Info

avatar


Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.


Przejechałem już: 63213.04 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.30 km/h .
Więcej o mnie.

DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS

WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl


Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1571.46 km (w terenie 86.00 km; 5.47%)
Czas w ruchu:64:13
Średnia prędkość:24.47 km/h
Maksymalna prędkość:61.28 km/h
Suma podjazdów:8167 m
Suma kalorii:42421 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:92.44 km i 3h 46m
Więcej statystyk
  • DST 85.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:21
  • VAVG 25.37km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2376kcal
  • Podjazdy 321m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

To tu, to tam...

Sobota, 10 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 2

Niestety dziś z moich planów nic nie wyszło, zostały zmyte przez ciągle padający deszcz i burze. Nie udało mi się pojechać do Kobylej Góry, ponieważ całą noc i pół dnia padało. Tym razem wygrał zdrowy rozsądek, nie uśmiechało mi się jechać 160km w deszczu :) Prognozy mówiły, że po 14 ma się zacząć wypogadzać i o dziwo tak się stało. Nie czekając ani chwili o 15 wskoczyłem na rower i pojechałem przed siebie. Dziś wyjątkowo bez szczególnego celu. Wiedziałem tylko tyle, że chce dojechać do Kalisza, ale którędy tego już nie wiedziałem. Trasa powstawała w trakcie, starałem się omijać główne drogi. Trochę utrudniał mi jazdę wiatr, który momentami wiał bardzo mocno. Tak samo jak do Kalisza, z powrotem także pojechałem bokami. Robiło się coraz przyjemniej, więc skręciłem sobie to tu, to tam :) I tak na spokojnie wyszło mi ładne 85km. Więcej w sumie już nie chciałem robić, bo jutro od rana znowu w trasę. Mam nadzieję, że pogoda pozwoli :)


Droga z Grodziska © tomstar

Most na rzece Prośnie © tomstar

Prosna w miejscowości Popówek © tomstar

Odpoczynek przed Decathlonem w Kaliszu © tomstar

Kościół na przedmieściach Kalisza © tomstar

Chwila na przemyślenia, w którą teraz stronę © tomstar

Gdzieś w okolicach Gałązek Wielkich :) © tomstar

Droga do Kuczkowa © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 30.59km
  • Czas 01:14
  • VAVG 24.80km/h
  • VMAX 52.95km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 841kcal
  • Podjazdy 108m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spacerek z żonką

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0

Dziś nie mój dzień na jazdę rowerem, ale babcia wróciła z wakacji więc córa mogła pójść w delegację :) Zabrałem się razem z żoną na krótki wypad do Dobrzycy na kawę. Zajechaliśmy spokojnie, choć w oddali kłębiły się chmury i zapowiadała się burza. Na całe szczęście poszła bokiem i mogliśmy bez problemów wrócić. W niedziele nasz pierwszy wspólny dłuższy wypad na wycieczkę. Planujemy zrobić trochę ponad 100km. Dla mojej żony to nie lada wyzwanie, ale nie mam wątpliwości, że da rade bez problemu :)


Moja kochana żona na Drakarze :) © tomstar

Dorotka w nowym kasku © tomstar

W Dobrzycy u teściowej w ogrodzie © tomstar
Kategoria Z ŻONĄ|, DO 50KM|


  • DST 30.66km
  • Czas 00:58
  • VAVG 31.72km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 1118kcal
  • Podjazdy 107m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez pani nawigator

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 08.08.2013 | Komentarze 0

Wstałem dziś bez większych problemów, czułem, że mogę zaatakować mój rekord. Rozgrzałem się tak jak zawsze. Włączam runtastica, a tutaj coś się popsuło i pani nie chce nic mówić. Tak się przyzwyczaiłem do jazdy z tym programem, że teraz nigdzie bez niego nie jadę. Akurat dziś jest mi potrzebna informacja o międzyczasach żeby trzymać dobre tempo i postarać się zrobić dobry czas. No nic, jadę bez gaduły, ale staram się trzymać prędkość. Sprawdzam po paru kilometrach, jest dobrze, spróbujemy :) Gdy dojechałem do Dobrzycy miałem bardzo dobry czas i dużo sił w nogach. Mimo, że nie miałem kontroli nad czasem i tempem cisnąłem na maksa. Gdy wpadłem do domu czas był rewelacyjny. 58:22 na 30.66km, średnia 1:54 na kilometr, średnia prędkość na całej trasie 31,52km/h. Przełamałem też prędkość maksymalną, osiągnąłem 50km/h. Okazało się, że można dobrze jechać na "czuja", bez kontroli czasu :) Swoją drogą żyję już sobotą ponieważ planuje zdobyć szczyt Wielkopolski - Kobylą Górę, a za dwa tygodnie zaatakować jezioro Jeziorsko i tamę w Rzymsku i zrobić pierwsze 200km :)


