-
|50-100KM|
BIKEORIENT|
CZASÓWKA|
DO 50KM|
GDAŃSK 2014|
GEOCACHING|
GÓRA KAMIEŃSK|
GÓRY|
LIBEREC 2016|
NOCNE WYPADY|
POWYŻEJ 100KM|
POWYŻEJ 200KM|
POWYŻEJ 300KM|
POWYŻEJ 400KM|
POWYŻEJ 500KM|
SAMOTNIE|
WYPRAWY|
Z BAKĄ|
Z MIKOŁAJEM|
Z MIŁOSZEM|
Z ŻONĄ|
ZAWODY|
Info

Mam na imię Tomek vel tomstar opisuję tutaj moje duże, średnie i mniejsze wyjazdy rowerowe. Jeżeli chcesz mi potowarzyszyć zapraszam do lektury i komentarzy. Pochodzę z Pleszewa, nie za dużej miejscowości w Wielkopolsce niedaleko Kalisza i Jarocina. Jeżdżę przede wszystkim po asfalcie, a wyjazdy traktuję jako wycieczkę i przygodę. Towarzyszy mi mój Giant, a w trasy staram się wyjeżdżać z przyjaciółmi.
Przejechałem już: 66497.17 kilometrów
W tym w terenie: 604.00
Moja średnia prędkość: 26.41 km/h .
Więcej o mnie.
DODAJ WPIS
PROFIL
WYLOGUJ
KANAŁ RSS
WYSZUKAJ NA BLOGU TOMSTAR













Moje rowery


Archiwum bloga
- 2025, Czerwiec6 - 0
- 2025, Maj12 - 0
- 2025, Kwiecień17 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2025, Styczeń1 - 0
- 2024, Wrzesień4 - 0
- 2024, Sierpień10 - 0
- 2024, Lipiec11 - 0
- 2024, Czerwiec14 - 0
- 2024, Maj11 - 1
- 2024, Kwiecień3 - 2
- 2024, Marzec4 - 0
- 2024, Luty1 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień1 - 0
- 2023, Listopad1 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień6 - 0
- 2023, Sierpień14 - 0
- 2023, Lipiec21 - 4
- 2023, Czerwiec13 - 0
- 2023, Maj13 - 0
- 2023, Kwiecień11 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Październik4 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień13 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec12 - 3
- 2022, Maj10 - 4
- 2022, Kwiecień8 - 0
- 2022, Marzec3 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień7 - 0
- 2021, Lipiec17 - 1
- 2021, Czerwiec15 - 0
- 2021, Maj11 - 2
- 2021, Kwiecień3 - 2
- 2021, Marzec5 - 1
- 2021, Luty2 - 0
- 2020, Listopad3 - 0
- 2020, Październik2 - 0
- 2020, Wrzesień8 - 0
- 2020, Sierpień13 - 5
- 2020, Lipiec15 - 0
- 2020, Czerwiec14 - 0
- 2020, Maj15 - 0
- 2020, Kwiecień13 - 19
- 2020, Marzec7 - 6
- 2020, Luty4 - 0
- 2019, Październik2 - 0
- 2019, Wrzesień9 - 0
- 2019, Sierpień15 - 0
- 2019, Lipiec16 - 3
- 2019, Czerwiec11 - 10
- 2019, Maj11 - 4
- 2019, Kwiecień5 - 3
- 2019, Marzec7 - 13
- 2019, Luty1 - 0
- 2018, Listopad1 - 1
- 2018, Październik6 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 10
- 2018, Sierpień7 - 0
- 2018, Lipiec7 - 2
- 2018, Czerwiec4 - 0
- 2018, Maj7 - 5
- 2018, Kwiecień5 - 0
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień3 - 0
- 2017, Lipiec6 - 0
- 2017, Czerwiec4 - 10
- 2017, Maj8 - 0
- 2017, Kwiecień2 - 0
- 2017, Marzec2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Październik1 - 4
- 2016, Wrzesień1 - 0
- 2016, Sierpień7 - 0
- 2016, Lipiec14 - 31
- 2016, Czerwiec5 - 4
- 2016, Maj5 - 6
- 2016, Kwiecień9 - 11
- 2016, Marzec6 - 6
- 2016, Luty3 - 2
- 2016, Styczeń1 - 2
- 2015, Grudzień1 - 0
- 2015, Listopad1 - 2
- 2015, Październik6 - 11
- 2015, Wrzesień7 - 0
- 2015, Sierpień14 - 18
- 2015, Lipiec11 - 3
- 2015, Czerwiec9 - 11
- 2015, Maj11 - 6
- 2015, Kwiecień4 - 0
- 2015, Marzec8 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń3 - 3
- 2014, Grudzień3 - 0
- 2014, Listopad7 - 3
- 2014, Październik7 - 2
- 2014, Wrzesień7 - 1
- 2014, Sierpień15 - 11
- 2014, Lipiec17 - 5
- 2014, Czerwiec16 - 8
- 2014, Maj9 - 5
- 2014, Kwiecień3 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2014, Luty2 - 0
- 2014, Styczeń1 - 0
- 2013, Listopad9 - 7
- 2013, Październik9 - 9
- 2013, Wrzesień12 - 11
- 2013, Sierpień17 - 34
- 2013, Lipiec19 - 23
- 2013, Czerwiec16 - 35
- DST 168.86km
- Czas 06:01
- VAVG 28.07km/h
- VMAX 54.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 2896kcal
- Podjazdy 601m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Kobyla Góra
Sobota, 17 sierpnia 2024 · dodano: 17.08.2024 | Komentarze 0
Pogoda na dziś ma być trochę burzowa. Ale u nas ma coś się pojawić dopiero popołudniu. Aczkolwiek raz coś się pojawia, raz znika. Dziś rano meteo wskazuje, że będzie burza po 17. Jedziemy więc na dłuższy dystans. Dawno nie byliśmy w Kobylej Górze, a ja miałem ochotę pojechać w tamtą stronę. Mamy dobry wiatr, więc wyznaczam trasę. Usiadłem sobie wczoraj spokojnie i zobaczyłem jak można wrócić nie wjeżdżając do Ostrzeszowa. Udało mi się wyznaczyć fajne boczki. Do Kobylej lecimy spokojnie, nie robimy pauz, zatrzymujemy się dopiero w samym mieście. Potem naszym ulubionym podjazdem pod szczyt i w boczki, którymi jeszcze nie jechaliśmy. Bardzo tu ładnie, dobry asfalt i fajne zawijaski. Objeżdżamy Ostrzeszów i dalej lecimy na Mikstat. Cały czas nowymi trasami. Fajnie mi ten etap wyszedł. Z Mikstatu długi zjazd i potem już standardem do domu. Po drodze jeszcze dwie pauzy, bo jest okropnie gorąco i chce się pić. Przed Lewekowem widzimy na asfalcie ślady deszczu, są małe kałuże, ale już raczej przeschnięte. Widzieliśmy przed sobą chmurę, ale nie spodziewaliśmy się, że mogło z niej padać. Fajnie się udało, że nic nas nie złapało. Potem już prosto do domu. Za nami znowu była chmura i gdy wjechaliśmy do domu troszkę pokropiło. Fajnie udało się dziś wbić pomiędzy opady.

