Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.


Przejechałem już: 63266.28 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.30 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z ŻONĄ|

Dystans całkowity:3288.64 km (w terenie 11.00 km; 0.33%)
Czas w ruchu:131:40
Średnia prędkość:24.98 km/h
Maksymalna prędkość:61.28 km/h
Suma podjazdów:14213 m
Suma kalorii:68448 kcal
Liczba aktywności:65
Średnio na aktywność:50.59 km i 2h 01m
Więcej statystyk
  • DST 83.74km
  • Czas 03:30
  • VAVG 23.93km/h
  • VMAX 61.28km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2225kcal
  • Podjazdy 415m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śmiełów raz jeszcze

Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 24.08.2013 | Komentarze 3

Tym razem z Dorotą i Miłoszem. Mieliśmy jechać we dwójkę, ale wieczorem udało się namówić Miłosza żeby pojechał z nami. Start o godzinie 9.00. Jedziemy spokojnie do Żerkowa, tam mamy zawitać do Śmiełowa i z powrotem przez Jarocin i Dobrzycę do domu. Po drodze podjeżdżamy pod górę gdzie był start i zjazd mistrzostw Polski w MTB w lipcu. Chcieliśmy zobaczyć jak to jest, wjechaliśmy na górę i zjechaliśmy dróżką, którą zjeżdżali zawodnicy. Powiem jedno - masakra. Prawie cały czas na hamulcu uważając na każdy kamień i nierówność. Po raz kolejny upewniam się, że wyścigi MTB to nie jest zabawa dla mnie :) Potem na chwilę do Śmiełowa. Na długim zjeździe za Żerkowem rozwijamy tym razem prędkość maksymalną 61km/h, potem niestety trzeba pod tą górę podjechać. W Jarocinie kawa i spokojna droga do Dobrzycy. Oczywiście nie mogłoby być inaczej gdyby nie zaczął wiać wiatr. Ostatnie 15km to istna mordęga. Ale jakoś dojechaliśmy i muszę przyznać, że niby dystans krótki, ale wyczerpujący.


Ekipa na starcie © tomstar

Góra mtb w Żerkowie © tomstar

Jedziemy © tomstar

... i dojechaliśmy :) © tomstar

Razem z żonką :) © tomstar

Na punkcie widokowym © tomstar

Śmiełów © tomstar

Odpoczynek w Śmiełowie © tomstar

Batonik na rynku w Żerkowie © tomstar

Kawa na stacji w Jarocinie © tomstar

Jedzie ekipa :) © tomstar

W parku w Dobrzycy © tomstar


  • DST 109.00km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:13
  • VAVG 20.89km/h
  • VMAX 48.24km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 2624kcal
  • Podjazdy 749m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Super wycieczka z żoną

Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 11.08.2013 | Komentarze 4

Udało mi się namówić żonę na dużą wyprawę. Dystans odważny, bo planowaliśmy zrobić co najmniej 100km. Dorota trochę się bała czy da rade, ale chciała się zmierzyć z taką trasą. Wybraliśmy bezpieczną drogą dookoła miasta, tak aby w razie czego można w każdej chwili wrócić, ale nie było potrzeby myśleć o powrocie. Trasa wiodła przez Ostrów i Kalisz. Pogoda od rana była wyśmienita, świeciło słońce, nie było wiatru, warunki idealne. Spokojnie dojechaliśmy do Ostrowa, tam dłuższa chwila na umoczenie nóg w jeziorze i chwila opalania. Potem bokami do Kalisza. Puściliśmy się przez las, gdzie momentami droga była strasznie piaszczysta, trochę nas to kosztowało wysiłku. Dorota mimo zmęczenia dawała dzielnie radę :) Dojechaliśmy do Kalisza, wykręciliśmy na chwilę nad Szałe, ale niestety tam już nie było tak ładnie jak w Ostrowie. Po za tym zbierały się ciemne chmury i trzeba było poszukać jakiegoś dachu. Bardzo szybko zaczęło mocno wiać i padać. Schroniliśmy się na małym przystanku autobusowym. W pewnej chwili waliło bardzo mocno. Gdy deszcz trochę osłabł postanowiliśmy ruszyć dalej. Deszcz kapał na nas z góry, a z dołu woda z kół :) Burza tak szybko jak się pojawiła znikła i z drugiej strony Kalisza świeciło już piękne słońce. Wjechaliśmy na stację na kawę i hot-doga. Bardzo szybko zdążyliśmy wyschnąć w ciepłym słońcu. Niestety ruszył się trochę wiatr, który przeszkadzał w jeździe. Dorota zrobiła swoje pierwsze 100km. Jestem z niej bardzo dumny, bo pokazała niesamowitą wytrzymałość i silną wolę. Jak do tej pory na raz przejechała około 40km. Cała wyprawa trwała trochę ponad 7 godzin. Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni :)