Dzis tylko jedna fotka, przymusowy postój na przejeździe kolejowym w Kowalewie © tomstar


  • DST 56.15km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 26.32km/h
  • VMAX 37.79km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 1629kcal
  • Podjazdy 209m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ku zachodzącemu słońcu :)

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 0

Czułem zmęczenie po "pracowitym" weekendzie. Siedziałem w domu i zastanawiałem się czy chce mi się jechać. Ale chyba strzeliłbym sobie w kolano gdybym tego nie zrobił. Trasa bardzo dobrze znana, standardowa jak na poniedziałek. Niestety czuję w nogach trudy dwóch weekendowych wypraw. Jadę znacznie wolniej niż zwykle, no ale w sumie gdzie się spieszyć? Słońce pięknie zachodzi, pogoda wręcz wyśmienita, trzeba delektować się chwilą. Dopiero po 30km złapałem wiatr w żagle, trochę się rozgrzałem i mogłem wcisnąć mocniej. Nie planowałem już żadnych postojów na zdjęcia, więc mogłem spokojnie się rozpędzić. I tak już równym tempem do samego domu. Średnia się wyrównała, bo to co straciłem na początku nadrobiłem pod koniec. Także dziś dwa w jednym wycieczka krajoznawcza i mały sprint :)


Zachodzące słońce przed Rokutowem © tomstar

I Meridka na tle zachodzącego słońca © tomstar

Taki sobie widoczek © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|


  • DST 109.08km
  • Czas 04:31
  • VAVG 24.15km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Kalorie 2921kcal
  • Podjazdy 399m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ucieczka przed burzą

Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 4

Wstaję rano, patrzę przez okno, a tutaj szaro, buro i ponuro. Zapowiadali burze, ale liczyłem, że pojawią się przelotnie i szybko wyjdzie słońce. Zastanawiałem się chwilę czy w ogóle wyjeżdżać, bo po niebie w oddali tańczyły pioruny i trzaskały grzmoty. Stwierdziłem, że burza idzie bokiem i raczej nie zawędruje tam gdzie ja zamierzam jechać. A więc pojechałem. Gdzieś 16km za Pleszewem złapał mnie pierwszy deszcz, ale był na tyle mały, że zatrzymałem się tylko na chwilę na przystanku, przeczekałem i pojechałem dalej. Dookoła mnie czarne chmury i błyski. Ja jakby w środku oka cyklonu, cisza, bez wiatru i deszczu. Dojechałem tak do Odolanowa. Tam mała przerwa i analiza sytuacji. Obserwuje niebo, które coraz mocniej pokrywało się czarnymi chmurami. Oj, teraz to już chyba nie przelewki. Zatrzymałem się na przystanku i czekam. Czekam, czekam, a tutaj znowu cisza. Postanowiłem wyruszyć. I wtedy mnie dopadła, jakieś 5km za Odolanowem. Nie było żadnego przystanku gdzie mógłbym się schować. Zatrzymałem się pod niewielkim drzewem. Niestety po chwili i z drzewa leciało na mnie tak samo jak z nieba. Stwierdziłem, że takie stanie w deszczu nie ma sensu, bo skoro i tak moknę to chyba lepiej jechać :) No i pojechałem. Zapaliłem światła żeby było mnie widać, ja za to nie widziałem nic. Waliło masakrycznie. Ciuchy, buty, plecak przemoczone do suchej nitki. Kilka razy dostało mi się rykoszetem z kałuży od przejeżdżających aut. Dotarłem tak do Sulmierzyc, tam dopiero znalazłem mały przystanek. Mimo, że i tak byłem już cały mokry, musiałem chwile odpocząć i przeczekać deszcz. Gdy przestało padać ruszyłem do Krotoszyna. Tam napiłem się gorącej kawy i zjadłem hot-doga. Na całe szczęście już więcej nie padało i spokojnie dotarłem do domu :) I w ten sposób zaliczyłem dziś wariacki wypad :)