Przed Kobylą Górą © tomstar

Selfik © tomstar

Widoczek za Kobylą Górą © tomstar

Trasa na Mikstat © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 101.68km
- Czas 03:32
- VAVG 28.78km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Kalorie 1730kcal
- Podjazdy 226m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Stówka
Czwartek, 15 sierpnia 2024 · dodano: 15.08.2024 | Komentarze 0
Święto, dzień wolny, piękna pogoda. Czego chcieć więcej. Umawiamy się z Baką na 6 rano i lecimy na kółeczko. Jedziemy "na pałę", zobaczymy jak się będzie kręcić i ewentualnie planujemy coś dodać. Nie ma wiatru, od rana jest ciepło i przyjemnie. Kręci się na prawdę dobrze, nawet nie wiemy kiedy nam uciekło 50km. Robimy pauzę na stacji w Odolanowie i planujemy co dalej. Stwierdzamy, że jednak stówka wystarczy, bo nie przygotowaliśmy się na dłuższy dystans, dziś wszystko pozamykane, a ja chciałem parę rzeczy porobić w domu. Więc wracamy. Troszkę przyspieszamy i w miarę szybko jesteśmy w domu. W sobotę planujemy wykręcić coś więcej.

Lecimy © tomstar

Selfik © tomstar
Kategoria POWYŻEJ 100KM|, Z BAKĄ|
- DST 61.48km
- Czas 02:13
- VAVG 27.74km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1071kcal
- Podjazdy 192m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozjazd po TdP
Wtorek, 13 sierpnia 2024 · dodano: 13.08.2024 | Komentarze 0
Wczoraj odpocząłem po wyścigu. Dziś wyszedł mi wolny dzień, więc postanowiłem przejechać się po okolicy. Tak na spokojnie, bez duszenia, typowo rozjazdowo i wycieczkowo. Jechało mi się wyjątkowo dobrze, aż się nie spodziewałem. Myślałem przez chwilę, żeby dokręcić kilka kilometrów, ale nie chciałem przesadzać, tym bardziej, że w czwartek ma być ładnie i może uda się wkulać jakieś 200km.

