-
|50-100KM|
BIKEORIENT|
CZASÓWKA|
DO 50KM|
GDAŃSK 2014|
GEOCACHING|
GÓRA KAMIEŃSK|
GÓRY|
LIBEREC 2016|
NOCNE WYPADY|
POWYŻEJ 100KM|
POWYŻEJ 200KM|
POWYŻEJ 300KM|
POWYŻEJ 400KM|
POWYŻEJ 500KM|
SAMOTNIE|
WYPRAWY|
Z BAKĄ|
Z MIKOŁAJEM|
Z MIŁOSZEM|
Z ŻONĄ|
ZAWODY|
Info
Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mója szosa, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi lub z żoną.
Przejechałem już: 71764.95 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.56 km/h .
Więcej o mnie.
DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS
WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2025, Listopad2 - 0
- 2025, Październik1 - 0
- 2025, Wrzesień11 - 0
- 2025, Sierpień18 - 0
- 2025, Lipiec19 - 2
- 2025, Czerwiec17 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień17 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2025, Styczeń1 - 0
- 2024, Wrzesień4 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec11 - 0
- 2024, Czerwiec14 - 0
- 2024, Maj11 - 1
- 2024, Kwiecień3 - 2
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień6 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec21 - 4
- 2023, Czerwiec13 - 0
- 2023, Maj13 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień13 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec12 - 3
- 2022, Maj10 - 4
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień7 - 0
- 2021, Lipiec17 - 1
- 2021, Czerwiec15 - 0
- 2021, Maj11 - 2
- 2021, Kwiecień3 - 2
- 2021, Marzec5 - 1
- 2021, Luty2 - 0
- 2020, Listopad3 - 0
- 2020, Październik2 - 0
- 2020, Wrzesień8 - 0
- 2020, Sierpień13 - 5
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec14 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień13 - 19
- 2020, Marzec7 - 6
- 2020, Luty4 - 0
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień9 - 0
- 2019, Sierpień15 - 0
- 2019, Lipiec16 - 3
- 2019, Czerwiec11 - 10
- 2019, Maj11 - 4
- 2019, Kwiecień5 - 3
- 2019, Marzec7 - 13
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 1
- 2018, Październik6 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 10
- 2018, Sierpień7 - 0
- 2018, Lipiec7 - 2
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj7 - 5
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 10
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Październik1 - 4
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2016, Sierpień7 - 0
- 2016, Lipiec14 - 31
- 2016, Czerwiec5 - 4
- 2016, Maj5 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 11
- 2016, Marzec6 - 6
- 2016, Luty3 - 2
- 2016, Styczeń1 - 2
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad1 - 2
- 2015, Październik6 - 11
- 2015, Wrzesień7 - 0
- 2015, Sierpień14 - 18
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec9 - 11
- 2015, Maj11 - 6
- 2015, Kwiecień4 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń3 - 3
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad7 - 3
- 2014, Październik7 - 2
- 2014, Wrzesień7 - 1
- 2014, Sierpień15 - 11
- 2014, Lipiec17 - 5
- 2014, Czerwiec16 - 8
- 2014, Maj9 - 5
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Listopad9 - 7
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień12 - 11
- 2013, Sierpień17 - 34
- 2013, Lipiec19 - 23
- 2013, Czerwiec16 - 35
- DST 107.60km
- Czas 03:56
- VAVG 27.36km/h
- VMAX 55.30km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 2075kcal
- Podjazdy 586m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwarta stówka czwarty dzień z rzędu
Niedziela, 10 maja 2020 · dodano: 10.05.2020 | Komentarze 0
I zakończyłem urlop z przytupem. Był plan na cztery stówki z rzędu i plan się udał. Dziś był ostatni wyjazd. Tak się fajnie złożyło, że codziennie wiatr wiał z innej strony. Codziennie jechaliśmy gdzie indziej i dziś przyszedł czas na kierunek Kalisz. Umawiamy się jak zwykle na 9 rano. Lecimy boczkami na Kalisz, tak żeby ominąć go od góry i przez Opatówek wpaść do Kalisza od strony Szałe. Niestety musimy przejechać przez centrum Kalisza. Potem odbijamy na kolejne boczki i od strony Raszkowa wracamy do domu. Jestem bardzo zadowolony, że pogoda dopisała, chęci i siły nie zabrakło. Wszystkie wyjazdy się udały i w sumie z tych czterech dni mam 458km. Dawno nie miałem tak dobrego tygodnia.