Pierwszy przystanek w Raszkowie © tomstar

Kawa na stacji w Ostrowie © tomstar

Na plaży w Ostrowie © tomstar

Focia z ręki musi być © tomstar

Moczenie nóg i batonik :) © tomstar

W lesie za Ostrowem © tomstar

Dorotka walczy z piaskiem na drodze :) © tomstar

Przerwa na kukurydzę © tomstar

Ładne tereny gdzieś za Ostrowem © tomstar

Plaża na Szałe © tomstar

Na przystanku w czasie deszczu © tomstar

Zmoczona Dorotka :) © tomstar

Na przejeździe przez śluzę na Prośnie w parku w Kaliszu © tomstar

Z drugiej strony Kalisza już piękne słońce © tomstar

Żubr w Gołuchowie © tomstar

Uzupełnianie płynów © tomstar

Dorotka i jej pierwsze 100km !! © tomstar


  • DST 30.59km
  • Czas 01:14
  • VAVG 24.80km/h
  • VMAX 52.95km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 841kcal
  • Podjazdy 108m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacerek z żonką

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0

Dziś nie mój dzień na jazdę rowerem, ale babcia wróciła z wakacji więc córa mogła pójść w delegację :) Zabrałem się razem z żoną na krótki wypad do Dobrzycy na kawę. Zajechaliśmy spokojnie, choć w oddali kłębiły się chmury i zapowiadała się burza. Na całe szczęście poszła bokiem i mogliśmy bez problemów wrócić. W niedziele nasz pierwszy wspólny dłuższy wypad na wycieczkę. Planujemy zrobić trochę ponad 100km. Dla mojej żony to nie lada wyzwanie, ale nie mam wątpliwości, że da rade bez problemu :)


Moja kochana żona na Drakarze :) © tomstar

Dorotka w nowym kasku © tomstar

W Dobrzycy u teściowej w ogrodzie © tomstar
Kategoria Z ŻONĄ|, DO 50KM|


  • DST 30.41km
  • Czas 01:14
  • VAVG 24.66km/h
  • VMAX 45.36km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 823kcal
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z żoną na spacer nowym Drakarem

Środa, 24 lipca 2013 · dodano: 24.07.2013 | Komentarze 0

Dziś przyszedł do nas nowy rower dla mojej żonki. Kupiliśmy okazyjnie nową Meridę Drakar Cross V-5 Lady. Trafiliśmy fajnie na Allegro taniej o 200zł niż cena sklepowa. Nowy Drakar od razu po pracy skręcony. Czas ruszyć na testy, a gdzie...? do mamusi :) A, że pogoda ładna i droga dobra pojechaliśmy więc do teściowej na pokaz :) Rowerek spisuje się bardzo dobrze i jesteśmy zadowoleni. Swoją drogą zaliczyłem pierwszą glebę. Podawałem żonie podczas jazdy bidon prawą ręką i żeby zwolnić automatycznie lewą chwyciłem za hamulec. Co człowiek głupi to głupi, hamować przednim hamulcem trzymając kierownicę jedną ręką :D No cóż fikołek przez kierownicę i gleba na asfalt. Trochę odrapań i zbić, ale ogólnie było wesoło. Podobno rowerzyści dzielą się na tych, którzy już się wywalili i na tych, którzy się dopiero wywalą :) Ja mam już to za sobą. A dopiero co śmiałem się ze seblega.


Nowa Merida Drakar V-5 © tomstar

W parku w Dobrzycy © tomstar

Razem w parku, rowerki prezentują się super :) © tomstar

Moje kochane dziewczyny © tomstar
Kategoria Z ŻONĄ|, DO 50KM|


  • DST 43.80km
  • Czas 02:03
  • VAVG 21.37km/h
  • VMAX 40.63km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 1069kcal
  • Podjazdy 292m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacerek z żonką

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 30.06.2013 | Komentarze 2

Dziś pomyślałem, że wymęczę żonkę, zacząłem od rowerka ;) Wybraliśmy się na małą przejażdżkę do Gołuchowa. Po drodze pytałem się na kolejnych skrzyżowaniach: "dodajemy tutaj parę kilometrów?" A, że żonę mam upartą (kto nie ma), to oczywiście dodawaliśmy tu i tam, no i zrobiło się ponad 40km. Szkoda tylko, że bardzo mocno wiało, bo gdyby nie to mogłoby być jeszcze lepiej. Ale wypadzik udany :)





Kategoria Z ŻONĄ|, DO 50KM|