Orbea Orca M30 © tomstar

Orbea Orca M30 © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|
- DST 83.80km
- Czas 02:44
- VAVG 30.66km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 1569kcal
- Podjazdy 1264m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Tour de Pologne Amatorów Karpacz
Niedziela, 11 sierpnia 2024 · dodano: 12.08.2024 | Komentarze 0
Tu każdy jedzie swój własny wyścig.
Po kupnie nowej szosy troszkę znowu napaliłem się na starty w zawodach. Dawno już nie byłem w górach, a ostatni start w TdP miałem 5 lat temu. Postanowiłem się zapisać. Pojechaliśmy z żoną już w piątek. Chcieliśmy troszkę odpocząć, pozwiedzać i na spokojnie wystartować. Pakiet odebrałem sobie w sobotę. W niedzielę rano wstałem, uszykowałem się i poszliśmy na śniadanie. O 11 pojechałem na start. Z doświadczenia wiedziałem, że trzeba być w miarę wcześnie, aby zająć dobre miejsce w pierwszym sektorze. Nie zależało mi na czasie czy wielkim ściganiu się, ale na tym żeby w miarę płynnie jechać i nie korkować się na podjazdach gdy na trasie będzie za dużo zawodników. O 13 stanąłem w sektorze i czekam. Byłem troszkę wystraszony z powodu startu, który leciał z Gołębiewskiego na dół Karpacza. Jak na start uważam, że dość to niebezpieczne. Każdy dusi, wszyscy rwą do przodu, a tu spirale i mocny procent w dół. Ruszył sektor VIP, potem sektor przyjaciół i w końcu my. Mimo zapowiadanej neutralizacji startu aż do wypłaszczenia i w teorii zakazu wyprzedzania wszyscy lecą na złamanie karku. Zjechałem na prawą i przepuszczałem wariatów. Jechałem szybko, ale ostrożnie. Za dużo zakrętów i zbyt wielu niedoświadczonych zawodników. Szkoda roweru i zdrowia. Na rondzie w dolnym Karpaczu skręcamy w prawo. Teraz troszkę pod górę i potem znowu w dół. Około 15km jechaliśmy cały czas zjazdem. Dopiero wtedy wjechaliśmy na rundę. Zawodnicy rozciągnęli się, zrobiło się luźniej i bezpieczniej. Teraz zaczyna się wyścig. Jedzie mi się bardzo dobrze, szybko i wygodnie. Mamy kawałek po płaskim i wjeżdżamy na podjazd. Nie jest straszny, troszkę długi, ale płynny, bez ostrych hopek. Podjeżdża mi się go dobrze. Za nim świetny zjazd. Nie za ostry, ale można spokojnie bujnąć się grubo ponad 60km/h. Zakręty są łagodne i dobrze je widać. Lubię takie zjazdy i tutaj cisnę na maksa, ale z rozsądkiem. Po długim zjeździe mamy mały podjazd i wjazd na drugą rundę. Znam teraz już trasę i mogę dobrze rozłożyć siły. Każdy tu jedzie sam sobie, tworzą się małe grupki, ale wszystko się cały czas tasuje w zależności od tego kto ma ile sił na podjazd i jak szybko zjeżdża. Ja jadę swoje, tyle ile mogę, ale cały czas mając w głowie, że trzeba wrócić, a do mety prowadzi morderczy podjazd. Rundy przejechałem i skierowaliśmy się na trasę powrotną. Wracamy taką samą drogą. Już jestem zmęczony i coraz częściej używam małego blatu i coraz lżejszych przełożeń. Zaczęły tez łapać mnie skurcze w nogach. Nigdy mnie nie łapały, ale chyba po prostu ostro cisnąłem i takie są tego efekty. Podjazd prawie do samej mety nie jest straszny, nie raz go podjeżdżałem, ale grubo zaczyna się na ostatnim kilometrze na segmencie na Orlinek. Tu po skręcie przy stacji zaczyna się ściana. skurcze już mi przeszkadzają, a ja mam coraz mniej sił. Zaczyna się walka z samym sobą. Na ostatnich metrach dopinguje mnie żona. Powoli, ale dojeżdżam do mety. Wyścig super. Trochę się bałem, ale wystarczy zachować zdrowy rozsądek, a wszystko będzie dobrze.