Selfik © tomstar

Chłopaki jadą © tomstar

Widok na Kalisz © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 117.70km
- Czas 04:03
- VAVG 29.06km/h
- VMAX 41.10km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 2255kcal
- Podjazdy 374m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
W doborowym towarzystwie
Sobota, 9 maja 2020 · dodano: 09.05.2020 | Komentarze 0
Plan na dziś to duży, towarzyski wyjazd. Jeszcze nigdy nie miałem okazji jeździć w większej grupie. W sumie nie wiem czy cztery osoby to już duża grupa, ale jak zawsze jeździ się solo lub we dwóch to czterech to już dwa razy więcej ludzi w grupie :) Umawiamy się z Baką, Tomkiem Janosem i szwagrem na wspólną stówę. Spotykamy się u Baki pod domem. Pogoda jest rewelacyjna, jest bardzo ciepło, słonecznie i zero wiatru. Trochę się obawiałem dzisiejszego wyjazdu. Nie wiedziałem jak się będę czuć po tych dwóch stówach dzień po dniu. Ale zapobiegawczo wczoraj cały pakiet rozciągania, rolowania i chłodzenia nóg. Wszystko to pomogło, bo dziś czuję się jak młody bóg. Lecimy bokami na Zagórów. Baka wyznaczał trasę bocznymi drogami, z dala od aut i ruchu. Klimat istnie nadmorski, lasy, wydmy śródlądowe, które tutaj występują, to wszystko dało smak wakacyjnej wycieczki. Jedziemy spokojnie i przed Zagórowem robimy pierwsza pauzę. Potem przez Zagórów i dalej bokami tak żeby wrócić do domu. Pięknych, spokojnych tras ciąg dalszy. O dziwo na takich totalnych bokach jest tutaj świetny asfalt. Okolica cudowna i jedzie się rewelacyjnie. Nie spodziewałem się, że ten wyjazd będzie najlepszy z tych trzech ostatnich. Zero zmęczenia, bólu nóg czy jakiś odcięć prądu. W porównaniu z wczoraj to niebo i ziemia. Spokojnie wróciliśmy do domu przez Czermin. Czuję się super i spokojnie dziś można by zrobić 200km. Ale trzeba zostawić jeszcze siły na jutrzejszą stówę.

Cała ekipa © tomstar

Na pauzie © tomstar

Jedziemy © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 119.00km
- Czas 04:27
- VAVG 26.74km/h
- VMAX 58.10km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 2301kcal
- Podjazdy 552m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Druga stówka z rzędu
Piątek, 8 maja 2020 · dodano: 08.05.2020 | Komentarze 0
Dziś, podobnie jak wczoraj umawiamy się na 9 rano. Plan na drugą stówkę z rzędu. Wiaterek się uspokoił, słoneczko świeci i jest bardzo ciepło. Dziś trasę wyznaczam ja. Lecimy więc na Odolanów. Spokojnie i bez spiny. W Odolanowie odbijamy na stare boki, którymi kiedyś jeździliśmy. Tymi bokami dojeżdżamy do Krotoszyna. Krotoszyn staramy się jak najszybciej ominąć, gdyż jest duży ruch. Potem wbijamy na kolejny boczek na Dobrzycę. Po drodze robimy sobie jeszcze mała pauzę i już potem bez przerwy do domu. Wyjazd super, choć miałem jedno małe odcięcie prądu. Takie małe i chwilowe. Zatrzymaliśmy się na batona i było już ok. Jutro kolejna stówa, już w większym i doborowym towarzystwie. Umówiliśmy się jak zwykle na 9.

