedniej strony do Dobczyc. W Dobczycach zrobiłem jeszcze zdjęcie na moście z widokiem na tamę i poleciałem do domu. Przed domem mam jeszcze konkretny podjazd. Do tej pory nie miałem okazji go podjechać, bo zawsze wracałem z innej strony. Dziś na koniec go sobie podjechałem. Jutro, na koniec chcę pojechać w stronę Wiśnicko-Lipnickiego Parku Krajobrazowego.


Góry we mgle
Góry we mgle © tomstar
Rynek w Wieliczce
Rynek w Wieliczce © tomstar
Rynek w Wieliczce
Rynek w Wieliczce © tomstar
Rynek w Wieliczce
Rynek w Wieliczce © tomstar
Widok na Rabe i tamę w Dobczycach
Widok na Rabe i tamę w Dobczycach © tomstar
Podjazd do domu
Podjazd do domu © tomstar


  • DST 73.78km
  • Czas 03:27
  • VAVG 21.39km/h
  • VMAX 57.10km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 1446kcal
  • Podjazdy 1360m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 3

Niedziela, 7 czerwca 2020 · dodano: 07.06.2020 | Komentarze 0

Dzisiaj miał być dzień odpoczynku, ale pogoda zadecydowała inaczej. Wczoraj popołudniu żona przeczołgała nas jeszcze po górach. Weszliśmy na górę Chełm w Myślenicach, potem jeszcze odpoczynek nad rzeką. Generalnie bardzo aktywny dzień. Bolały mnie nogi i sądziłem, że dziś może być różnie. Wieczorem usiadłem i sprawdziłem pogodę. Ma padać, ale dopiero popołudniu, a nawet pod wieczór. Nie mogę zmarnować takiego dnia mimo zmęczenia. Ale rano wstaję chwilę później. Obudziłem się o 6, spokojnie wypiłem kawę i uszykowałem się do wyjazdu. Trasę przygotowałem sobie na kręcenie po okolicy i spokojnie bez spiny. Postanowiłem pojechać równoległą drogą do wczorajszej trasy powrotnej z Tymbarku. Bardzo mi się tam podobało i chciałem dziś znowu tamtędy pojechać. Nie sądziłem, że przygotowałem sobie niezłe procenty na podjazdy. Praktycznie do samych Szczyrzyc mam pod górkę. Same podjazdy od 9 do 12%. Zero odpuszczania, tylko małe, krótkie zjazdy. W Górze Świętego Jana zrobiłem małą pauzę i pojechałem dalej. W Szczyrzycu nawrotka i jadę w stronę Raciechowic. Teraz już piękna trasa w dół. Potem postanowiłem odwrócić trasę, którą robiłem pierwszego dnia. Tutaj ponownie mam podjazdy nawet 14%. Wpadam na trasę sprintu Majka Days. Kółeczko do Myślenic i wracam. Niestety w Myślenicach musiało padać, bo asfalt jest mokry. Uwaliłem cały rower. Gdy wróciłem do Dobczyc było już sucho. Mimo wczorajszego zmęczenia dzisiaj nic nie czuję, jedzie się dobrze, nogi nie bolą i chce mi się deptać. W Dobczycach zatem dodaję sobie kilka kilometrów. Wykręcam jeszcze na boczki i wracam do domu od strony Widomej. W domu jeszcze porządne mycie roweru. Zasłużył sobie na SPA. Jest cały uwalony i potrzebuje smarowania. Przy kawce i w słoneczku, z czystą przyjemnością wyczyściłem sobie rower. Ale jutro już na pewno robię dzień odpoczynku. Ma padać cały dzień, więc planujemy zwiedzanie Wieliczki. Na wtorek i środę znowu pogoda zapowiada się dobrze, więc powinienem zrobić jeszcze dwa wyjazdy.


Kościół na Górze Świętej Anny
Kościół na Górze Świętej Anny © tomstar
Potoczek
Potoczek © tomstar
Droga w dolinie
Droga w dolinie © tomstar
Widok na jezioro Dobczyckie
Widok na jezioro Dobczyckie © tomstar
Podjazd
Podjazd © tomstar
Beskidy - brama do polskich gór
Beskidy - brama do polskich gór © tomstar
Rowerek zasłużył na górskie SPA
Rowerek zasłużył na górskie SPA © tomstar


  • DST 77.45km
  • Czas 03:18
  • VAVG 23.47km/h
  • VMAX 56.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1518kcal
  • Podjazdy 1117m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 2

Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 06.06.2020 | Komentarze 0

Dziś trzeci dzień naszego pobytu w Dobczycach i drugi mój wyjazd. Wczoraj wieczorem wyczyściłem rower, nasmarowałem i napompowałem opony. Maszyna stoi gotowa do jazdy. Wstaję tak samo jak wczoraj o 5 rano. Jak zwykle kawa i małe śniadanie. Wczoraj cały wieczór padało i dziś od rana jest trochę chłodno i wilgotno, ale nie ma wcale chmur i świeci piękne słońce. Wszystko szybko wysycha i robi się ciepło. Dziś planuję pojechać do Tymbarku. Ale zanim tam pojadę chcę zrobić kółeczko żeby mieć odpowiedni dystans. Lecę najpierw boczkami na Gdów. Gdy tam dojechałem wjeżdżam na chwilę na rynek. Potem muszę kilka kilometrów pojechać trasą wojewódzką, ale na całe szczęście koło rzeki Raby wpada mi w oko ścieżka rowerowa. Szybka analiza na mapie dokąd ona prowadzi. Okazało się, że pięknie wiedzie wzdłuż Raby, potem się kończy, ale znajduję piękne, boczne drogi. Jadę więc tamtędy i omijam całą trasę wojewódzką, a dodatkowo zaliczam piękne widoczki, mam całą drogę spokój i fajne zawijaskowe podjazdy. Baka byłby ze mnie dumny. Tak więc, boczkami dojeżdżam do Łapanowa i potem kieruję się już na Tymbark. Do tej pory trasę miałem raczej płaską, ale teraz zaczynają się już górki. Za Tarnawą mam 2,5 kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 6%. Nie jest taki straszny, ale długość robi swoje. Nie ma co, biorę go na raz. Na górze mały odpoczynek i potem kolejne podjazdy, prawie aż do samego Tymbarku. W Tymbarku na rynku większy odpoczynek i potem już do domu. Myślałem, że będę musiał znowu zdobywać podjazdy i przebić się przez górki, którymi tu przyjechałem, a tutaj miłe zaskoczenie. Trasę, którą wybrałem na powrót wiedzie piękną doliną, wzdłuż rzeki, z górami po obu stronach. Ponad 15km mam z górki, świetny asfalt i zawijaski. Leci się świetnie, a przy okazji trochę odpocząłem. Kilka kilometrów przed domem znowu kilka podjazdów i kilkanaście minut przed 10 jestem na miejscu. Wyjazd rewelacyjny. Pogoda wyśmienita i piękne widoczki. Jutro ma padać, więc chyba będzie rest day. Zobaczymy co nam przyniesie poniedziałek.


Wschód słońca
Wschód słońca © tomstar
Krzyworzeka o wschodzie słońca
Krzyworzeka o wschodzie słońca © tomstar
Pomnik na rynku w Gdowie
Pomnik na rynku w Gdowie © tomstar
Boczna ścieżka po podjeździe
Boczna ścieżka po podjeździe © tomstar
Widoczek przed Tymbarkiem
Widoczek przed Tymbarkiem © tomstar
Na rynku w Tymbarku
Na rynku w Tymbarku © tomstar

"Rynek w Tymbarku przykryć można dłonią..." © tomstar
A tak trzeba sobie radzić jak nie zabierze sie plecaka, a zrobi się ciepło.
A tak trzeba sobie radzić jak nie zabierze sie plecaka, a zrobi się ciepło. © tomstar
Jedziemy doliną
Jedziemy doliną © tomstar
Grzyb skalny
Grzyb skalny © tomstar


  • DST 68.24km
  • Czas 02:59
  • VAVG 22.87km/h
  • VMAX 57.10km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1340kcal
  • Podjazdy 1139m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobczyce 2020 - dzień 1