Zająłem 917 miejsce na 2000 uczestników
W kategorii M40 mam 183 miejsce na 347 zawodników
Po kupnie nowej szosy troszkę znowu napaliłem się na starty w zawodach. Dawno już nie byłem w górach, a ostatni start w TdP miałem 5 lat temu. Postanowiłem się zapisać. Pojechaliśmy z żoną już w piątek. Chcieliśmy troszkę odpocząć, pozwiedzać i na spokojnie wystartować. Pakiet odebrałem sobie w sobotę. W niedzielę rano wstałem, uszykowałem się i poszliśmy na śniadanie. O 11 pojechałem na start. Z doświadczenia wiedziałem, że trzeba być w miarę wcześnie, aby zająć dobre miejsce w pierwszym sektorze. Nie zależało mi na czasie czy wielkim ściganiu się, ale na tym żeby w miarę płynnie jechać i nie korkować się na podjazdach gdy na trasie będzie za dużo zawodników. O 13 stanąłem w sektorze i czekam. Byłem troszkę wystraszony z powodu startu, który leciał z Gołębiewskiego na dół Karpacza. Jak na start uważam, że dość to niebezpieczne. Każdy dusi, wszyscy rwą do przodu, a tu spirale i mocny procent w dół. Ruszył sektor VIP, potem sektor przyjaciół i w końcu my. Mimo zapowiadanej neutralizacji startu aż do wypłaszczenia i w teorii zakazu wyprzedzania wszyscy lecą na złamanie karku. Zjechałem na prawą i przepuszczałem wariatów. Jechałem szybko, ale ostrożnie. Za dużo zakrętów i zbyt wielu niedoświadczonych zawodników. Szkoda roweru i zdrowia. Na rondzie w dolnym Karpaczu skręcamy w prawo. Teraz troszkę pod górę i potem znowu w dół. Około 15km jechaliśmy cały czas zjazdem. Dopiero wtedy wjechaliśmy na rundę. Zawodnicy rozciągnęli się, zrobiło się luźniej i bezpieczniej. Teraz zaczyna się wyścig. Jedzie mi się bardzo dobrze, szybko i wygodnie. Mamy kawałek po płaskim i wjeżdżamy na podjazd. Nie jest straszny, troszkę długi, ale płynny, bez ostrych hopek. Podjeżdża mi się go dobrze. Za nim świetny zjazd. Nie za ostry, ale można spokojnie bujnąć się grubo ponad 60km/h. Zakręty są łagodne i dobrze je widać. Lubię takie zjazdy i tutaj cisnę na maksa, ale z rozsądkiem. Po długim zjeździe mamy mały podjazd i wjazd na drugą rundę. Znam teraz już trasę i mogę dobrze rozłożyć siły. Każdy tu jedzie sam sobie, tworzą się małe grupki, ale wszystko się cały czas tasuje w zależności od tego kto ma ile sił na podjazd i jak szybko zjeżdża. Ja jadę swoje, tyle ile mogę, ale cały czas mając w głowie, że trzeba wrócić, a do mety prowadzi morderczy podjazd. Rundy przejechałem i skierowaliśmy się na trasę powrotną. Wracamy taką samą drogą. Już jestem zmęczony i coraz częściej używam małego blatu i coraz lżejszych przełożeń. Zaczęły tez łapać mnie skurcze w nogach. Nigdy mnie nie łapały, ale chyba po prostu ostro cisnąłem i takie są tego efekty. Podjazd prawie do samej mety nie jest straszny, nie raz go podjeżdżałem, ale grubo zaczyna się na ostatnim kilometrze na segmencie na Orlinek. Tu po skręcie przy stacji zaczyna się ściana. skurcze już mi przeszkadzają, a ja mam coraz mniej sił. Zaczyna się walka z samym sobą. Na ostatnich metrach dopinguje mnie żona. Powoli, ale dojeżdżam do mety. Wyścig super. Trochę się bałem, ale wystarczy zachować zdrowy rozsądek, a wszystko będzie dobrze.
Zająłem 917 miejsce na 2000 uczestników
W kategorii M40 mam 183 miejsce na 347 zawodników