Nowa ścieżka na Odolanów © tomstar

Boczna droga na Krotoszyn © tomstar

Giant © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 113.60km
- Czas 04:13
- VAVG 26.94km/h
- VMAX 50.10km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 2191kcal
- Podjazdy 625m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni dzień walki z wiatrem
Czwartek, 7 maja 2020 · dodano: 07.05.2020 | Komentarze 0
Nadal wieje, ale na całe szczęście jest to ostatni dzień z takim wiatrem. Od jutro pogoda znacznie się polepszy. Jest ciepło i słonecznie, ale wiatr trochę jednak przeszkadza. Postanawiamy jednak dziś wyjechać. Szkoda urlopu na siedzenie w domu. Umawiamy się z Baką na 9. Dziś ponownie on wyznacza trasę, co wiązać się będzie jak zwykle z zygzaczkami. Ale w sumie dobrze, bo wtedy zgrabnie omijamy jazdę pod wiatr. Umawiam się tez ze szwagrem. Ma on na nas czekać Dobrzycy. Spotykamy się pod stacja i dalej jedziemy we trzech. Lecimy sobie boczkami na Jaraczewo. Bardzo ładne są tutaj tereny i drogi. Po 60 km robimy sobie mała pauzę. Za kilka kilometrów robimy nawrotkę i będziemy mieć już z wiatrem. Od razu jedzie się o wiele lepiej. Lecimy przez Potarzycę i do Dobrzycy. Tutaj żegnamy się ze szwagrem i jedziemy do domu. Trzeba się zregenerować, bo mamy plan na cztery dni pod rząd po 100km. Jutro już będzie super, a w sobotę ma być jeszcze lepiej. Także trzeba kręcić.

Ekipa na pauzie © tomstar

Droga © tomstar

Jadą chłopaki © tomstar

Jadą chłopaki © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 103.40km
- Czas 03:54
- VAVG 26.51km/h
- VMAX 61.50km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 1976kcal
- Podjazdy 577m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Ślaczki, zygzaczki
Wtorek, 5 maja 2020 · dodano: 05.05.2020 | Komentarze 0
Zygzaczki to motyw przewodni dzisiejszego wyjazdu. Wieje bardzo mocno, a trasę wyznaczał Baka. Wyszło zatem na to, żeby nie męczyć się pod wiatr będziemy jeździć po okolicy tak aby mieć go najrzadziej z przodu. Robimy więc zatem wszystkie możliwe boczne drogi w okolicy prowadzące do Jarocina. Wiatr rzeczywiście wieje mocno, ale nie jest tak upierdliwy jakby się wydawało. Omijamy Jarocin i kółeczkiem lecimy na Żerków. W Żerkowie odbijamy jeszcze sobie na punkt widokowy i robimy tam mała pauzę. Potem już z wiatrem lecimy do domu. Szkoda, że nie pojechaliśmy wczoraj, bo pogoda była idealna, ciepło, bez wiatru i deszczu. Niestety pogoda pokazywała, że będzie padać, dlatego zrezygnowaliśmy. Wielka szkoda.

Obwodnica Jarocina © tomstar

Giant © tomstar

Widok w Żerkowie © tomstar

Dwa napięte koguciki © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 106.00km
- Czas 03:47
- VAVG 28.02km/h
- VMAX 46.90km/h
- Temperatura 19.0°C
- Kalorie 2017kcal
- Podjazdy 513m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Spokojna rozjazdówka
Sobota, 2 maja 2020 · dodano: 02.05.2020 | Komentarze 0
Pogoda na dziś się poprawiła. Wczorajszy deszcz, który wisiał na meteo zniknął i poranek wyglądał ładnie. Umawiamy się zatem z Baką jak zwykle na 10 rano. Jedziemy moją ulubioną trasą na Borek. Na początek mamy pod wiatr, ale nie jest tak źle. Jedzie się całkiem dobrze. Całkowicie niezamierzenie wyszła nam spokojna rozjazdówka. Musieliśmy nadrobić tematy, trochę o grach, trochę o filmach. Jedziemy zatem spokojnie 25km/h i cały czas gadamy. Potem z Borku wiatr mamy już w plecy i trochę przyspieszamy. Omijamy górą Jarocin i tutaj złapał nas lekki deszcz. Niby nic, ale przez chwilę dość mocno popadało. Ale deszcz szybko przeszedł i zrobiło się sucho. Gdy zbliżaliśmy się do Pleszewa, bokiem równo szła burza. Równolegle, z drugiej strony i wyglądało to tak, że spotkamy się w Pleszewie. Przycisnęliśmy i liczyliśmy, że zdążymy. Na całe szczęście burza ominęła Pleszew i suchą oponą dojechaliśmy do domu.