Piątek, 5 czerwca 2020 · dodano: 05.06.2020 | Komentarze 0

W ten weekend w Dobczycach miał się odbyć wyścig Majka Days. Niestety sytuacja jest jaka jest i impreza została odwołana. Przy okazji startu w tych zawodach zaplanowałem małe, rodzinne wakacje. Dwa dni miałem poświęcić na starty, a resztę tygodnia na odpoczynek. Nocleg miałem już opłacony, gospodarka się odmraża i hotele są otwarte. Postanowiliśmy zatem mimo wszystko przyjechać do Dobczyc. Biorę ze sobą rower i chcę codziennie od rana pokręcić po okolicy. Szkoda marnować taki wyjazd w tak wspaniałe tereny. Miejscówkę mamy świetną, z dala od miasta, na uboczu, w lesie. Wczoraj po przyjeździe odpoczynek i małe zwiedzanie, a dziś od rana od razu wypad. Wstaje o 5 rano, szykuję się, piję kawę i ruszam w trasę. Na dziś planuje małe 60-70km, trzeba przyzwyczaić nogi do podjazdów i głowę do zjazdów. Najpierw jadę do Myślenic, lecę trasą, bo nie ma innej, szybkiej drogi. Niestety przed 6 rano jest na trasie już duży ruch. Na całe szczęście mam tylko 12 km. Potem już odbijam na boczki dookoła Jeziora Dobczyckiego. Tereny są tutaj piękne, boczne dróżki praktycznie bez ruchu samochodowego. Objeżdżając jezioro trafiam na kilka podjazdów i zjazdów w okolicach 11-14%. Dla takiego kolarza jak ja, który jeździ po płaskim stole w Wielkopolsce to duże wyzwanie, które z przyjemnością podejmuję. Po to tutaj przyjechałem. Co jakiś czas robię mała pauzę żeby pstryknąć fotki. Niestety zdjęcia nie oddają piękna okolicznych widoków. Kręcę jeszcze trochę po okolicy i zawracam do domu. Na dziś wystarczy. Jutro może dołożę kilka kilometrów, bo dziś czuję niedosyt, a pogoda ma być o wiele lepsza. Czuję się fantastycznie.

Wschód słońca na Dobczycami
Wschód słońca na Dobczycami © tomstar
Widok z tamy w Dobczycach
Widok z tamy w Dobczycach © tomstar
Nie widać, ale tam jest dość konkretny podjazd
Nie widać, ale tam jest dość konkretny podjazd © tomstar
Widok na Jezioro Dobczyckie od strony Myślenic
Widok na Jezioro Dobczyckie od strony Myślenic © tomstar
Najpierw zjazd 11%, a zaraz potem 14% podjazdu
Najpierw zjazd 11%, a zaraz potem 14% podjazdu © tomstar
Piękne i niesamowite cyfry dla kolarza z płaskiej Wielkopolski
Piękne i niesamowite cyfry dla kolarza z płaskiej Wielkopolski © tomstar
Widok na Beskid Wyspowy
Widok na Beskid Wyspowy © tomstar


  • DST 58.00km
  • Czas 01:59
  • VAVG 29.24km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1132kcal
  • Podjazdy 249m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czujnik kadencji i prędkości Meilan C1

Środa, 27 maja 2020 · dodano: 27.05.2020 | Komentarze 0

Gdy w zeszłym roku testowałem licznik Meilan M1 pisałem, że współpracuje on z wieloma czujnikami. Nie korzystałem z nich, ponieważ nie miałem takiej potrzeby. Jednak po czasie chciałem przetestować jeden z nich i wprowadzić na stałe do użytku. Meilan M1 ma niestety jedną, małą dolegliwość. Gdy wjeżdża się w las ma problem ze wskazaniami bieżącej prędkości, która to skacze z różnicą nawet 10km/h. Raz pokazuje 17km/h aby zaraz pokazać 25km/h. Generalnie mi to nie przeszkadzało, ale zawsze chciałem mieć wiarygodne pomiary. Druga sprawa to zapis GPS. Wiadomo, że zawsze odbiega on od tak zwanego zapisu z koła. Ja od zawsze jestem zwolennikiem tradycyjnego sprzętu, lampek na baterie, a nie na USB i liczników z czujnikiem na kole. Ale Meilan ma na te wszystkie bolączki świetne rozwiązanie. Jest to czujnik Meilan C1. Czujnik ma dwie możliwości zastosowania. Można go użyć jako czujnik kadencji lub czujnik prędkości, który zarazem zapisuje przebyty dystans. Do tego drugiego chciałem go zastosować. Na czujniku wybieramy przyciskiem opcję w jakiej ma pracować i montujemy na piaście. Następnie łączymy go z licznikiem po bluetooth lub ANT+. Połączenie to kwestia kilku sekund. Następnie należy wprowadzić właściwy rozmiar koła i voila! ;) Działa bez problemu. Zauważyłem od razu, że dokładniej pokazuje przebyty dystans, już od pierwszych metrów wskazuje każdy metr, aby po kilometrze wskazywać dziesiętne kilometra. Dokładniej też oblicza średnią prędkość. Mam jedynie wrażenie, że z opóźnieniem działa auto pauza. Trzeba czekać chwilę dłużej żeby wyskoczyła w porównaniu do zapisu z GPS. Ale generalnie jestem bardzo zadowolony z czujnika Meilan C1, działa tak jak powinien, jest ładny i poręczny i przede wszystkim łatwy w obsłudze i montażu. Uważam go za niezbędny czujnik, który trzeba posiadać razem z licznikiem Meilan M1.