Przed startem © tomstar

Czekając w sektorze © tomstar

Meta Tour de Pologne Amatorów © tomstar
Kategoria ZAWODY|
- DST 33.15km
- Czas 01:22
- VAVG 24.26km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 608kcal
- Podjazdy 95m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Spacerek
Niedziela, 4 sierpnia 2024 · dodano: 04.08.2024 | Komentarze 0
Namówiłem żonkę na mały rowerowy spacerek. Po wczorajszych zawodach jak najbardziej potrzebne jest mi małe rozjechanie. Okazja idealna, żeby przejechać się z Dorotką na małe 30km. Pogoda przyjemna, nie wieje, świeci słońce, ale nie jest gorąco. Powolutku jedziemy sobie spacerkiem do Dobrzycy. W parku robimy małą pauzę i jedziemy sobie spokojnie do domu. Jechało mi się nawet dobrze, może i nawet wykręciłbym trochę więcej, ale nie ma co. Muszę zbierać siły na niedzielę.

Z Dorotką © tomstar
- DST 63.00km
- Czas 01:46
- VAVG 35.66km/h
- VMAX 59.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1037kcal
- Podjazdy 340m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Szosowy klasyk Via Dolny Śląsk Obiszów
Sobota, 3 sierpnia 2024 · dodano: 03.08.2024 | Komentarze 0
Jeszcze dobrze nie odpocząłem po Runmageddonie, a już czas na kolejne zawody. Wskakuję na szosę, w końcu, bo stęskniłem się za startami. Zapisałem się na jedną edycję Via Dolny Śląsk. Niestety terminy innych startów mi nie pasowały, więc zaliczam tylko ten jeden. Nie czuję się dobrze. Nadal jestem zmęczony, bolą mnie nogi i nie mam mocy. Po za tym cały tydzień ostro pracowałem w domu przy budowie kotłowni. Wszystko to składa się na brak formy na ten wyścig. Ale jadę i chcę dać z siebie wszystko. Zostałem wpisany do grupy Hobby, czwartej w kolejności. Z tego względu, że to mój pierwszy start w tej imprezie. Ale wydaje mi się, że te podziały nie mają znaczenia, w każdej grupie jest pełno harpaganów, którzy pają moc pod butem. Startujemy o 11. Na początek jest mały podjazd, a potem szybki, długi zjazd, łuk i znowu dłuższa prosta w dół. Dlatego od razu wystrzeliłem na początek, żeby ustawić się na początku grupy, tak żeby nie zostać zamkniętym i nie ryzykować kraksy przy tych prędkościach. Przez 8km trzymamy się wszyscy razem, a ja jadę na czubie. Niestety tylko na tyle wystarczyło mi sił. Nasza grupa zaczęła się dzielić, a ja zostałem w drugiej grupie. Koksy pojechały do przodu. Ale druga grupa jechała trochę za wolno i ja wraz z czterema innymi zawodnikami zawiśliśmy tak po środku. Jechaliśmy szybciej i przez dwa okrążenia nikogo dookoła nas nie było. Dawaliśmy sobie zmiany i dobrze się współpracowało. Na drugiej części okrążenia mieliśmy pod wiatr, niby nie był mocny, ale byliśmy tutaj na podjeździe, na odsłoniętym terenie i deptało się ciężko. Na trzecim okrążeniu grupa zaczęła na doganiać i w połowie okrążenia wszyscy się połączyliśmy. Nadal starałem się jechać z przodu. Nie lubię jeździć w środku stawki. Skutkuje to tym, że tracę siły i niestety na 5km przed metą grupa mi uciekła. Zostało nas pięciu zawodników i razem dojechaliśmy do mety. Byłem już zmęczony. Może jakbym był wypoczęty i nie biegł Runmageddonu wynik byłby lepszy. Ale nie jest źle, zrobiłem sobie dobre przetarcie przed TdP Amatorów, w którym jadę za tydzień. Muszę teraz odpocząć, bo w górach na pewno będzie trudniej.