Pauza przed Borkiem © tomstar

Pauza przed Borkiem © tomstar

Pauza przed Borkiem © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 71.30km
- Czas 02:20
- VAVG 30.56km/h
- VMAX 40.80km/h
- Temperatura 14.0°C
- Kalorie 1358kcal
- Podjazdy 273m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Spontaniczny wieczorny wyjazd
Czwartek, 30 kwietnia 2020 · dodano: 30.04.2020 | Komentarze 0
Pogoda zaczęła trochę wariować, na przemian pada, wieje, potem słońce i znowu pada. Planowałem dziś po pracy wyjechać, ale meteo pokazywało od 16 deszcz, który miał padać do nocy. Jednak o 16 deszczu brak, o 17 tak samo. Jednak zaplanowałem popołudnie inaczej i ostatecznie nie wyjechałem. Po 18 zaczęło jednak padać, ale tak krótko, że po chwili znowu było sucho, ciepło i przyjemnie. Chodziłem po domu i żałowałem, że nie pojechałem. Na to żona powiedziała, to jedź na nocke. Mnie dużo nie potrzeba, od razu uszykowałem sprzęt i byłem gotowy do wyjazdu. Napisałem jeszcze do Baki czy jedzie ze mną. Nie miał ochoty, więc pojechałem sam. Wyjechałem chwilę przed 21. Jadę na Raszków. Nie planuję się zatrzymywać, bo po 23 ma niby znowu padać. W Raszkowie mała pauza na focię i potem przez Dobrzycę do domu. Jechało się rewelacyjnie, nie było wiatru, było bardzo ciepło i cicho. Super, że wyjechałem.