Czujnik kadencji i prędkości Meilan C1
Czujnik kadencji i prędkości Meilan C1 © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar
Las
Las © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, |50-100KM|


  • DST 51.86km
  • Czas 01:57
  • VAVG 26.59km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 1003kcal
  • Podjazdy 242m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z żonką

Środa, 20 maja 2020 · dodano: 20.05.2020 | Komentarze 0

W końcu znaleźliśmy czas aby razem z żonką wyskoczyć sobie na mały rower. Jest ładnie, ciepło i słonecznie. Wiatr też troszkę ustał. Pogoda idealna na mała przejażdżkę. Bierzemy rowerki po pracy i lecimy sobie na kółeczko przez Dobrzycę i Czermin. Najpierw kierujemy się na Dobrzycę. Mała wizyta u teściowej i potem już bez przerwy boczkami. Jedziemy wszystkimi bocznymi drogami, tak  żeby spokojnie, spacerkiem sobie przejechać trasę. Przecinamy drogę na Jarocin i potem kółeczkiem do Czermina. Niecałe dwie godzinki i jesteśmy w domu.


Razem z Żonką
Razem z Żonką © tomstar
Widoczek
Widoczek © tomstar
Kategoria |50-100KM|, Z ŻONĄ|


  • DST 56.20km
  • Czas 02:02
  • VAVG 27.64km/h
  • VMAX 39.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1097kcal
  • Podjazdy 213m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mały wyjazd

Środa, 13 maja 2020 · dodano: 13.05.2020 | Komentarze 0

Mimo niezbyt przyjemnej pogody umawiamy się dziś na małą rozjazdówkę. Nie ma co robić zbyt dużej przerwy, a do weekendu jeszcze daleko, więc trzeba rozciągnąć nogi. Umawiamy się na 17 od razu po robocie. Umawia się z nami także Paweł, który chce się trochę rozjeździć. Dystans idealny, więc lecimy. Wiaterek na wieczór się uspokoił więc nie musimy jakoś specjalnie wyznaczać trasy. Lecimy standardem na Bronów, potem przez Ligotę i Dobrzycę do domu. Zatrzymaliśmy się tylko na chwilę w Bronowie, bo Baka testuje nowe siodełko i musiał wprowadzić małe zmiany w ustawieniu. Potem już bez przerwy do domu. Gdy słońce zaszło zrobiło się trochę chłodno. Ale spokojnie na 19 jestem w domu. Po drodze jeszcze zahaczyłem o paczkomat.


Mała, szybka pauza
Mała, szybka pauza © tomstar
Kategoria |50-100KM|, Z BAKĄ|


  • DST 71.30km
  • Czas 02:20
  • VAVG 30.56km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1358kcal
  • Podjazdy 273m
  • Sprzęt Giant Contend SL 2
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spontaniczny wieczorny wyjazd

Czwartek, 30 kwietnia 2020 · dodano: 30.04.2020 | Komentarze 0

Pogoda zaczęła trochę wariować, na przemian pada, wieje, potem słońce i znowu pada. Planowałem dziś po pracy wyjechać, ale meteo pokazywało od 16 deszcz, który miał padać do nocy. Jednak o 16 deszczu brak, o 17 tak samo. Jednak zaplanowałem popołudnie inaczej i ostatecznie nie wyjechałem. Po 18 zaczęło jednak padać, ale tak krótko, że po chwili znowu było sucho, ciepło i przyjemnie. Chodziłem po domu i żałowałem, że nie pojechałem. Na to żona powiedziała, to jedź na nocke. Mnie dużo nie potrzeba, od razu uszykowałem sprzęt i byłem gotowy do wyjazdu. Napisałem jeszcze do Baki czy jedzie ze mną. Nie miał ochoty, więc pojechałem sam. Wyjechałem chwilę przed 21. Jadę na Raszków. Nie planuję się zatrzymywać, bo po 23 ma niby znowu padać. W Raszkowie mała pauza na focię i potem przez Dobrzycę do domu. Jechało się rewelacyjnie, nie było wiatru, było bardzo ciepło i cicho. Super, że wyjechałem.


Szybie foto w Raszkowie
Szybie foto w Raszkowie © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, |50-100KM|