Tak wyglądało niebo o 5 rano przed wyjazdem © tomstar

Pierwszy deszcz, ten mniejszy :) © tomstar

Kościół w Raszkowie, tutaj była jeszcze szansa na powrót :) © tomstar

Burza szła bokiem, liczyłem, że mnie nie złapie © tomstar

Rynek w Odolanowie © tomstar

Jeszcze nie wiedziałem co mnie za chwilę czeka :) © tomstar

Idzie, idzie, jest coraz bliżej © tomstar

Dopadła mnie, w takich warunkach jechałem © tomstar

Na przystanku w Sulmierzycach, zawsze mogło być gorzej :) © tomstar

W końcu przestało padać i gorąca kawa w Krotoszynie © tomstar

Dobrzyca i staw przy drodze © tomstar


  • DST 137.00km
  • Czas 05:31
  • VAVG 24.83km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 3763kcal
  • Podjazdy 503m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Dolska, po Dolsku

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 03.08.2013 | Komentarze 0

Ostatnio zauważyłem, że cały tydzień odliczam dni do soboty. Nie czekam na koniec tygodnia pracy, ale na poranek w sobotę kiedy to wyruszam na kolejną wyprawę :) Tym razem pobudka bez przygód, wstałem od razu na budzik o 5. Wszystko gotowe, dziś testy nowych rękawiczek i plecaka. Chyba powrócił pozytywny nastrój, bo od początku jechało się świetnie. Postanowiłem pojechać do Dolska, podobno mają tam ładne jezioro i plażę, trzeba to sprawdzić. Może wybiorę się tam jutro z rodzinką. Kurs obrałem przez Koźmin i Borek. Bardzo ładne, takie sympatyczne miasteczka. Parę kilometrów przed Dolskiem zaczęły się tereny "górzyste", same podjazdy i zjazdy. Ale w sumie jechało mi się tak przyjemnie, że do Dolska dojechałem praktycznie nie zmęczony. Znalazłem plażę (rzeczywiście ładna), posiedziałem tam trochę i zebrałem się w drogę powrotną. Żeby na mapie nie była prosta kreska tam i z powrotem postanowiłem w Borku odbić na Jarocin. W sumie dodałem tylko parę kilometrów do zakładanych 120. Chwila odpoczynku w Jarocinie, z którego szybko uciekłem, bo ruch niesamowity. Zjechałem na boczne trasy i już spokojnie kierowałem się do domu.


Czas na żniwa, pole pod Koźminem © tomstar

Na rynku w Koźmienie © tomstar

Fontanna w parku w Koźminie © tomstar

Rynek w Borku © tomstar

Standardowa kawa na stacji © tomstar

Panorama Dolska © tomstar

Podobno Dolsk słynie z hodowli kóz i róż © tomstar

Rynek w Dolsku © tomstar

Plaża w Dolsku © tomstar

Odpoczywamy © tomstar

Rynek w Jarocinie © tomstar

Ostatni odpoczynek w Dobrzycy © tomstar


  • DST 29.66km
  • Czas 01:07
  • VAVG 26.56km/h
  • VMAX 38.92km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 874kcal
  • Podjazdy 105m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100-V
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niestety nie dzisiaj

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 0

Zaczynamy kolejny miesiąc. Dziś przyszedł czas na kolejną próbę pobicia prędkości trasy. Przyznam, że cały tydzień mam jakiś słaby, ciężko mi rano wstać i od dwóch dni nie ćwiczyłem. Dzisiaj było podobnie. Wystartowałem jak zawsze rano, ale już po 3km czułem, że nie dam rady wykręcić nawet zbliżonego wyniku do 30km/h. Jeszcze przez chwilę próbowałem, ale gdy pani w słuchawce podawała coraz gorsze czasy na kilometr, odpuściłem. Zatrzymałem się, zrobiłem zdjęcie i już na luzie pojechałem dalej. Nie ma co się zmuszać kiedy organizm odmawia współpracy :) Nie wiem czy to przez tą pogodę, wysokie temperatury i zły sen, może brakuje magnezu ;) Także dziś wyszła rundka rekreacyjna i przetarcie przed nowym miesiącem, w którym planuje zrobić swoje pierwsze 200km i zrobić w sumie 1500km. Zobaczymy czy się uda, mam urlop więc są duże szanse.


Wschód słońca i nowo budowana szklarnia © tomstar

Trasa z Dobrzycy © tomstar