Szybie foto w Raszkowie © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, |50-100KM|
- DST 67.80km
- Czas 02:17
- VAVG 29.69km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1293kcal
- Podjazdy 267m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
TEST licznika rowerowego Meilan M2 GPS ANT+
Poniedziałek, 27 kwietnia 2020 · dodano: 27.04.2020 | Komentarze 2
TEST licznika rowerowego Meilan M2
Przyszedł czas na test nowego licznika od chińskiego producenta Meilan M2. Trafił on do mnie razem z nową lampką Meilan X6 od polskiego dystrybutora firmy Revolttech. Licznik Meilan M2 to młodszy brat najlepszego na tą chwilę na rynku licznika Meilan M1. Zapraszam do opisu oraz moich wrażeń z użytkowania i jazdy.
Jak zwykle zaczynamy od opakowania. I jak zwykle w tym temacie nic się nie zmieniło. Meilan nieustannie pakuje swoje produkty w bardzo wysokiej jakości pudełka. Solidne, mocne i ładne. Wygląda to wszystko bardzo ładnie i estetycznie. Licznik zapakowany jest w małą folię bąbelkową i umieszczony w wyprofilowanym zagłębieniu, tak żeby nie poruszał się w pudełku. Pod spodem reszta niezbędnych rzeczy typu dwa uchwyty, gumki do montażu, przewód do ładowania i łączności z komputerem oraz instrukcję.
Wygląd licznika Meilan M2. Licznik jest troszkę mniejszy niż M1 i jest bardziej opływowy. Przypomina bardziej jajko. Bardzo spodobał się mojej żonie, a ja sam odniosłem wrażenie, że liczniczek jest bardziej „damski”. Nie do końca odpowiada mi też biały kolor. Licznik mógłby mieć także opcjonalnie kolor czarny. Oczywiście licznik wykonany jest bardzo solidnie, jeszcze szczelny i wytrzymały. Pod spodem posiada oczywiście uchwyt do montażu. Na dolnej części obudowy umieszczono wejście na port USB. Z lewej strony znajduje się przycisk zasilania i zmiany mocy podświetlenia.
Producent oferuje razem z licznikiem dwa uchwyty. Jeden na mostek drugi przed kierownicę. Jest to ogromny plus gdyż spotkałem się z licznikami, które tego uchwytu nie posiadały i trzeba było dokupić go osobno. Uchwyt jest uniwersalny i pasuje tak samo do wszystkich liczników firmy Meilan. Jednak, przy liczniku Meilan M1 wszystko się ładnie komponuje, tak Meilan M2 niestety już troszkę sterczy nad kierownicą przez swoją budowę. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem byłoby odpowiednie wyprofilowanie uchwytu tak aby opadał on przed mostek, a zamontowany licznik pokrył się równo z linią mostka. Wyglądałoby to o wiele lepiej, a i nie zaburzałoby aerodynamiki. Uchwyty są solidne i mocno trzymają.
Funkcje licznika Meilan M2 oraz wyświetlacz. Licznik ten posiada nadajnik GPS i jest jednym z najtańszych na rynku posiadający zapis trasy za pomocą GPS i mający tak duży wyświetlacz i kilka niezbędnych funkcji. Wyświetlacz licznika podzielony jest na 6 wyraźnych pól w których znajdują się odpowiednie parametry. Pól tych nie można zamieniać, są odgórnie określone, a wyświetlanie odpowiednich danych zmienia się prawym przyciskiem pod monitorem. I tak w podstawowym ustawieniu licznik pokazuje od góry godzinę i temperaturę, pośrodku duże cyfry obecnej prędkości i poniżej czas jazdy, obecny procent nachylenia, przewyższenia i dystans. Kolejne parametry to łączne statystyki i sumy wyjazdów. Wyświetlacz jest duży i czytelny. Cyfry są tak samo bardzo dobrze widoczne i duże. Wydaje mi się, że wyświetlacz jest bardziej czytelny niż ten w Meilan M1. Przyciskiem zasilania po lewej możemy podświetlić ekran w trakcie jazdy. Licznik bardzo szybko i bez problemu łączy się z satelitą. Trwa to zazwyczaj od kilku do kilkunastu sekund. Nigdy w trakcie jazdy nie zgubił mi sygnału i zawsze poprawnie zapisywał trasę. Licznik jest bardzo prosty i intuicyjny. Praktycznie po włączeniu możemy go od razu montować i ruszać w trasę.