Przed startem © tomstar

Na mecie © tomstar
Kategoria ZAWODY|
- DST 52.24km
- Czas 02:13
- VAVG 23.57km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 1033kcal
- Podjazdy 150m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Powolny rozjazd po Runmageddonie
Wtorek, 30 lipca 2024 · dodano: 01.08.2024 | Komentarze 0
W sobotę biegłem Runmageddon Hardcore w Myślenicach, najtrudniejszy bieg jaki w życiu biegłem. Dowalili 28km po górach, w piekielnym słońcu, z mnóstwem przewyższeń. Biegłem 6:30h. Po biegu czułem się jakbym spadł z dachu. Nogi bolały mnie jeszcze przez parę dni. Ale we wtorek chciałem się troszkę przejechać, żeby nogi popracowały i troszkę wróciły do siebie. Pojechałem małe kółeczko, powolutku, bez ciśnienia. Czułem się jeszcze zmęczony, a nogi nie miały siły, żeby mocniej cisnąć. W domu mam jeszcze trochę pracy, więc nie chcę przesadzić, tym bardziej, że w sobotę jadę wyścig w Obiszowie w cyklu Via Dolny Śląsk. Szkoda, że tak się wszystko poukładało, bo pogoda przez całe dwa tygodnie mojego urlopu wręcz idealna. Spokojna i stabilna, jest gorąco, ale nie ma wiatru. Można było wykręcić parę setek kilometrów. Ale nic to... Trudno. Jeszcze zdążę pojeździć, a robota w domu ważniejsza. Dziś jeszcze testowałem nowy kask. Na ostatnim wyjeździe zauważyłem, że mój stary kask ma pęknięcie na czole. Cały styropian się rozłaził. Nie wiem jak to się stało, musiał gdzieś upaść lub w coś uderzyć, bo kraksy nie miałem. Kask to akurat nie ozdoba i jeżdżenie w pękniętym nie ma najmniejszego sensu, równie dobrze mógłbym jeździć bez niego. A z tego względu, że teraz mam kilka wyścigów od razu kupiłem nowy. Najpierw wziąłem Giro Isode. Niestety kask był bardzo wąski i cisnął mnie w skronie. Od razu go oddałem i kupiłem Rudy Strym. Ten kask jest super, fajnie leży, jest wygodny i lekki. Chciałem się przejechać, żeby go przetestować i jestem zadowolony.

Kask Rudy Project Strym © tomstar

Kask Rudy Project Strym © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|
- DST 49.32km
- Czas 01:37
- VAVG 30.51km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Kalorie 818kcal
- Podjazdy 93m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Szybciutko
Czwartek, 25 lipca 2024 · dodano: 25.07.2024 | Komentarze 0
I znowu od rana szybkie kółeczko. Wczoraj popadało, więc nie jechałem, ale dziś znowu piękne słońce i trzeba lecieć. Jak zwykle szybkie 50km, bo w domu czeka robota. Jechało się dobrze. Gdy odwróciłem się od wiatru nawet bardzo dobrze. Troszkę pocisnąłem i szybko wróciłem do domu. Jutro wyjazd do Krakowa, a w sobotę Runmageddon Hardcore w Myślenicach. Będzie ogień.

Mała pauza © tomstar
- DST 52.84km
- Czas 01:43
- VAVG 30.78km/h
- VMAX 48.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 867kcal
- Podjazdy 112m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolejne poranne kółeczko
Wtorek, 23 lipca 2024 · dodano: 24.07.2024 | Komentarze 0
Urlopu czas płynie. Dzielę sobie czas na rower z obowiązkami domowymi. Budowa nowej kotłowni w pełni, więc wyjeżdżam sobie od rana, żeby zaraz po powrocie wziąć się za robotę. Nie jeżdżę zatem dłuższych dystansów. 50km to idealne kółeczko, szybkie i nie męczę się na nim za bardzo. Dziś znowu ciepło, ale na szczęście nie ma takiej parówy jak wczoraj. Wracając z Dobrzycy troszkę docisnąłem i wyszedł całkiem mocny trening.

Przejazd kolejowy © tomstar

Pałac w Dobrzycy © tomstar

Park w Dobrzycy © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|
- DST 50.90km
- Czas 01:44
- VAVG 29.37km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 849kcal
- Podjazdy 153m
- Sprzęt Orbea Orca M30
- Aktywność Jazda na rowerze
Porannie
Poniedziałek, 22 lipca 2024 · dodano: 22.07.2024 | Komentarze 0
Od dziś mam dwa tygodnie urlopu, więc mam troszkę czasu żeby pojeździć. Muszę to podzielić między domowe obowiązki, więc wyskakuje sobie od rana na małe kółeczko póki jest jeszcze chłodniej, bez wiatru i mocnego słońca. Małe pięćdziesiąt wystarczy. Jedna pauza na focie i do domu. Na ostatnich 10km troszkę sobie docisnąłem, żeby noga poczuła wyjazd.

Pauza © tomstar
Kategoria |50-100KM|, SAMOTNIE|