Łączność z komputerem. Licznik Meilan M2 łączy się z komputerem za pomocą dołączonego do zestawu przewodu. Zapis trasy można zgrać do aplikacji Komoot lub Strava. Jest to bardzo proste. Podłączamy licznik, logujemy się na swój profil w odpowiedniej aplikacji i otwieramy zapisaną trasę, która bez problemu się zgrywa. Zapis ścieżki jest bardzo dokładny, nie ma dziwnych skrótów na zakrętach czy tańczenia linii trasy po poboczach. Jak zwykle długość trasy z zapisu GPS w stosunku do zapisu trasy z koła różni się mniej więcej około 3km na przejechanych 100km. Ale mieści się to w granicach błędu i jest podobne na wszystkich urządzeniach zapisujących trasę z GPS. Po tym możemy utworzyć plik gpx i wgrać go w dowolny portal mapowy.
Licznik Meilan M2 posiada wbudowaną baterię o pojemności 900 mAh, a producent deklaruje pracę przez 25 godzin w trybie minimalnego podświetlenia. Z doświadczeń z licznikiem M1 wiem, że baterie od Meilana są bardzo dobre i długo wytrzymują. W ciągu dnia nie ma potrzeby używania podświetlenia co znacząco wydłuża pracę licznika. Baterię załadujemy przewodem dołączonym do zestawu i zwyczajną ładowarka od telefonu. Po za tym stan baterii wyświetlany jest cały czas na monitorze.
Do licznika Meilan M2 można dodatkowo podłączyć czujnik tętna, kadencji, mocy i prędkości. Czujniki te można dokupić opcjonalnie. Czujniki łączą się automatycznie z licznikiem za pomocą bluetooth i ANT+. Niestety nie posiadam tych czujników, ale z doświadczeń z M1 wiem, że te czujniki działają prawidłowo i bezproblemowo, a wszystkie parametry są do odczytania po zgraniu do aplikacji. Z tego co wiem Meilan szykuje już dla nas własną aplikację, która będzie współpracować ze wszystkimi ich licznikami.
Podsumowując licznik Meilan M2 jest bardzo dobrym licznikiem i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Na plus jest dla mnie także cena, bo licznik ten można już kupić za 300zł. Wydaje mi się, że jest to bardzo dobra cena za wzorowo działający licznik z sygnałem GPS. Licznik poleciłbym początkującym amatorom jazdy rowerowej czy to treningowo czy rekreacyjnie. Znajdziemy w nim wszystko co potrzeba, zapis trasy, parametry podczas jazdy i informacje po jej zakończeniu. Osobiście uważam licznik Meilan M2 za bardzo udany. Nie ma sensu kupować drogich liczników z wieloma funkcjami żeby ich potem nie wykorzystywać. Meilan M2 zapewnia nam wszystko co niezbędne i ze spokojnym sercem mogę go śmiało polecić.
Plusy
– solidny i wytrzymały
– prosty w obsłudze i niezawodny
– wytrzymała bateria
– czytelny wyświetlacz
– wzorowo działający GPS
– cena
Minusy
– w sumie to nie znalazłem :)
Przyszedł czas na test nowego licznika od chińskiego producenta Meilan M2. Trafił on do mnie razem z nową lampką Meilan X6 od polskiego dystrybutora firmy Revolttech. Licznik Meilan M2 to młodszy brat najlepszego na tą chwilę na rynku licznika Meilan M1. Zapraszam do opisu oraz moich wrażeń z użytkowania i jazdy.
Jak zwykle zaczynamy od opakowania. I jak zwykle w tym temacie nic się nie zmieniło. Meilan nieustannie pakuje swoje produkty w bardzo wysokiej jakości pudełka. Solidne, mocne i ładne. Wygląda to wszystko bardzo ładnie i estetycznie. Licznik zapakowany jest w małą folię bąbelkową i umieszczony w wyprofilowanym zagłębieniu, tak żeby nie poruszał się w pudełku. Pod spodem reszta niezbędnych rzeczy typu dwa uchwyty, gumki do montażu, przewód do ładowania i łączności z komputerem oraz instrukcję.
Wygląd licznika Meilan M2. Licznik jest troszkę mniejszy niż M1 i jest bardziej opływowy. Przypomina bardziej jajko. Bardzo spodobał się mojej żonie, a ja sam odniosłem wrażenie, że liczniczek jest bardziej „damski”. Nie do końca odpowiada mi też biały kolor. Licznik mógłby mieć także opcjonalnie kolor czarny. Oczywiście licznik wykonany jest bardzo solidnie, jeszcze szczelny i wytrzymały. Pod spodem posiada oczywiście uchwyt do montażu. Na dolnej części obudowy umieszczono wejście na port USB. Z lewej strony znajduje się przycisk zasilania i zmiany mocy podświetlenia.
Producent oferuje razem z licznikiem dwa uchwyty. Jeden na mostek drugi przed kierownicę. Jest to ogromny plus gdyż spotkałem się z licznikami, które tego uchwytu nie posiadały i trzeba było dokupić go osobno. Uchwyt jest uniwersalny i pasuje tak samo do wszystkich liczników firmy Meilan. Jednak, przy liczniku Meilan M1 wszystko się ładnie komponuje, tak Meilan M2 niestety już troszkę sterczy nad kierownicą przez swoją budowę. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem byłoby odpowiednie wyprofilowanie uchwytu tak aby opadał on przed mostek, a zamontowany licznik pokrył się równo z linią mostka. Wyglądałoby to o wiele lepiej, a i nie zaburzałoby aerodynamiki. Uchwyty są solidne i mocno trzymają.
Funkcje licznika Meilan M2 oraz wyświetlacz. Licznik ten posiada nadajnik GPS i jest jednym z najtańszych na rynku posiadający zapis trasy za pomocą GPS i mający tak duży wyświetlacz i kilka niezbędnych funkcji. Wyświetlacz licznika podzielony jest na 6 wyraźnych pól w których znajdują się odpowiednie parametry. Pól tych nie można zamieniać, są odgórnie określone, a wyświetlanie odpowiednich danych zmienia się prawym przyciskiem pod monitorem. I tak w podstawowym ustawieniu licznik pokazuje od góry godzinę i temperaturę, pośrodku duże cyfry obecnej prędkości i poniżej czas jazdy, obecny procent nachylenia, przewyższenia i dystans. Kolejne parametry to łączne statystyki i sumy wyjazdów. Wyświetlacz jest duży i czytelny. Cyfry są tak samo bardzo dobrze widoczne i duże. Wydaje mi się, że wyświetlacz jest bardziej czytelny niż ten w Meilan M1. Przyciskiem zasilania po lewej możemy podświetlić ekran w trakcie jazdy. Licznik bardzo szybko i bez problemu łączy się z satelitą. Trwa to zazwyczaj od kilku do kilkunastu sekund. Nigdy w trakcie jazdy nie zgubił mi sygnału i zawsze poprawnie zapisywał trasę. Licznik jest bardzo prosty i intuicyjny. Praktycznie po włączeniu możemy go od razu montować i ruszać w trasę.
Łączność z komputerem. Licznik Meilan M2 łączy się z komputerem za pomocą dołączonego do zestawu przewodu. Zapis trasy można zgrać do aplikacji Komoot lub Strava. Jest to bardzo proste. Podłączamy licznik, logujemy się na swój profil w odpowiedniej aplikacji i otwieramy zapisaną trasę, która bez problemu się zgrywa. Zapis ścieżki jest bardzo dokładny, nie ma dziwnych skrótów na zakrętach czy tańczenia linii trasy po poboczach. Jak zwykle długość trasy z zapisu GPS w stosunku do zapisu trasy z koła różni się mniej więcej około 3km na przejechanych 100km. Ale mieści się to w granicach błędu i jest podobne na wszystkich urządzeniach zapisujących trasę z GPS. Po tym możemy utworzyć plik gpx i wgrać go w dowolny portal mapowy.
Licznik Meilan M2 posiada wbudowaną baterię o pojemności 900 mAh, a producent deklaruje pracę przez 25 godzin w trybie minimalnego podświetlenia. Z doświadczeń z licznikiem M1 wiem, że baterie od Meilana są bardzo dobre i długo wytrzymują. W ciągu dnia nie ma potrzeby używania podświetlenia co znacząco wydłuża pracę licznika. Baterię załadujemy przewodem dołączonym do zestawu i zwyczajną ładowarka od telefonu. Po za tym stan baterii wyświetlany jest cały czas na monitorze.
Do licznika Meilan M2 można dodatkowo podłączyć czujnik tętna, kadencji, mocy i prędkości. Czujniki te można dokupić opcjonalnie. Czujniki łączą się automatycznie z licznikiem za pomocą bluetooth i ANT+. Niestety nie posiadam tych czujników, ale z doświadczeń z M1 wiem, że te czujniki działają prawidłowo i bezproblemowo, a wszystkie parametry są do odczytania po zgraniu do aplikacji. Z tego co wiem Meilan szykuje już dla nas własną aplikację, która będzie współpracować ze wszystkimi ich licznikami.
Podsumowując licznik Meilan M2 jest bardzo dobrym licznikiem i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Na plus jest dla mnie także cena, bo licznik ten można już kupić za 300zł. Wydaje mi się, że jest to bardzo dobra cena za wzorowo działający licznik z sygnałem GPS. Licznik poleciłbym początkującym amatorom jazdy rowerowej czy to treningowo czy rekreacyjnie. Znajdziemy w nim wszystko co potrzeba, zapis trasy, parametry podczas jazdy i informacje po jej zakończeniu. Osobiście uważam licznik Meilan M2 za bardzo udany. Nie ma sensu kupować drogich liczników z wieloma funkcjami żeby ich potem nie wykorzystywać. Meilan M2 zapewnia nam wszystko co niezbędne i ze spokojnym sercem mogę go śmiało polecić.
Plusy
– solidny i wytrzymały
– prosty w obsłudze i niezawodny
– wytrzymała bateria
– czytelny wyświetlacz
– wzorowo działający GPS
– cena
Minusy
– w sumie to nie znalazłem :)

Test licznika Meilan M2 GPS ANT+ © tomstar

Licznik rowerowy Meilan M2 © tomstar

Licznik rowerowy Meilan M2 © tomstar

Licznik rowerowy Meilan M2 © tomstar

Porównanie trybów świecenia Meilan M2 © tomstar

Widok z boku na sposób montażu licznika Meilan M2 © tomstar

Montaż licznika Meilan M2 na mostku © tomstar

Montaż licznika Meilan M2 przed kierownicą © tomstar

Licznik GPS Meilan M2 © tomstar
Kategoria SAMOTNIE|, |50-100KM|
- DST 128.00km
- Czas 04:30
- VAVG 28.44km/h
- VMAX 52.70km/h
- Temperatura 17.0°C
- Kalorie 2443kcal
- Podjazdy 747m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Spontaniczna trasa
Niedziela, 26 kwietnia 2020 · dodano: 26.04.2020 | Komentarze 0
Ostatnio mamy szczęście do spotykania znajomych na trasie. I dziś było podobnie. Umówiłem się z Baką na 10 na wyjazd, jadąc do niego spotkałem po drodze znajomego Tomka Janosa. Zatrzymaliśmy się i razem podjechaliśmy po Baką. Umówiliśmy się, że mamy zaplanowane podobne trasy, więc pojedziemy sobie razem. Lecimy na Jarocin, miksujemy sobie nasze dwie trasy. Robimy generalnie boczki. Dojeżdżamy do Jarocina, potem przelatujemy małym kółeczkiem i kierujemy się na Żerków. Postanawiamy jednak odbić i pojechać w stronę Warty, żeby przeprawić się przez rzekę promem. A przy okazji dołożymy sobie troszkę kilometrów. Potem kierujemy się na Pyzdry. Wiaterek trochę wieje, ale w słońcu jest całkiem przyjemnie. W Rudzie Komorowskiej się rozdzielamy, bo Tomek chce być na 14 w domu. My jedziemy jeszcze do Żerkowa żeby podjechać sobie pod podjazd. Potem już prosto do domu. Wyszedł nam ładny spontan. Trasa dłuższa niż planowana, ale bardzo przyjemna. Muszę przyznać, że jechałem dziś wieloma drogami, którymi nie miałem jeszcze przyjemności jechać.

Jedziemy © tomstar

Takie artystyczne © tomstar

Na promie © tomstar

Rowerki na promie © tomstar

Widoczek na rzekę © tomstar

Chłopaki jadą © tomstar
Kategoria Z BAKĄ|, POWYŻEJ 100KM|
- DST 83.00km
- Czas 02:49
- VAVG 29.47km/h
- VMAX 63.90km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1594kcal
- Podjazdy 419m
- Sprzęt Giant Contend SL 2
- Aktywność Jazda na rowerze
Na szybko po robocie
Czwartek, 23 kwietnia 2020 · dodano: 23.04.2020 | Komentarze 0
W sobotę ma padać więc dziś trzeba wyskoczyć żeby nie mieć za dużej przerwy. Umawiamy się na 17 i lecimy na Żerków. Dziś chcemy zrobić troszkę więcej, bo jest czas i świetna pogoda. Jedziemy najpierw znanymi bokami na Jarocin. Przed samym Jarocinem spotykamy szwagra. Na chwilę się zatrzymujemy i lecimy dalej. Potem z Jarocina lecimy do Żerkowa. Na całej tej trasie robią ścieżkę rowerową, więc gdzie, nie gdzie mamy utrudnienia. Na punkcie widokowym za Żerkowem robimy mała pauzę i wtedy mamy kolejne miłe spotkanie. Gdy siedzieliśmy przyjeżdżał i zatrzymał się nasz znajomy Paweł. Też jechał na podobna do naszej trasę. Więc nie ma co lecimy dalej razem. Z Żerkowa jedziemy bokami do Dobieszczyzny. Trochę porozmawialiśmy i w Suchej się rozdzieliliśmy. Każdy pojechał do swojego domu. Ładna trasa nam dziś wyszła.

Widoczek w Żerkowie © tomstar

Bardzo miłe spotkanie na trasie © tomstar

Chłopaki jadą © tomstar
Kategoria |50-100KM|, Z BAKĄ|







